Jestem wielbicielką klasycznej Romy, której używam od prawie dwóch lat. Mistero di Roma zakupiłam w ciemno, trafiłam na promocję i 25 ml trafiło w moje ciekawskie łapki.
Zamknięty w buteleczce-kolumience (jak starsza siostra), tyle że szkło nie jest matowe. Atomizer działa bez zarzutu, rozpylając mgiełkę. Dodatkowo mała pojemność umożliwia noszenie perfum w torebce.
Otwarcie jest podobne do klasyka - czuję soczysty, gorzkawy grejpfrut, lecz tutaj jest on podszyty anyżem (na mojej skórze wybrzmiewa to jak otwarcie w fioletowym jabłuszku Lempickiej). Ta faza trwa dość krótko, bo około 15-20 minut, by po tym czasie stało się migdałowo-waniliowo. W tej fazie perfumy projektują najmocniej, jedyne co jest wyczuwalne, to słodki i mleczny migdał w towarzystwie puszystej waniliowej kołderki. Czyli jest misiowo, spokojnie, uroczo i nieco banalnie, bo wanilia z migdałem już była, moim ulubieńcem w tej kategorii jest Hypnotic Poison, tyle, że tamten jest bardziej zadziorny i ma charakter. Tutaj jest zwyczajnie, bez fajerwerków. Podoba się każdemu, ale nie wiem, czy w przypadku perfum jest to komplement - raczej świadczy to o braku oryginalności nut zapachowych, zapach dla wszystkich, czyli tak naprawdę dla nikogo.
W Mistero di Roma, wbrew pięknej nazwie, tajemnicy nie uświadczymy. Wszystko podane na tacy, jest migdał? Jest! Jest wanilia? Jest! Nic się tutaj nie przenika, nie przeplata, mam poczucie jakiegoś niedosytu, niedopracowania tego zapachu. Faza puszystej słodyczy mija po około 2 godzinach, by zakończyć żywot domieszką drzewa sandałowego. Jest ładnie, ale nudno, do tego projekcja ogólna jest kiepska (wyczuwalne wyłącznie po przybliżeniu nosa do skóry).
Trwałość - max 3 h. Słabiutko, zwłaszcza gdy porównamy MdR do jej starszej siostry. Wydajność, zwłaszcza przy mojej pojemności (25ml) oraz powtórnych aplikacjach celem pachnięcia czymkolwiek, jest niezadowalająca- flakonik miałam bowiem na nieco ponad miesiąc.
Cena i dostępność są przyzwoite (płaciłam 80 zł/25 ml, zakupiłam je w perfumerii internetowej), sam zapach ładny, ale to wszystko.
W wiosenny lub chłodniejszy, letni dzień , na co dzień, na szybkie zakupy, po domu, ewentualnie dla kobiet, które lubią delikatne, subtelne perfumy. Dla mnie są ZBYT subtelne.
Generalnie, choć są to perfumy ładne, to jednak dla mnie to zbyt mało. Zresztą, znam wiele wyłącznie ładnych, a przy tym trwalszych.
Więcej nie kupię.