Wizja zmywania tuszu samą ciepłą wodą skusiła mnie do natychmiastowego zakupu. Nienawidzę tuszy, które trzeba kilkakrotnie zmywać płynem micelarnym, podrażniając przy okazji oczy. Trzeba jednak przyznać, że poza łatwością zmywania, tusz Sensai jest warty uwagi z kilku względów, wśród których przoduje niesamowita trwałość. Jest odporny na łzy, deszcz, przypadkowe potarcie, nie kruszy się, nie osypuje ani nie odciska w ciągu dnia. Po prostu po zastygnięciu jest nie do ruszenia.
Tusz w prostym, czarnym opakowaniu, wyposażony jest w klasyczna spiralke (w nowej wersji prostą, nie jak na zdjęciu). Szczoteczka nabiera dość niewielką ilość produktu, który nakładam warstwami i dokładnie rozczesuję.
Dwie warstwy tworzą typowy dzienny look, naturalny i nienachalny. Tusz jest smoliście czarny, dosyć ładnie rozdziela rzęsy i subtelnie je podkreśla. Mimo to, przy większej ilości warstw lubię jednak rozczesać je grzebyczkiem, bo miejscami lekko się sklejają. Spokojnie jednak jest możliwe uzyskanie wieczorowego makijażu oka z mocno wytuszowanymi rzęsami wyglądającymi jak sztuczne. Ale uwaga! Tusz wysycha dłuższą chwilę, dlatego nie polecam manerwrować wówczas przy oku, zakładać okulary itp. Za to kiedy już wyschnie to po prostu spokój na cały dzień ;) Z tuszem nie dzieje się totalnie nic niepożądanego. Nawet potarcie oka nie kończy się efektem pandy.
Zmywanie jest... hmmm... specyficzne. Moim zdaniem najlepiej przez dłuższy czas przepłukać okolice ciepłą woda i zdjąć tusz palcami (od nasady po końce). Można tez oczywiście korzystać z płatka kosmetycznego i po prostu pocierać, ale tak jest szybciej i wygodniej, a tusz nie kruszy się na drobne kawałki, które mogą wpaść do oka. Brzmi dziwnie, ale jak się do tego przywyknie, to trudno wyobrazić sobie powrót do zwykłego demakijażu.
Tusz jest delikatny dla oczu i nie uczulił mnie ani nie podrażnił (co w przeszłości z różnymi tuszami się niestety zdarzało). Mam też wrażenie, że kondycja moich rzęs podczas jego stosowania się poprawiła - nabrały intensywniejszej barwy i odrobinę podrosły - być może ze względu na wyjątkowo łatwy demakijaż przestały się niszczyć.
Wydajność... cóż, zmieniam tusze regularnie co trzy miesiące, więc rzadko udaje mi się dotrwać do końca produktu, ale tu mam wrażenie, pojawia się minus. Tusz pod koniec stosowania (a było go w opakowaniu raczej nie mało) zaczął mieć w masie jakby włókienka, utrudniające nakładanie i powodujące sklejanie się rzęs. Obiektywnie problem nie był duży, ale jednak przy tak drogim tuszu jest to niewybaczalne.
Oceniłabym produkt najchętniej na 4,5 gwiazdki, ale jednak po namyśle zostawiam cztery. Jeśli macie większe fundusze na tusz i lubicie nowinki, polecam spróbować. Sama nie wiem czy wrócę, ale była to na pewno ciekawa odmiana.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie