Robiąc zakupy w popularnym dyskoncie zauważyłam osobną szafę z nowościami Colgate z serii Max White i Max Fresh. Szaty graficzne w odcieniach seledynowej i butelkowej zieleni prezentowały się bardzo zachęcająco. Zdecydowałam się na zakup pasty z olejkiem cytrynowym i solą himalajską oraz zieloną herbatą. Po sprawdzeniu obu uważam, że są one zdecydowanie zbyt przekombinowane. Zamysłem producenta zapewne było zaskoczyć innowacyjnością swoich odbiorców, ale według mnie zadziało się w tym przypadku nieporozumienie produkcyjne. Uważam, że składniki są bardzo źle skomponowane, co przekłada się na fatalny efekt finalny. Po słowie wstępu przechodzę do opisania preparatu, który recenzuje. Nie potrafię zrozumieć logiki w tym, jak ktoś mógł zaakceptować i wypuścić w obieg rynkowy tak nietrafiony produkt. Pasta oczywiście spełnia swoje podstawowe zadanie dotyczącego utrzymania higieny jamy ustnej, ale nie da się jej używać. Posmak tej formuły jest tak obrzydliwy, słony i drętwy oraz sprawia, że szczotkowanie jest ogromną nieprzyjemnością. Nuta cytryny jest kompletnie niewyczuwalna, a myślę, że gdyby proporcję były inaczej dobrane, mogłaby ona zneutralizować niemiłe wrażenia. Marka opisuje kosmetyk jako gwarantujący krystaliczną biel, eliminujący przebarwienia i zwalczający próchnicę. Tego typu obietnice są dla mnie zbyt wybujałe, abym była w stanie w nie uwierzyć. Przy tej pielęgnacji trudno zweryfikować nawet zgodność opisu, ponieważ już na samą myśl o stosowaniu tego asortymentu robi mi się niedobrze. Konsystencja jest zwyczajna, klasyczna, gęsta, zbita, biała, formuła bez żadnych drobinek. Firma informuje o orzeźwiającym oddechu, a ja tego nie czuję, tylko tępość w jamie ustnej. Kwestie zapachowe nie robią na mnie pozytywnego wrażenia, ale i tak uważam, że są zdecydowanie lepsze od tego co czuje w moich kubkach smakowych. Aplikacja odbywa się z ogromną moją niechęcią, nie mam pomysłu jak zużyć cały egzemplarz. Próbowałam jakoś się przemóc i oswoić, ale bezskutecznie. Pielęgnacja otrzymała ode mnie wiele szans, podejść i prób, ale moja opinia jest niezmiennie zła. Pojemność to standardowe 75 ml, przy mojej aktualnej częstotliwości stosowania mam wrażenie, że ta sztuka nigdy mi się nie skończy. Nie chce się już zmuszać do tej propozycji, muszę na jakiś czas odstawić ją na bok, ponieważ bardzo mnie przytłoczyła. Produkt na pewno nie jest wart swojej ceny i przestrzegam przed dodaniem go do koszka sklepowego. Wizualnie tubka mi się podoba, barwa jasnej zieleni jest energetyzująca i robi mylne pierwsze dobre wrażenie, nieadekwatne do późniejszych odczuć. Opakowanie to także klasyka w wykonaniu tej marki, czyli zostało zaprojektowane pod oczekiwania klientów. Pod nakrętką znajduje się wygodny dozownik, który pod wpływem nacisku na dalszą część plastiku wydobywa kontrolowaną ilość. Jestem bardzo rozczarowana tym wyrobem, nie wiem czy jest on w stanie trafić w czyjeś gusta.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie