Sante Naturkosmetik Pflanzen-Haarfarbe Farba roślinna do włosów

Używam czasem odcienia Flammenrot, czyli ognistej czerwieni, która jest ruda i o to mi właśnie chodzi. To mieszanka henny, rzewienia, kurkumy, ale ja muszę do tego dodac też cassi, bo jednak henna nadbudowuje mi się do czerwieni, a ja wolę jednak wiewiórkę. Produkt to zielony proszek, który pachnie mocno kurkumą. Charaktertyczny zapach henny, czyli przyjemne sianko czuć, ale jednak gorzkawy zapach kurkumy wygrywa. Mieszam ją z wodą i zakwszam łyżką soku z cytryny lub acerolą, czasem dodaję jeszcze miodu. Niby rzewień już zakawsza, ale ja jednak wolę ciut tej cytryny dodać, bo podbija ona u mnie rudości. Hennuję od długiego czasu i nakłądanie nie jest dla mnie problemem. Trzymam ok. 3 godzin po czym zmywam wodą. Kolor jest piękny rudawy, żywy i lśniący. Przesuszu nie mam, owszem wcześniej po hennie mi się zdarzało,ale wtedy kiedy niedokładnie ją spłukałam odkąd się do tego przykładam włosy suche nie są. Odcień jest naprawdę piękny i wygląda naturalnie,a nie jak z chemicznych farb, gdzie to było widać, że farbuję włosy. Odkąd hennuję każdy pyta mnie czy rudy kolor to mój naturalny i jest bardzo zdzwiony kiedy mówię, że jestem naturalną blondynką. Jedna rzecz na którą tu jednak uczulam: dużo w tej mieszance kurkumy, ktora barwi na zólto. Zabarwiła mi czoło i szyję i trwało to kilka dni zanim zeszło także na to musicie zwrócić uwagę. Jeśli chcecie fajnego rudzielca i polecam odcień Flamenrot, nie zawiedziecie się.

Ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, że istnieje naturalna w 100% farba. Liczyłam, że będzie to coś lepszego od henny. Użyłam koloru Terra na brązowo-rude włosy, bo chcę się pozbyć rudości. Wg zaleceń farbę powinnam trzymać do 2 h. Trzymałam niecałe 2 h, bo była bardzo ciemna i bałam się, że kolor wyjdzie ciemnobrązowy. Niestety ... nie złapał prawie nic. Po myciu ani śladu farbowania. Być może trzeba trzymać dłużej. Najbardziej zraziło mnie to, że farba - po dodaniu zalecanej ilości wody (wrzątku) okropnie się sypie. Miałam wrażenie, że nakładam fusy od kawy. Tak samo duży problem był ze spłukaniem tych "fusów". Może bym to tolerowała, gdyby efekt farbowania był świetny. Może bym spróbowała dłużej i inny kolor, ale to okropnie męczące nakładanie sypiącej się farby niestety zraziło mnie całkowicie.

Farbowałam nią włosy tydzień temu, kolor: czarny. Na moich ciemnobrązowych włosach wyszedł ciemny brąz, bez ciepłych ani chłodnych podtonów, kolor jest idealnie neutralny. + Kolor bardzo mi się podoba, +włosy są zdrowe i puszyste ale: - nakładanie to istna mordęga, pasta nawet trzyma się głowy, ale z włosów spada, a ciężko zafarbować włosy, gdy farba leży na ziemi - nie pokrywa siwych, tzn coś tam przyciemniła, ale nie do końca, co niestety zmusza mnie do poszukiwania czegoś innego (czaję się na farbę Sante, ale już tę nowocześniejszą: w kremie) Używam tego produktu od: 1 opakowanie Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Farbę tę kupiłam z uwagi na naturalny skład i opis w ulotce, że mimo iż roślinna, pokrywa siwe włosy. Na moich od miesięcy nie traktowanych żadną chemią włosach zastosowałam miodowy mahoń z mahoniowym brązem. Farbę położyła mi fryzjerka, bo chciałam, żeby wszystko było zrobione idealnie tak, jak trzeba. Na włosach pozostała półtorej godziny, przy czym ostatnie 15 minut pod suszarką fryzjerską. Efekt- siwizny nie pokryła wcale. Włosy przyciemniła z dziwnym odcieniem jakby szarości na tle której siwizna, o zgrozo, jest bardziej widoczna niż przy naturalnym kolorze. Jestem całkowicie zaskoczona aż tak miernym efektem. Kiedyś w warunkach domowych robiłam henną w proszku i włosy wyszły prześliczne. Używam tego produktu od: pierwszy raz Ilość zużytych opakowań: jedno

Farbowałam dwukrotnie kolorem Maronenbraun. Kolor jest o tyle ważny, że składy różnych kolorów różnią się. Moje włosy nie znoszą protein i Maronenbraun ich nie zawiera.\\\\n\\\\nTa farba nie farbuje mocno i nie da się nią zupełnie zmienić koloru. Moim ciemnym ale chłodnym włosom nadaje ona odcienia brązu, efekt jest jednak na tyle łagodny, że nikt mi jeszcze nie zwrócił uwagi, że ufarbowałam włosy (chociaż koleżanka twierdziła, że moje włosy wyglądają inaczej i spytała czy je podcięłam ;). Poza tym, mam wrażenie, że polepsza mi kondycję włosów. Moje włosy są wysokoporowate a po użyciu farby przestają latać i się puszyć.\\\\n\\\\nSzkoda, że w niemieckim DMie sprzedają tylko kilka kolorów tej farby.

Mialam juz odcienie:braz,mahon,czern ,zaplacilam za ta farbe okolo 5 € bardzo odzywia wlosy i robilam dwa razy odcieniem mahon i za kazdym razem wyszedl troche inny kolorek :) w cieplej tonacji ,nie za bardzo dla typu urody chlodnej Pani ;) Ale odcien czarny mozna sprobowac,jako chlodny odcien jak najbardziej, chociazby dla wzmocnienia wlosow,nadania blasku,odzywienia,jako odzywka :)Polecam jak najbardziej jest o wiele lepsza od henny Logona ,jak i od Lusha bardziej trwalsza.

Stosowałam najjaśniejszy odcień - strawberry blond Kolor wyszedł mniej intensywny niz na opakowaniu, ale jednka był widoczny na moim mysim blondzie. Dodatkowy plus jest taki, że ta farba naprawdę kondycjonuje włosy, co powtierdził fryzjer. Farbowałam sante i coś mnie podkusiło na color touch welli i po jednym zastosowaniu i po dwóch myciach włosy duuuużo straciły na jakości niestety, więc szybko zakupiłam odcień ciemniejszy i farbuję ponownie. Kryje siwe włosy, natomiast polecam ciemniejsze odcienie, bo przy tym jasnym może się kolor uzyskany na siwych na tyle równić od pozostałych, że będą one mimo wszytsko widoczne Używam tego produktu od: kilku mies Ilość zużytych opakowań: kilka

Farba Sante rozpoczęła moją przygodę z farbowaniem roślinnym. Szukałam farby nienaszpikowanej chemią. Polecam dla osób, które chcą podkreślić swój naturalny kolor. Włosy po Sante błyszczą i nie wypadają. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: kilka