Przyznam się, że nie wiem jak to się stało, że tak późno ta pomadka trafiła w moje ręce, bo od dawna już miałam zamiar ją kupić i bardzo chciałam ją wypróbować na sobie. Słyszałam o niej wiele dobrego i podczas ostatniej wizyty w aptece ta pomadka momentalnie rzuciła mi się w oczy, była wystawiona przy kasie i przypomniała mi o swoim istnieniu. Od razu podpytałam też panią w aptece co sądzi o pomadce. Bardzo ciepło mi ją poleciła i też szybko sprawdziłam jeszcze opinie na jej temat na Wizażu i w taki oto sposób decyzja została podjęła w ułamek sekundy - biorę i testuję :D.
Moje usta ostatnimi czasy wymagają szczególnej pielęgnacji, gdyż walczę mocno z ich nadmiernym przesuszeniem. Balsam do ust - pomadka Tisane to kosmetyk, który dosyć dobrze nawilża usta, a uczucie suchości oraz tego dyskomfortu popękanych kącików zaczęło stopniowo znikać już od pierwszej aplikacji pomadki. Wiadomo, że to nie działa niczym czarodziejska różdżka i potrzeba nieco czasu dla bardziej zauważalnych efektów, ale na szczęście niewiele się tu pomyliłam. Faktycznie dałam pomadce nieco czasu i przez ostatnie tygodnie stosowania takiego mocno regularnego (kilka razy dziennie) widzę ogromną różnicę w kondycji moich ust. Głównym atutem tej pomadki moim zdaniem jest właśnie jej działanie, bo na ten moment wszystkie wysuszone skórki u mnie zniknęły i mogę się cieszyć gładkimi, dobrze nawilżonymi ustami, które na dodatek są miękkie i wyglądają zdrowo. Co mi się tez podoba w tej pomadce to fakt, że zostawia przyjemną warstwę ochronną na wargach, ale nie jest to takie oblepienie, tylko czuć bardzo delikatne natłuszczenie ust.
Balsam występuje w formie sztyftu i dla mnie jest to bardzo wygodna forma pielęgnacji ust. Mamy tutaj prostą szatę graficzną, plastikowe opakowanie w kolorze biało-bordowym i sam napis w kolorze bordowym na białym tle. Rozmiar pomadki jest mały, więc bez problemu zmieści nam się w niewielkiej torebce, czy nawet w kieszeni. Z pewnością jest to produkt skuteczny, bo dobrze nawilża usta, odżywia je i sprawia, że stają się miękkie i co szczególnie ważne, chroni je też przed czynnikami zewnętrznymi. Po nałożeniu pomadki czuć, że przynosi wyraźną ulgę, zwłaszcza gdy ktoś ma popękane i mocno wysuszone usta. Pomadka posiada urzekający, miodowy aromat. Wydaje mi się jednak, że nie każdemu ten zapach podpasuje, bo jest dosyć specyficzny.
Fajne w tej pomadce bez wątpienia jest również to, że doskonale sprawdza się jako podkład pod szminkę czy też błyszczyk. Skład jest ciekawy, a kluczowe tutaj w formule pomadki są aktywne ekstrakty z trzech roślin: melisy, jeżówki purpurowej oraz ostropestu plamistego. Dodatkowo, ten balsam do ust zawiera wosk pszczeli oraz oleje roślinne, miód oraz witaminę E. Wszystkie te składniki aktywne mają za zadanie skutecznie odżywiać uszkodzone komórki naskórka i przyspieszać ich regenerację. Wszystko się zgadza, bo dokładnie tak efekt zaobserwowałam na swoich ustach ;). Ja pomadkę zakupiłam za około 16 zł w aptece, ale co do jej wydajności to mam mini zastrzeżenia i jednak dosyć szybko jej ubywa. Poza tym małym minusem to godny polecenia kosmetyk, który już pewnie dla wielu jest klasykiem, ale jeśli jeszcze ktoś nie próbował, to dołączam do grona zadowolonych z działania pomadki i polecam ją serdecznie :).
Zalety:
- Dobrze nawilża, pozostawia usta gładkie i miękkie
- Niweluje przesuszenia
- Zostawia przyjemną warstwę ochronną na wargach,
- Dobrze sobie radzi z regeneracją popękanej skóry ust
- Regularnie stosowania znacząco wpływa na kondycję ust
- Chroni przed czynnikami zewnętrznymi
- Kompaktowe opakowanie, z prostą lecz estetyczną szatą graficzną
- Skuteczność
- Urzekający, miodowy aromat
- Łatwość w aplikacji
- Cena
- Dostępność
Wady:
- Wydajność nie jest najlepsza
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie