Colgate Smile For Good, Whitening Toothpaste Wybielająca pasta do zębów

Ta pasta ma tak dziwny smak, taki jakby gorzki, że używa się jej bez przyjemności - trochę z przymusu (zużyję, bo nie lubię wyrzucać). Jest trochę jak galareta i początkowo nie chce się spieniać, jak się „rozrobi”, to do piany nic nie mam. Myje też ok, ale posmak jaki zostawia w ustach, dla mnie nie jest przyjemny.

Smile for good, to delikatnie wybielająca pasta do zębów z naturalnym i dobrym (i krótkim) składem. Zawiera fluor. Większość głosów mówi, że ten składnik jest zły i są przeciw inni bardzo szukają go w pastach. Ja jestem w opozycji i lubię ten składnik. Stężenie fluoru w pastach nie jest na tyle wysokie, aby zrobić nam krzywdę. Trzeba było zjeść chyba całą tubkę pasty, ale takich osób raczej nie ma. Więcej korzyści przynosi, niż skutków ubocznych. Trzeba pamiętać, aby w trakcie mycia nie połykać pasty i dobrze wypłukać jamę ustną. :) Pasta ma konsystencje gęstego żelu. Wystarczy ilość ziarna grochu, aby dokładnie umyć zęby. Dobrze się pieni, ale nie jest to piana jak w żelu pod prysznic, tylko piana, którą łatwo się rozprowadza po zębach. Fajnie oczyszcza zęby zostawiając je śliskie i gładkie oraz dzięki dokładnemu oczyszczeniu wyglądają na bielsze. Sekularnego wybielenia nie daje, ale pamiętajmy, że wybielające pasty wcale nie są dobre i nie ma środków i specyfików, które wybielą nam zęby i będziemy mieć efekt jak pewien Pan z telewizji. ;) Na wybielanie to możemy iść tylko do specjalisty. Ma delikatny smak mięty, ale nie na tyle, aby wypalało dziąsła. Odświeża oddech i najbardziej lubię używać jej z rana. To moje już 3 opakowanie tej pasty. Duży plus za eko tubkę oraz kartonowe opakowanie. - subtelny nadruk oraz wyjaśnienie wszystkich składników.

Na zakup tej pasty skusiłam się ze względu na bardzo niską cenę - 3 zł, oraz skład pozbawiony sls-ów, które potrafią wysuszyć mi usta. Sama pasta natomiast okazała się być zwyczajnym, poprawnym tworem. Miała gęstą konsystencję, co trochę mnie zaskoczyło - do tej pory tylko pasta z Ecodenta była równie gęsta. Wyciskała się jednak z tubki bez problemu. Pieniła się dość słabo, ale zęby czyściła dobrze, nie podrażniła dziąseł ani nie wzmogła mojej nadwrażliwości. Nie wysuszyła mi ust. Czy była wybielająca? Nie wiem, nie zwracam uwagi na takie obietnice producenta. Odświeżała jamę ustną na kilkanaście minut, średni wynik. Używałam jej wspólnie z mężem, więc dość szybko ją wykończyliśmy, mniej więcej w ciągu miesiąca. W zasadzie nie wiem co więcej mogłabym o niej napisać, chciałoby się powiedzieć, że pasta jak pasta - czyści, nie robi krzywdy, nie robi również efektu wow... Z mojej strony jest to jednorazowy zakup.

Pasta rzuciła mi się w oczy bo nigdy jej nie widziałam, postanowiłam kupić i wypróbować. Pasta znajduje się w papierowym kartoniku. Tubka pasty jest koloru białego, zamykanie jest na klik. Produkt jest biało-przeźroczysty, ma delikatny zapach. Przy używaniu jej nie szczypie w język a ładnie czuć miętę. Faktycznie, pasta nie pieni się tak jak inne ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Co do efekty wybielenia, ja nie palę oraz nie pije kawy także ta pasta nie zrobiła na mnie jakiegoś efektu wow. Ale tak do codziennego użytku, do pozbycia się osadu na zębach bardzo dobrze się nadaje. Dużym plusem jest dobry skład. Jeśli znajdę tę pastę gdzieś na promocji z wielką chęcią do niej wrócę.

Produkt jest zapakowany w kartonik, który został zaklejony, więc nie ma możliwości, aby dostać się do tubki w sklepie. I dobrze, ponieważ wylot opakowania nie jest zabezpieczony żadnym sreberkiem. Osobiście wolałabym sreberko, a nie kartonik, ale nie będę się już tak czepiać. Tubka została wykonana z miękkiego tworzywa i posiada zamknięcie typu klik. Z pewnością jest to o wiele wygodniejsze rozwiązanie niż klasyczna nakrętka. Korek jednak jest malutki, więc tubka nie stoi na półce jakoś super stabilnie. Pasta ma miętowy zapach. Jest on świeży i mocny. Wydaje mi się też, że jest on odrobinę bardziej naturalny niż mają standardowe drogeryjne pasty do zębów. Produkt ma biały, półtransparentny kolor. Ma konsystencję bardzo, bardzo gęstego żelu. Aż na tyle, że aby wycisnąć ją z tubki, trzeba użyć trochę siły. Nie ma możliwości, aby spadła ze szczoteczki. Co ciekawe, praktycznie nie czuję smaku tej pasty. Zazwyczaj czuć jakąś miętę, natomiast w tym przypadku ten smak jest tak delikatny, że dla mnie niewyczuwalny. Powinna więc to być dobra opcja dla osób, które nie lubią mocno miętowych past. Produkt bardzo dobrze się pieni. W zasadzie niewiele ustępuje pastom z SLS w składzie. Pasta bardzo dobrze myje zęby. Po przejechaniu po nich językiem czuć, że są czyste, osad został usunięty. Są śliskie, a nie takie tępe. Poziom odświeżenia określiłabym jako dobry - nie jest to takie turbo odświeżenie jak przy klasycznych pastach, ale jest ono naprawdę przyzwoite. Niestety ostatnio borykam się z nadwrażliwością zębów i po około 2 tygodniach regularnego stosowania czułam dyskomfort podczas szczotkowania zębów tą pastą. Na szczęście nie wystąpiło krwawienie dziąseł czy ból, ale właśnie powodowała dyskomfort. Przez to nie jestem w stanie ostatecznie wypowiedzieć się, czy pasta rzeczywiście wybiela zęby, ale możliwe, że coś robi. Po tych 2 tygodniach coś jakby drgnęło. Jest to subtelna różnica, ale coś tam się dzieje. Ogromny plus dla marki Colgate za pastę z naturalnym składem! Przy niezłej dostępności, przystępnej cenie i szczegółowo rozpisanym składzie możemy dostać produkt o dobrym działaniu.

Traktuję to jako zwyczajną pastę, nie wybielającą, tego efektu w ogóle nie zauważyłam. W smaku jest ok, nie drażni. Niestety wypada dość drogo, mała pojemność i słaba wydajność. Skład na plus.

Pastę kupiłam ze względu na całkiem dobry skład do tej pory nie miałam dobrych doświadczeń jeżeli chodzi o pasty z naturalnym składem ale o dziwo ta mi się sprawdziła i to naprawdę dobrze. Myślę że warto wypróbować

Pasta Colgate znajduje się w brązowym, ekologicznym kartonie. Sama pasta to biała tubka z prostym nadrukiem informującym o składzie i właściwościach oraz czerwonym logiem z napisem Colgate. Tubka jest poręczna, pojemność 75ml z zamknięciem typu,, klik". Dzięki płaskiemu zamknięciu tubka może stać pionowo tym samym ułatwiając spłynięcie pasty do ujścia zatyczki. Pasta ma konsystencję gęstego, kleistego żelu o kolorze perłowo białym. Pasta pachnie miętowo. W smaku czuć miętę i sodę. Mi smak nie przeszkadza jednak soda ma lekko cierpki posmak. Ponad to pasta zawiera krzemionkę ,która posiada właściwości wybielające. Skład jest krótki i treściwy. To na plus, zdecydowanie. Pasta dobrze się pieni, nie podrażnia dziąseł, nie podrażnia zębów, odświeża oddech. Pastę stosuję od miesiąca i widzę, że jeszcze kilka myć zębów i ją skończę. Przede wszystkim jestem osobą, która z używek pije dwie kawki dziennie, zielonych, białych, żółtych, czerwonych i czarnych herbat bez liku, yerba mate wiec drobny osad osiada na zębach i powoduje przebarwienia. Moje zęby nie są mocno żółte jednak do idealnego uśmiechu sporo im brakuje. Przede wszystkim mam też wrażliwe zęby dolne, które choć lakierowane regularnie nie tolerują każdej pasty wybielającej. Po miesiącu stosowania zdecydowanie widać wybielenie zębów. Ja widzę różnice co najmniej o jeden ton. Bliskie mi osoby również zauważyły zmianę. Stały się one błyszczące, szkliwo jest wypolerowane- po myciu nie czuć osadu na zębach ( dobór szczoteczki też jest ważny). Jest to bardzo dobra pasta, która pomaga pozbyć się żółtych tonów przywracając naturalną biel zębów. Kupiłam jedno opakowanie, na najbliższych zakupach dokupię jeszcze jedno tak aby przez dwa miesiące pozwolić na maksymalne nieinwazyjne wybielenie zębów. Po tym czasie zrobię kilkumiesięczną przerwę gdyż żadnej pasty wybielającej nie można stosować non stop. Ja jestem bardzo zadowolona z efektów i podoba mi się pomysł z recyklingiem kartonu i tubki. Mały krok w kierunku ochrony środowiska. Szkoda, że pasta nie ma więcej pojemności bo 75 ml zużywa się bardzo szybko. Poza tym nie mam zastrzeżeń.

Miałam już wersje ochronną teraz przyszedł czas na wybielającą. Kupiłam głównie ze względu na naturalny skład. Staram się zamieniać niektóre produkty czy kosmetyki na takie dzięki którym przyczyniam się do dbania o środowisko. Skład pasty jest naturalny , dodatkowo produkt posiada certifikat EcoCert Nie zawiera barwników więc jej kolor jest taki półprzeźroczysty, biały. Nie zawiera SLSów więc gorzej się pieni ale mi to zbytnio nie przeszkadza bo rekompensuje mi to dobry skład. Mamy tu czyszcząca krzemionkę i wybielającą sodę. Smak jest delikatny miętowy, nie gryzie w język czego ja osobiście nie znoszę ale niestety przez to słabo odświeża oddech. Efekt jest chwilowy, Cena przystępna jak na produkt z dobrym składem- w Rossmannie na promocji zapłaciłam 8zł Dobrze czyści zęby -czuć to lepiej niż w wersji Protect. Zęby są gładsze gdy przesuwam po nich językiem. Czy wybiela zęby- tak ale bardzo delikatnie .Takie codzienne osady ładnie usunie ale jakiegoś spektakularnego efektu nie zauważyłam. Moje przebarwienia to głównie zasługa dużej ilości wypijanej kawy. Nie palę papierosów więc pasta miała ułatwione zadanie. Opakowanie i tubka nadaje się do recyklingu więc duży plus dla firmy. Nie wykluczam że sięgnę po nią ponownie chyba że trafię na coś bardziej interesującego co będę chciała przetestować PLUSY -opakowanie nadaje się do recyklingu -nie zawiera cukru i SLSów -naturalny skład -jako środek wybielający zastosowano sodę oczyszczona -smak delikatnej mięty -łatwo dostępna -niska cena -dobrze czyści zęby -delikatnie wybiela MINUS -odświeża oddech na krótko

plusy: + dosyć dobrze oczyszcza + w miarę dobrze odświeża oddech + dość mocno wybiela minusy: - za gorzki i za ostry smak - słabo się pieni inne cechy, których nie biorę pod uwagę przy ocenie: + szeroka dostępność - trudno wyciska się z opakowania - niewydajna

Kupiłam tę pastę skuszona certyfikatem ECOCERT. Jestem z niej całkiem zadowolona, dobrze oczyszcza zęby. Nie zauważyłam działania wybielającego, ale nie spodziewam się cudów po paście z sieciówki. Wolę pasty intensywniejsze w smaku, ale dla niektórych neutralność tej może być atutem.

Pasty Colgate należą do moich ulubionych, więc nie byłabym sobą, gdybym nie sięgnęła po nowości. Wzięłam obie pasty z nowej serii. Wybielająca poszła na drugi ogień, gdy męczyłam ochronną i mimo że ta jest trochę lepsza, to i tak nie do końca się u mnie sprawdziła i do niej nie wrócę. Ma lekki miętowy smak i nie odświeża na długo. Rzadziej niż w przypadku ochronnej, ale i tak zdarzało się, że nie domywała zębów, więc musiałam umyć je dwukrotnie zanim pozbyłam się całkowicie osadu, co u mnie deklasuje pasty z kolejnego zakupu.

juz od dawna nie siegałam po pasty colgate ze względu na ich słaby skład. Ta zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie! wzorowy skład, wegańska, a do tego dobrze myje zeby, zostawia fajny miętowy smak :) narazie nie zauważyłam szczególnego wybielania, ale szczerze mówiąc zależało mi przede wszystkim na dobrej paście, z dobrym składem.

Colgate Smile Whitening. Drogeryjna, wegańska pasta z ecocertem, w dobrej cenie. W składzie ma wybielającą sodę. To jednak niemal w 100 % organiczna, naturalna, bezpieczna dla zębów. Wyznacza nowe trendy gdy idzie o drogeryjne pasty na rynku. Dlatego moje uznanie dla produktu i myśli marketingowej. Działa na konsumenta takiego jak ja. Opakowanie jest proste, tekturowe, ekologiczne. Podobnie tubka. Oba nadają sie do recyklingu. Najbardziej zszokował mnie skład tej drogeryjnej pasty ! Brawa ze minimalna ilości składników i to że znajdziemy tam tylko naturalne składniki ! Na uwagę zasługuje też przejrzystość opakowania. W widoczny i czytelny sposób opisano wszystkie składniki pasty i ich funkcje w formule ! Po trzecie mamy tam wszystko co potrzeba, a nie to czego nie potrzeba. Naprawdę nie ma tu niczego co jest wątpliwe, czy zbyteczne ! Jednym słowem - mozna ? No można - wyprodukować pastę zdrową w przystępnej cenie ! Brawo dla koncernu. ! Jestem na 3 razy tak ! Przez zrezygnowanie z cukru i polepszaczy smakowych pasta ma inny lzejszy smak. I mniej się pieni z uwagi na brak mocnych detergentów, ale to tylko na plus ! Ta wersja dedykowana jest dla śnieżnobiałego uśmiechu. Wiadomo cudów nie zdziała, ale to dobry produkt do codziennej świadomej pielęgnacji :-) Ta wersja dużo bardziej przypadła mi do gustu, za sprawą sody, niż siostra bliźniaczka - Protection. Naturalnego składnika, który ściera osad i poleruje i lekko wybiela. Skład : Glycerin - Gliceryna, zapobiega wysychaniu, - Aqua - woda, treść pasty. - Hydrated Silica - krzemionka czyści szkliwo z płytkę z osadów. - Xylitol - naturalny zamiennik cukru - sorbitolu. Nie powoduje próchnicy. - Lauryl Glucoside - Bezpieczny w 100 %, łagodny detergent, tworzy pianę i myje. - Cellulose Gum - Guma celulozowa, naturalny zagęstnik - Sodium Bicarbonate - Soda. Naturalna sub. ścierająca i polerująca. Lekko wybiela. - Disodium Cocoyl Glutamate - delikatny detergent, pochodzenia roślinnego bezpieczny. - Aroma - świeży posmak i zapach - Sodium Fluoride - fluorek sodu - Fluor. Zapobiega próchnicy, wzmacnia szkl

i wraca u mnie do łask. Długo nie używałam produktów tej firmy, bo nie lubiłam ich składów, a ich szczoteczki rujnowały mi dziąsła. Pierwszym moim odkryciem, które mnie zachwyciło była bambusowa szczoteczka do zębów od Colgate, a teraz pokochałam tą pastę do zębów. Pasta ma naturalny skład, zawiera fluor, co mi osobiście nie przeszkadza. Ma ona konsystencję bardzo gęstego żelu, w którym znajduje się dużo drobinek, które u mnie fajnie usuwają kamień nazębny nawet w trudno dostępnych miejscach. Oraz systematycznie stosowana lekko rozjaśnia zęby. Podczas mycia zębów tą pastą nie pieni się jak inne, raczej tworzy się taka lekko pieniąca się emulsja. Rano jak umyję nią zęby, to przez cały dzień czuję się komfortowo i nie czuję jakiś nieprzyjemnych zapaszków. Obecnie, to moja ulubiona pasta.