Tom Ford Traceless Perfecting Foundation SPF15 Podkład do twarzy

Ten podklad będzie oceniony przez każda osobę inaczej bo i każdy oczekuje czegoś więcej lub mniej. Ja niestety kupiłam całe opakowanie w regularnej cenie i nie jestem nim zachwycona a za cenę 75€ oj powinnam być ! Na szybko wspomnę ze mam ponad 40 lat i zadbana cerę z dopiero rodzącymi się zmarszczkami pod oczami , które pielęgnuje jak najlepiej potrafię. Mam cerę normalna w kierunku mieszanej i procz małych plam posłonecznych nie mam raczej czego zakrywać. I niestety na mnie ten podkład nie zrobił wrażenia , przynajmniej Nie takiego jakiego się spodziewałam . Kolor , konsystencja , opakowanie (praktyczne ale lekko tandetne) są w porządku i tutaj się nie zawiodłam. Praca z nim to tez raczej przyjemność mimo ze do puszystej konsystencji By Terry dużo mu brakuje. Co mi się w nim nie podoba to to ze wyglada naturalnie i nic a nic więcej. Nie będę pisała ze drogeryjne kosmetyki tez tak wyglądają bo to nieprawda ale wśród wysokopolkowych za polowe ceny tego gagatka spokojnie taki efekt można uzyskać. Na mojej cerze nie jest on długotrwały w takich miejscach jak broda i nos. Po 3 godzinach znika po angielski i tyle go widziałam. BT Light czy Densiliss siedzą na mojej skórze do nocy w stanie idealnym ! Ten wyglada na skórze po prostu odpowiednio , tak jak lubie naturalnie bez tapety, nie czuć go nic a nic wiec to tez jest świetna sprawa ale brak jakichkolwiek fajerwerków czy choćby krótkiego „wow”! Z godziny na godzinę wyglada gorzej a wieczorem już w ogóle średnio. Jak sobie pomyśle ile za niego zapłaciłam to chce mi się płakać :( Lepszym od niego jest np. Laura Mercier Silk Smooth , Kanebo BB, By Terry Light expert ze już nie wspomnę o równie drogim ale jakże boskim By Terry Densillis. Za tego ostatniego wiemy za co płacimy bo jakość jest fenomenalna i procz tego ze pielęgnuje to upiększa nasza cerę w 100% tutaj tego efektu zabraklo. A najgorsze jest to ze zaznacza linie/ zmarazczki usmiechu ktorych nigdy wczesniej nie widzialam ! Za ta cene to bardzo kiepski zakup z mojej strony i chyba nauczka zeby nie szukac dalej kiedy juz sie cos znalazlo. Ja go nie polecam , radze wziac probki bo to nie jest pewniak. A sama wroce po nim do Densiliss bo to jest Coś Magicznego

Moja skóra dojrzała 35+ jest na dzień dzisiejszy sucha biorąc pod uwagę okres odwodnienia w czasie stosowania retinolu jesienią i zimą. Podkład ma krycie od lekkiego do średniego, ale to moja obiektywna opinia, ponieważ nie próbowałam budować do pełnego krycia. Wygląda świeżo, naturalnie, nie daje efektu wizualnego maski jak po podkładach drogeryjnych. Po jego nałożeniu czuć i widać, że jest to podkład z wyższej półki. Nie czuć go na twarzy, nawilża i robi efekt bluru, delikatnego rozświetlenia i niweluje widoczność porów. Nie podkreśla suchych skórek na twarzy, utrzymuje się cały dzień po delikatnym przypudrowaniu meteorytami Guerlain. Jeśli masz skórę suchą lub delikatnie mieszaną to z powodzeniem będziesz z niego zadowolona.

Dluuuggoo juz szukam idealu. Przetestowalam juz chyba wszystko i jakos nic jeszcze nie zblizylo sie nawet troszke do mojego zlotego grala La Mer The Luminous Lifting Cushion Foundation. Mam 35 lat, skore bardzo sucha. Oprocz przebarwien i piegow totalnie bezproblemowa. W podkladzie szukalam nie mazidla, maski, tylko nawilzajacy podklad pielegnujacy. Bardziej w kierunku BB/CC., ktory da efekt glow, bez brokatu. Jak wspomnialam mam skore bardzo sucha i mimo stosowania przynajmie 2-3 nawilzajacych krokow przed nalozeniem podkladu, wiekszosc z tych pseudo -nawilzajacych mazidel po 2h postarzala mnie o 5lat, uwidoczniala skorki i wchodzila w kazda zmare :( (lacznie z Lingerie de Peau Guerlain, YSL, Bobbi Brown i La Prairie, ktore w calosci wyladowaly w kosz na smieci) Tom Ford jest gesty, kremowy, kryje lekko do sredniego. Jak dla mnie to bardziej nawilzajacy krem koloryzujacy niz ciezki, podrowy podklad. Jest dokladnie tym czego szukalam. Na twarzy wyglada doskonale, swietliscie, zdrowo, promiennie. Skora jest nawilzona caly dzien. Nie wazy sie po paru h. Jestem ciekawa jak poradzi sobie w czasie cieplejszych dni, ale na okres zimowy absolutne MUST HAVE. Utrwalam go na koniec pudrem transparentnym La Prairie i w rezultacie otrzymuje efekt baby -face. LOVE! Musze jednak uprzedzic Panie o cerze mieszanej lub tlustej. To nie jest absolutine podklad dla was. Jest kremowy i przez to dosc ciezki i ten efekt czuc na twarzy caly dzien. Wydaje mi sie ze dla cery nie przesuszonej, jak moja, moze to byc o wiele za duzo. Paniom po 30 stce, z sucha-pozimowa skora, z calego serca polecam :)

Zacznę od tego , ze moja skora nie jest bardzo problematyczna oprócz poszerzonych porów . Kolor podkładu musze dopasowywać do odcienia szyi bo twarz jest lekko zaczerwieniona . A znaleść kolor idealny jest bardzo cieżko :) przerabiałam Większość podkładów z S i D praktycznie połowa wpadała w bez. A ja potrzebuje żółteg odcienia !!! Duzo bubli , ktore wyglądały jak maska bez efektu naturalnego . A jak miały byc naturalne to świeciłam sie tak jakbym nałożyła sobie olej na buzie ( mam cere mieszana ) wiec nie wiem jak . A ten podkład ? Wyglada naturalnie świeżo matowo ale nie w złym znaczeniu . Niektóre podkłady sa tak matowe , ze myślimy ze mozna je ściągać jak tynk . Trn jest genialny !!! Jest drogi ale jak dla mnie wart swojej ceny polecam Używam tego produktu od: krócej niż miesiąc Ilość zużytych opakowań: mniej niż 1

Podkład Traceless przeszedł najcięższą próbę. W moim przypadku oczywiście. Musiałam go nosić latem kiedy normalnie używam tylko kremu koloryzującego. Czyli klimatyzacja, upały, wilgotne powietrze- to co podkłady kochają najbardziej i co najlepiej "pomaga" w uzyskaniu naturalnego look. Mój odcień to Albaster. Natural był dla mnie za ciemny, co dziwi bo do porcelanowej księżniczki troszkę mi daleko, ale takie są fakty że to własnie Alabaster wg. marki Tom Ford oddaje odcień mojej skóry. Podkład jest stosunkowo drogi. Guerlain lekko cenowo za nim, Dior czy Chanel już bardziej z tyłu. Ceny wahają się od 226 zł do 326 (Ebay). Mimo tej płynności jest to jeden krok dalej w podkładowym cenniku. Nie oczekiwałam tak zawanego "więcej:. Bo "więcej" to kwintesencja subiektywnego myslenia o swojej cerze, pięknie, kosmetyku itd. Oczekiwałam, że poznam coś nowego i może to będzie cos wyjątkowego. Dla mnie podkład jest właściwie wszystkim. Nie używam kolorowych cieni, linerów. Tylko róż, czy rozświetlacz. Czyli podkład to coś bardzo ważnego. Jednocześnie nie oczekuję pielęgnacji. Od tego są kremy, serum, maska itd. Traceless ma bardzo przyjemną konsystencję. Nie jest ani kremowy ani rzadki. Jest aksamitny i nakładanie go na krem to przyjemność. Ja nosiłam go na Anessa Shiseido bo upały i słońce nie dawały mi wyboru. Ale wieczorem kilka razy nosiłam go na Hydra Global Sisley i na jednym idrugim sprawdza się świetnie. Nie daje efektu kryjącego. To raczej fotoszop Vogue niż fotoszop w rękach początkującego. Można go stopniować, ale i tak nie pokryje wyraźnych przebarwień czy krostek. Daje efekt satyny. Mimo upału pudrowałam tylko nos a na Traceless nakładałam Lust Tom Ford. Rozświetlacz pieknie wyglądał w sumie do zmycia buzi. Spora zasługa podkładu biorąc pod uwagę temperaturę i konsystencję Lust. Podkład nie uczulił mnie ani nie zrobił krzywdy cerze. Na poprawę nie liczyłam bo jestem zadowolona z tego jak jest. Plus za pompkę - higiena zawsze w cenie. Plus także za duży wybór odcieni choć dla jasnych cer sprowadza się i tak do dwóch:) Tracelss polubią dziewczyny o bezproblemowej / mało problematycznej cerze. Dziewczyny które kochają naturalny efekt. Nie twierdzę, że Traceless jest moim największym odkryciem i absolutnym numerem jeden. Faktem jest że sprawdził się łącząc lato, podkład i naturalność - dla mnie do te pory równanie nie do realizacji. Używam tego produktu od: połowa lipca Ilość zużytych opakowań: pierwsze ok 10%