Action Skin Bliss, Charcoal Hydrogel Mask Węglowa maska hydrożelowa

Maseczkę kupiłam z Action. Wcześniej znałam i uwielbiam wersję złotą, ta pojawiła się w ofercie niedawno. Wiedziałam już czego się spodziewać jeśli chodzi o formę, a ta mi odpowiada. Maseczka w 2 częściach praktycznie idealna dla mojego kształtu twarzy. A z większością maseczek w płachcie mam pod tym względem problem. Maseczka ma ciekawy skład: zawiera alantoinę, aminokwasy, kwas hialuronowy i niacynamid. Tym, co mnie zaskoczyło po wyjęciu maseczki z opakowania był fakt, że każda część maseczki z obu stron zabezpieczona jest białą folią, który należy ostrożnie ściągnąć, by ukazała nam się maska niczym ta, którą nosił Lord Vader. Czyli klasyczne przejście z jasnej na ciemną stronę mocy. Trzeba uważać przy ściąganiu zabezpieczeń, gdyż łatwo naruszyć i naderwać właściwą maskę paznokciem próbując podważyć zabezpieczenie. Przyznam, że jest dość delikatna. Maska jest rzeczywiście czarna. Jak węgiel. Uwielbiam jej hydrożelowość. Rewelacyjnie dopasowuje się do skóry twarzy i mimo że jest w 2 częściach nie przesuwa się i nie zjeżdża. Pracowałam z nią przy komputerze. Odczuwalne jest przyjemne uczucie chłodu, nie ma natomiast żadnego dyskomfortu w postaci szczypania czy pieczenia. Po ściągnięciu maski po zalecanych 15-20 minutach aplikacji nie pozostaje już zbyt wiele esencji do wsmarowania w skórę. Część esencji zostało resztą na białej folii, której pozbywamy się, by odkryć właściwą maskę. Skóra nie jest zaczerwieniona. Jest odczuwalnie i przyjemnie miękka i bardziej sprężysta. Mam też uczucie odświeżonej i ukojonej skóry. Produkt jest wegański. Bezzapachowy. Mimo że nie jest to zły produkt, bardziej odpowiada mi jednak wersja złota, do tej raczej nie wrócę.