Kredkę Clinique otrzymałam od mojej kochanej maladagi (ona wie, co dobre <3).
Zazwyczaj do makijażu wybierałam eyelinery - w pisaku, w płynie, mam też taki w żelu, jednak od pewnego czasu nabawiłam się silnej alergii na tego typu produkty, toteż używam ich sporadycznie (jedynie liner Affectu nie zrobił mi żadnej krzywdy).
Kreski robiłam więc cieniem i pędzelkiem, a do kredek jakoś nie byłam przekonana - do momentu otrzymania tego cuda. Cudo, ponieważ to kredka, a działa jak eyeliner w pisaku - kolor jest mega czarny, a trwałość...do demakijażu :).
Kredkę już zdenkowałam, ale z pewnością wysupłam złocisze na ten produkt, bo mimo wysokiej ceny jest on jej wart, po prostu.
A więc, do sedna - posiadam nr 09 Intense Ebony - to mocna, nasycona czerń, na oku wygląda fantastycznie! Sama kredka jest miękka, odpowiedniej grubości i dobre wyprofilowana, a sunie po powiekach jak marzenie - wykonywałam nią kreski takie, jakie robiłam dotychczas tylko eyelinerami. Nawet jaskółka jest możliwa!
Kredka jest wykręcana, w moim egzemplarzu nie ma gąbeczki, bo zdaje się, że jest to wersja z kalendarza adwentowego, jednak w niczym to nie przeszkadzało - zwykle wybieram kredki wykręcane, ponieważ nie lubię się bawić w temperowanie, a tego typu dodatki (gąbeczki etc) to tylko dodatek, który wcale nie jest konieczny, moim zdaniem. Szata graficzna typowa dla Clinique, skromna, ale miła dla oka, a połączenie czerni i srebra jest naprawdę ładne.
Bardzo zaskoczyła mnie formuła tego produktu, a konkretniej - tak dobra trwałość przy takiej konsystencji. Zazwyczaj te miękkie kredki szybko się ścierały, wystarczyły łzy czy wilgoć na zewnątrz, a cały makijaż szlag trafiał. Ale Clinique jest inna - jest miękka i to właśnie dzięki temu możemy robić dowolne kreski czy możemy użyć jej na linię wodną, a jednocześnie nic nam się nie rozmaże. Trzyma się jak zabetonowana, kolor nie blaknie, niestraszne jej łzy, deszcz, wilgoć - no trzyma się dzielnie i dopiero porządny demakijaż jest w stanie całkowicie ją usunąć.
Kredka nie uczuliła mnie i nie podrażniła moich wrażliwych oczu, za co ogromny plus. Jedyną wadą jest jej wydajność, skończyła mi się po 1,5 miesiąca, nad czym ubolewam :(. Również cena nie jest na każdą kieszeń, bo umówmy się, Clinique się ceni i wszystkie ich produkty swoje kosztują ;).
Ja zapewne pokuszę się o kolejną sztukę, bo jestem pod wrażeniem tego produktu - dla mnie to połączenie zalet z eyelinerów klasycznych (łatwość wykonania kreski, intensywny kolor, trwałość) z zaletami kredek, czyli delikatność dla oczu wrażliwych i miękki sztyft. Nawet wydajność i wysoka cena nie są w stanie powstrzymać mnie przed zakupem, głównie dlatego, że mogę znów robić nasycone kolorem i trwałe kreski, a nie cierpią na tym moje oczy.
Polecam, warto ją przetestować i niech nie zraża was wysoka cena - tu idzie za nią wysoka jakość i piękny makijaż, a więc - warto! <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie