Lattafa Perfumes Pride Leen EDP 

W perfumach piękne jest to, że każdy je inaczej czuje, każde z nich inaczej pachną z naszym PH skóry i potrafią przez to zaskakiwać... Perfumy od Lattafa Pride Leen zaskoczyły mnie, ale na minus. Po wielu pozytywnych recenzjach spodziewałam się pięknie podane mango, w bardziej rześkiej, letniej odsłonie. Zawiodłam się, bo dla mnie to są typowo płaskie, jednorodno jaśminowe perfumy. • Zapach: na początku czuć cytrusową nutę bergamotki, następnie przechodzi w bardzo mocny jaśmin, który pozostaje do końca trwania tego zapachu. Jest on połączony z delikatną kadzidlaną nutą i drzewem sandałowym. Przez cały czas pachnie dość jednostajnie. • Projekcja: pierwszy raz tak bardzo męczył mnie jaśmin. Zawsze uważałam, że dodaje perfumom szlachetności, kremowości. Ten jest na tyle wyczuwalny, że aż drażni. Ciężko się z nim przebywa. Sam zapach jest dość blisko skórny, ale przez to też męczy nosiciela. • Trwałość: u mnie utrzymuje się około 6 godzin. • Flakon: przepiękny, designerski, unikatowy. Piękne dzieło sztuki, które przypomina mi jakąś minimalistyczną świątynię.