Phenomé Active Sebum - Control Gel Krem nawilżająco-matujący do cery mieszanej i tłustej

Długo zastanawiałam się nad zakupem tego kremu ponieważ cena niska nie jest a poza tym wcześniej nie miałam do czynienia z produktami tej marki. Dla mnie to jeden z najlepszych preparatów matująco - regulujących. Krem zamknięty jest w ciemnym szklanym słoiczku, ma lekką konsystencje, zapach niezbyt mocny mi akurat nie przeszkadza. Krem wchłania się rewelacyjnie i świetnie matuje, cera jest gładka, zdrowa, nie przetłuszcza się tak w strefie T, jest nawilżona. Kremik dobrze współgra z rożnymi podkładami. Naprawdę jestem bardzo mile zaskoczona tym bardziej że krem ma cudny skład a marka jest polska. mimo tak wysokiej ceny wart wypróbowania.

Długo przymierzałam się do zakupu tego kremu, więc kiedy zobaczyłam do w promocji, nie wahałam się z decyzją o zakupie. Tym bardziej, że wcześniej udałam się do salonu Phenome po próbkę (staram się nie kupować tak drogich kosmetyków "w ciemno") i zawiodłam się tym bardziej, że dziś jestem przekonana, że próbka, którą miałam to nie był ten krem... Próbka była w porządku, dlatego zdecydowałam się na pełnowymiarowe opakowanie, i wtedy nastąpiła maskara. Nie spodziewałam się, że krem jest w stanie tak fatalnie wplynąć na moją cerę: - po około tygodniu-dwóch, dostałam takiego wysypu wielkich czerwonych nieprzyjaciół, jakiego dawno nie widziałam - goiło się to wszystko długo i wymagało zakrywania grubą warstwą podkładu (na szczęście tylko punktowo) do tego dochodzi: - cena, która dla mojego studenckiego budżetu jest powalająca - zapach - mega specyficzny i choć można się przyzwyczaić, nie nazwałbym go przyjemnym... Jeśli chodzi o plusy: + najładniejszy skład jaki widziałam (tylko co z tego) + piękny słoiczek z ciemnego szkła + nawilżanie na przywzoitym poziomie + szybko się wchłania + bardzo lekki + nadaje się pod makijaż (mineralny) + polska marka No niestety, więcej się z tym kremem nie spotkam a sama marka Phenome też będzie musiała się mocno postarać, żebym po tym doświadczeniu zdecydowała się coś wypróbować. Polecam jak najbardziej próbować, tylko weźcie ze dwie próbki w różnych miejscach, żeby mieć pewność, że mała tubeczka zawiera krem, który chcecie przetestować (wszystkie tubki wyglądają identycznie i są zalakowane, to ekspedientka pospisuje co jest w środku) Używam tego produktu od: lutego Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze

Bardzo przyjemna w użytkowaniu emulsja o dyskretnym ziołowym zapachu. Wchłaniała się w mgnieniu oka. Ładnie łączyła się ze wszystkim, co podeń zaaplikowałam i dobrze na nią nanosiło się pudry i podkłady. Okazała się też nieszkodliwa dla trądzikowca. Nie zauważyłam jakiegoś trwałego wpływu na wydzielanie łoju. Zresztą, krem polecany jest nawet do pielęgnacji szyi i dekoltu, więc to chyba nie jego rola. Skóra po posmarowaniu była lekko ściągnięta, wygładzona i matowa, a efekt ten utrzymywał się zazwyczaj krótko. Tak było przynajmniej wtedy, gdy nie stosowałam dodatkowych środków ograniczających nadmierne przetłuszczanie mojej podstarzałej cery. Gdy jednak używałam wysuszających leków przeciwtrądzikowych pod palcami wyczuwałam specyficzną pudrową warstwę skrobi kukurydzianej, która jest w składzie kremu. W czasie leczenia potrzebowałam też dodatkowego nawilżenia, gdyż to mazidło nie wystarczało. Producent proponuje wzmocnienie działania specyfiku poprzez dodatkowe zastosowanie serum i ten sposób się sprawdził. Wsmarowywanie większej porcji kremu okazało się chybionym pomysłem, bo pory wyglądały na rozszerzone, a skóra szybko zaczynała się błyszczeć. Używam tego produktu od: pół roku (ciągle przez 2 miesiące, później nieregularnie) Ilość zużytych opakowań: 1

Mam mieszane uczucia. Zacznijmy jednak od zaznaczenia, że to nie jest zły krem. Przeciwnie. Z moją skórą bardzo się polubił, jest to jednak zwykły krem, który nie robi nic "ekstra", który nie jest wart swojej ceny, a cena jest na prawdę wysoka! Przede wszystkim - krem nie matuje. Owszem, sam w sobie się nie świeci, nie jest tłusty, na skórze staje się dość niewidoczny. Nie ma jednak żadnych właściwości, które absorbowałyby sebum w ciągu dnia i trzymały ewentualny makijaż w ryzach. To nawilżający krem o matowym wykończeniu (wykończeniu kremu!). Jeśli chodzi o nawilżenie, odczucia podczas aplikacji i noszenia - jestem jak najbardziej na tak. Dodać do tego można specyficzny, charakterystyczny dla Phenome zapach, który osobiście odbieram za przyjemny. Konsystencja dość lekka, współgra z podkładami. Drogość, czy taniość kremu jest oczywiście wartością względną, w zależności od tego ile jesteśmy w stanie przeznaczyć na kosmetyk, od wydajności i działania. Dla mnie ponad 100zł za słoiczek to dużo, kupiłabym jednak ponownie, gdybym była przekonana co do działania. Sam kosmetyk, gdyby był w, nazwijmy to, standardowej cenie, z pewnością bym kupiła, gdyż jak wspomniałam, poza tym, że jest "tylko" poprawny, nie mam większych zastrzeżeń. Przede wszystkim, wierzę jednak, że w tej cenie w powodzeniem znajdę nie gorsze, jeśli nie lepsze kremy.

Nigdy nie miałam kremu tak idealnie pasującego do mojej cery. Widzę same plusy! Może oprócz ceny..ale ją muszę przeboleć. 1. Zawsze miałam problem z tym, że kremy mnie uczulały, zapychały, wszystko razem..ehh..Skończyło się na tym, że używałam tylko kremu Kiełki pszenicy z Soraya - półtłustego, mając skórę powiedzmy, że normalną, delikatną, ale w kierunku tłustej (przetłuszcza się po całości, ale jest cienka i bez widocznych porów). Latem, gdy temperatura na zewnątrz to 30 stopni albo i więcej, krem półtłusty plus podkład stwarzały mieszankę przy której tusz do rzęs (wodoodporny) odbijał mi się po jakiejś godzinie od wyjścia z domu. Cera bardzo szybko też zaczynała się świecić, czułam jak krem i podkład oblepiają moją twarz. Ale cóż było zrobić - niczego innego używać nie mogłam..Z pomocą przyszło mi przez przypadek właśnie phenome. Odkąd użyłam tego kremu, tusz do rzęs nie odbija mi się prawie nigdy. Błyszczenie się skóry zostało zredukowane do minimum. 2. Świetny pod podkład. Zaraz po nałożeniu tworzy na twarzy odrobinę śliską warstwę, bardzo wyrównuje powierzchnię skóry. Takie efekty dają bazy silikonowe, które zapychają pory..Ten nie dość, że nie zapycha jak bazy, to jeszcze tak bardzo służy cerze. Podkład wygląda na nim ślicznie! Na pewno przedłuża też jego trwałość - jakoś tak wszystko dobrze przylega do twarzy. Nie jest to oczywiście baza pod makijaż tylko krem, który sprawuje się znakomicie. 3. Naprawdę matuje i naprawdę reguluje pracę gruczołów łojowych. 4. Moja skóra nigdy nie wyglądała tak dobrze - jakieś pojedyncze krostki pojawiają się raz w miesiącu pod wpływem hormonów. Reszta dni to masa komplementów na temat mojej cery. Dbam też oczywiście o nią w inny sposób (nie używam w ogóle wody do mycia twarzy), ale ten krem niesamowicie mi w tym pomaga. 5. Nawilża i to jak. Zero jakichkolwiek przesuszeń na twarzy. Kiedyś od marszczenia czoła robiła mi się "lwia zmarszczka" (mam 25 lat), która lekko się odznaczała. Odkąd mam ten krem, mogę i niej zapomnieć. Cera jest nawilżona jak nigdy. 6. Najważniejsze! Używam podkładu. Wiem, że tak naprawdę po 2 miesiącach używania tego kremu mogłabym o nim zapomnieć i używać tylko różu i korektora pod oczy przez większość miesiąca. Po wstaniu rano buzia jest jednolita, koloryt dużo zdrowszy. Wcześniej miałam problem z podrażnieniami, zaczerwienieniami..Odkąd mam ten krem, praktycznie zapomniałam co to znaczy.. Zdaje sobie sprawę, że nie każdemu będzie pasować, ale dla mnie jest idealny na chwilę obecną. Nie wiem jak sprawdzi się w zimę. Być może w mroźne dni wrócę do swojego półtłustego kremu za 10 zł., a ten zostawię na noc. A może nie. Teraz daje mu 5 gwiazdek. Na teraz jest to kosmetyk, który zabrałabym na bezludną wyspę :P