Phenomé Bedazzled Anti - Aging Therapy Rozświetlający krem przeciwzmarszczkowy na noc

Kremu Bedazzled używam już drugi rok, także myślę, że co nieco jestem w stanie powiedzieć na jego temat. Produkt ma gęstą, lekko lepką i olejową formułę. Zdecydowanie do używania w pielęgnacji wieczornej i w moim przypadku wyłącznie zimą. W lato ta formuła byłaby zwyczajnie za ciężka. Świetnie odżywia i nawilża, a jego dobroczynne działanie widać zwłaszcza w momentach kiedy używam kosmetyków, które złuszczają i przesuszają skórę jak retinol czy kwasy. W pierwszej chwili po nałożeniu kremu może się wydawać, że produkt jest zbyt gęsty, że będzie nieprzyjemnie siedział na skórze, ale to odczucie stopniowo mija, a to z jakim efektem budzimy się rano jest nie do opisania. Skóra jest gładka jak pupcia niemowlaka, mięciutka i zregenerowana. Dodatkowym atutem czy być może kluczowym jest piękny jabłkowy zapach. Boski. Krem nie należy do najtańszych, ale jest bardzo wydajny. Jedno opakowanie wystarcza spokojnie na cały sezon zimowy i jeszcze trochę zostanie.

Ta kuracja na noc świetnie działa na moją skórę. Jest nico cięższa niż krem na dzień i bardziej tłusta, lecz na nocną kurację można sobie pozwolić. Krem doskonale nawilża moją skórę i ją rozświetla. Konsystencja jest taka trochę gęsta, lecz bardzo wydajna. Dobrze się sprawdza na mojej mieszanej cerze z przebarwieniami. Sprawia, że skóra jest dobrze nawilżona i odżywiona - a co najważniejsze - nie zapycha porów. Ma piękny zapach jabłek, dlatego postanowiłam go używać jesienią.

Mam skórę normalną, czasami przesuszającą się. Od kremu na noc oczekuję tego, że nawilży, nie zapcha i dość szybko się wchłonie (lubię treściwe kremy o lekkiej wchłanialnej konsystencji). Ten krem jednak nie trafia w moje gusta. Krem jest gęsty i w moim odczuciu dość tępy. Żeby dobrze go rozprowadzić potrzeba trochę większej ilości. Pachnie specyficznie, trochę słodko, trochę jabłkowo, ale jest też tam trochę kwaśna nuta zapachowa. Krem długo się wchłania, zostawia na twarzy dość tłusty i śliski film. Nie przepadam za tym uczuciem, mam wrażenie, że przez to cały krem wycierany jest w poduszkę. W lecie dodatkowo ma się wrażenie, że skóra się poci pod tym kremem. Co do nawilżenia - oczywiście, krem dość dobrze nawilża, ale poza tym nie zauważyłam żadnych innych zalet (chociaż nawet to nawilżenie samo w sobie jest krótkotrwałe). Znam kremy (również naturalne), które potrafią lepiej napiąć skórę i ją wygładzić (moim faworytem jest Odżywcza Goja z Asoa). Efektu rozświetlenia nie widać, tak jak wspomniałam, krem według mnie nie robi nie specjalnego, a swoje kosztuje. Do kremu na pewno nie wrócę.

Zacznę od tego, że mam cerę mieszaną, która szybko wyświęca się w strefie T i przesusza na policzkach, dodatkowo często jest pozbawiona blasku i szara. Krem Bedazzled tak samo jak pozostałe kosmetyki z linii jabłkowe ma intensywny jabłkowy zapach, który bardzo mi się podoba. Krem ma gęstą, treściwą i mięsista konsystencję i w kremach na noc po takie produkty sięgam najchętniej, dlatego polubiłam go od pierwszego użycia. Wieczorem zazwyczaj aplikuję dość grubą warstwę kemu, pozwalam mu się przez jakiś czas wchłonąć dopiero później kładę się spać. Tuż po aplikacji skóra jest ukojona, odczuwalnie nawilżona i odprężona, ale dopiero rano najlepiej widać działanie tego kremu. Po przebudzeniu skóra wygląda na wypoczętą, jest zregenerowana, rozjaśniona i pełna blasku, wygląda bardzo zdrowo, jest mięciutka i wygładzona i za ten efekt najbardziej polubiłam ten krem. Krem nie podrażnił, nie uczulił i nie zapchał mojej skóry. Krem jest zamknięty w bardzo eleganckim, szklanym opakowaniu, a kartoniki, w których znajdował się słoiczek były bez dodatkowego plastiku czy foli, za co ogromny plus.

Phenomé, Bedazzled Anti - Aging Therapy to krem do twarzy o bardzo treściwej konsystencji. Po nałożeniu go skóra jest jakby delikatnie tłustawa, ale to uczucie szybko znika. Ostatecznie można zauważyć jak natychmiastowo staje się nawilżona. Po przebudzeniu moja cera przestała być poszarzała, wygląda za to zdrowo, aż miło mi się na siebie patrzy. Dodatkowo zauważyłam jakby delikatnie wygładzał zmarszczki. Krem ten jest mega wydajny, ma piękny zapach i jak dla mnie fantastycznie działa. Tutaj odstrasza jedynie cena, ale za takie działanie warto!

Pierwszy raz mam styczność z tą marką, jednak kiedy zapoznałam się z opisem i składem tego kremu, a później zobaczyłam jego konsystencję, byłam pewna, że będzie z tego miłość. Tak też się stało. A najbardziej cieszę się z tego, że trafił do mnie kiedy moja mieszana skóra była przesuszona i odwodniona, bo jego działanie okazało się dla niej zbawienne :) Ale zacznijmy od początku. Krem ma bardzo bogatą, gęstą i nieco tłustawą konsystencję, która jest niesamowicie przyjemna w używaniu. Osobiście uwielbiam takie właśnie treściwe konsystencje w kosmetykach na noc, więc za to ma u mnie ogromnego plusa ;) Krem cudownie otula moją skórę, a ona wchłania go praktycznie całkowicie. Na jej powierzchni pozostaje jedynie delikatny, lekko błyszczący film, który jest zauważalny, ale praktycznie niewyczuwalny. Myślę więc, że posiadaczki cer suchych i odwodnionych, będą z niego zadowolone :) W dodatku ma naprawdę piękny zapach, który dodatkowo umila jego stosowanie. Po aplikacji tego kremu, skóra natychmiast odzyskuje komfort. Natomiast rano, jest pięknie odżywiona, nawilżona, zauważalnie wypoczęta, wygładzona, elastyczna i miękka w dotyku. Dzięki temu, drobne zmarszczki są mniej widoczne, a twarz wygląda zdrowo i promiennie :) Co ważne, krem nie zapycha, ani nie podrażnia moje skóry, ani też nie wywołuje u mnie żadnych reakcji alergicznych. Duży plus przyznaję również za ładny, szklany, solidny słoiczek i dodatkowe zabezpieczenie kremu, w postaci plastikowej nakładki. Muszę przyznać, że uwielbiam w nim wszystko – od konsystencji, przez działanie, po cudowny zapach. Jego stosowanie to czysta przyjemność, a efekty zauważalne są praktycznie od pierwszego użycia :)

Naprawdę treściwy krem, przekonałam się, że wcześniej nadużywałam tego określenia, natomiast do kremu Phenome pasuje idealnie. To gęsta, tłusta formuła dla cer suchych i innych, które potrzebują mocnego nawilżenia, natłuszczenia, regeneracji. Nawet nie próbowałam stosować na dzień, to zdecydowanie produkt na noc, zostawia na skórze ochronną powłokę i film. Rano skora jest za to w bardzo dobrej kondycji, miękka, zaopiekowana. Dla mnie to nie jest codzienny krem, używam, kiedy potrzebuję naprawdę mocnej regeneracj. Chociaż jest dosyć specyficzny i dawno nie miałam do czynienia z taką formułą jestem z niego baardzo zadowolona. Rzadko można trafić na taką konsystencję i właściwości w kremie o tak ładnym składzie. Zazwyczaj to parafina sprawia, że kosmetyk jest taki tłusty i zabezpieczający przed utratą wody. Tutaj mamy czysty, naturalny skład i naprawdę świetne działanie.

Rozświetlający krem przeciwzmarszczkowy na noc to kosmetyk oparty na wyciągu z jabłek o działaniu antyoksydacyjnym, ukierunkowanym na zwalczanie wolnych rodników. Dlatego ekstrakt ten sprawdza się w kuracjach anti-age i dlatego też bardzo chciałam go wypróbować. Pierwsze wrażenie: konsystencja jest przyjemna, lekko aksamitna. Krem bardzo dobrze się wchłania i rozprowadza. Ładnie pachnie szarlotką. Co do efektów stosowania, krem zdecydowanie działa ujędrniająco. Za uelastycznienie skóry odpowiada w nim olej ze słodkich migdałów i masło shea, a to moje ulubione składniki w pielęgnacji, więc ogromny plus. Likwidacja przebarwień wymaga zazwyczaj czasu, ale dzięki stosowaniu kompleksowej kuracji już po krótkim czasie zauważyłam poprawę. Koloryt skóry jest zdecydowanie wyrównany, a przebarwienia wydają się mniej widoczne. Jestem ciekawa, jak ten efekt utrzyma się przy dłuższej kuracji. Bardzo mocną stroną tego specyfiku jest doskonały skład. Phenome opiera wszystkie swoje produkty na 100% hydrolatach, zamiast zwykłej wody, wzmacniając skuteczność czynników aktywnych. Ekstrakt z jabłek ma silne właściwości zwalczające objawy starzenia się skóry, a to dzięki zawartości alfa-hydroksykwasów, które wspomagają naturalną odbudowę naskórka. W składzie również takie bogactwo, jak wyciąg z aloesu, miłorzębu japońskiego, aceroli, kasztanowca, papai. Genialny skład! Ogólnie, najbardziej zauważalnym efektem po stosowaniu specyfiku jest rozświetlona, promienista cera i wyrównany koloryt. Widoczne jest również nawilżenie i odżywienie. Krem działa na zasadzie emolientów, co jest zaletą w przypadku delikatnej, wrażliwej cery. Dodatkowo mniej widoczne są naczynka krwionośne. Po całej nocy cera wygląda na zdecydowanie odżywioną i ujędrnioną. Dla mnie ten krem to zdecydowany hit! A dodatkowo wielki plus za eleganckie, minimalistyczne opakowania, do tego eko!

Pierwszy raz miałam okazję testować produkt marki Phenomé. Przypadkowe poznanie produktu okazało się strzałem w dziesiątkę! Marka Phenomé to polska marka, która tworzy zdrowe, organiczne produkty pielęgnacyjne , które oferują naszej skórze spektakularne i natychmiastowe efekty. To co mnie zaciekawiło kiedy szukałam jakiś informacji o kosmetykach tej marki to fakt, iż marka zamiast zwykłej wody do produkcji stosuje w 100% wody roślinne. Skład rozświetlającego kremu przeciwzmarszczkowego na noc to obłęd - Woda roślinna -aloesowa, ekologiczny ekstrakt z jabłka, wyciąg z miłorzębu dwuklapowego, wyciąg z aceroli, olej migdałowy, wyciąg z liści aloesu, masło shea, kompleks ekstraktów z kasztanowca, owsa i pszenicy, kompleks ekstraktów w kłącza irysa, czerwonego żeńszenia i czerwonej winorośli, wyciąg z owoców liczi, ekstrakt z papai oraz wyciąg z białej herbaty witamina B5, witamina E, olej jojoba i olejek buriti. Krem aplikuje na moją skórę każdego dnia wieczorem. Ma dość bogatą konsystencję, ale po kilu minutach ładnie wchłania się w moją skórę. To co zauważyłam przy regularnym stosowaniu kremu to przede wszystkim skuteczne odżywienie, nawilżenie i rozświetlenie mojej skóry. Szczególnie po zimie potrzebuje ona takiego działania. Rozświetlający krem przeciwzmarszczkowy na noc wręcz spełnił jej pragnienia pielęgnacyjne. Krem widocznie wygładził moją skórę. Zapach - nie mogę o nim nie wspomnieć. Już to pisałam przy recenzji kremu na dzień, ale nie skłamię gdy stwierdzę, iż każda aplikacja kremu jest niczym spacer po sadzie, wśród drzew na których gałęzie uginają się od dojrzałych i soczystych owoców. Opakowanie - krem posiada bardzo solidne i estetyczne opakowanie, duży plus za dodatkowe zabezpieczenie, które usuwamy przed pierwszym użyciem produktu.

Phenome to polska marka, która wyróżnia się bogatą ofertą kosmetyków organicznych, która zamiast zwykłej wody używa hydrolaty, czyli wody roślinne. Od kilku tygodni stosuje zestaw tej marki. I ostatnim z nich jest rozświetlający krem Bedazzled Anti - Aging Therapy . Przeznaczony jest do stosowania w pielęgnacji wieczornej. Opakowanie to solidny szklany słoiczek. Po otwarciu wieczka uwalnia się zapach lata - czyli dojrzewające jabłka w sadzie. Krem ma gęstą i treściwą konsystencje, masła. Idealnie rozprowadza się o koi cerę. Krem zapewnia silne działanie antyoksydacyjne i nawilżające. Po przebudzeniu moja skóra jest gładka, miękka. Wyciąg z miłorzębu japońskiego, a także witamina C obecna w wyciągu z aceroli, mają działanie rozjaśniające przebarwienia posłoneczne. Jednak u mnie w dalszym ciągu został ten problem, być może za krótko go używam. Sam krem jest ciężki i nadaje się tylko na noc. Nie używam go codziennie, ale co drugi dzień spisuje się idealnie. Moja cera w końcu odzyskała zdrowy blask i jędrność, a suche skórki na brodzie zniknęły dzięki dogłębnemu nawilżeniu. Polecam osobom, które potrzebują wysokiego poziomu odżywienia.

Kremik z świetnym naturalnym składem na noc, m.in z ekologicznym ekstraktem z jabłka, olejem migdałowym, z wyciągiem z liści aloesu, z masłem shea, wyciągiem z białej herbaty witaminą B5, witaminą E. Świetny skład o bogatej, aksamitnej konsystencji, przyjemnie rozprowadza się na twarzy zapobiega zmarszczkom. Twarz rano jest wypoczęta, odżywiona, nawilżona i rozświetlona. Kremik staram się stosować co drugi dzień, czasami zdarzyło się, że nakładałam go codziennie, w miarę szybko się wchłania, nie pozostawiając mocno tłustego filmu, ale nie jest aż taki wyczuwalny. Szczególnie teraz podczas tej pogody, moja twarz potrzebowała takiego nawilżenia i odżywienia. Zapach zresztą jak w większości produktów tej marki jest bardzo przyjemny. Duży plus za masło shea, aloes i olej migdałowy, ponieważ bardzo lubię te produkty w składzie. Kosmetyki marki phenome bardzo polubiłam, zacznijmy od tego, że są to kosmetyki pochodzenia naturalnego, produkowane są na bazie hydrolatów, a nie na zwykłej wodzie. Jest to hydrolat aloesowy, który ma działanie kojące dla skóry, przyspieszające gojenie, wyciszające. Ekstrakt z Jabłka zawiera witaminy z grupy B, witaminę C. Jest to składnik, który silnie nawilża, odmładza i regeneruje skórę. Kosmetyki te bardzo pięknie pachną, a na dodatek produkty są w ciemnych, matowych słoiczkach, mają śliczne, solidne i poręczne opakowania.

Pierwsze, co zauważyłam w tym kremie jest na pewno skład. Masło shea, olejki takie jak jojoba, woda aloesowa, wyciągi z miłorzębu, aceroli, ekstrakt z jabłek.. no cudnie! Po otwarciu porządnego, ciężkiego słoiczka zachwycił mnie zapach produktu. Pachnie jabłkiem, ale pachnie bardzo naturalnie i przyjemnie. Mam cerę mieszaną, więc nakładałam tego cudaka oszczędnie, bo jest bardzo gęsty i treściwy. Obawiałam się, że mnie zapcha, przez co nie używałam go też codziennie. Z czasem przyznam, że to jeden z lepszych moich kremów na noc. Czy jestem po imprezie, czy siedzę w domu.. nałożę go i twarz na drugi dzień jest nawilżona, miękka, ujędrniona i wszelkie zmiany (jeśli są) są wyciszone. Jestem wielką fanką tego produktu. Będę go szukać na promocjach, jeśli mi się skończy. Szybko to nie nastąpi, bo jest dość zbity i gęsty, dzięki czemu jest wydajny.

Krem na noc, któremu nie można odmówić świetnego, naturalnego i baaardzo bogatego składu. Woda aloesowa, ekstrakt z jabłek, roślinne wyciąg z aceroli, miłorzębu, ekstrakty z owoców, naturalne olejki - jojoba, buriti, migdałowy. masło shea i witaminy. Opakowanie to szklany, zakręcany słoiczek. Formuła jest kremowa ale ciężka, gęsta i nieco olejkowa. W zapachu czuć jabłka aczkolwiek dla mnie nie jest ten zapach zbyt przyjemny, miesza się z innymi i tworzy dziwną mieszankę. Producent zaleca stosowanie go na noc dla cery normalnej. Faktycznie noc to jedyna pora gdzie można ten produkt zastosować bo to mocno treściwy, ciężki krem. Na dzień jest zdecydowanie za ciężki. Przy mojej mieszanej skórze bardzo kiepsko się wchłania, nawet w małych ilościach mam wrażenie, że do końca nie wchłania się nigdy. Na skórze pozostaje tłusty, błyszczący film. Bardzo bogaty, odżywczy skład sprawia, że produkt świetnie nawilża i odżywia skórę. Staje się ona lekko napięta, nawilżona i delikatnie rozjaśniona. Myślę, jednak, że na tym produkcie skorzystają skóry suche, ne wiem czy dla normalnych nie będzie on za ciężki. Przy mojej mieszanej cerze używanie go nie było zbyt przyjemne, nie lubię tłustej, nie wchłaniającej się warstwy. Reasumując jeśli szukacie naturalnego, bogatego kremu, a Wasza skóra lubi ciężkie, tłuste formuły to propozycja dla Was. Minusem jest dosyć wysoka cena ale można go spotkać na fajnych promocjach i jest wydajny.

Probke Phenome dostalam kiedys na targach kosmetykow naturalnych, ktoregos razu podczas wyjazdu nalozylam krem na noc. Jakie bylo moje zdziwienie, gdy wstalam rano, cera nawilzona promienna, jak po jakims zabiegu. Przeszlam w moim zyciu przez wiele kremow, ale ten jest wg. mnie najlepszy. Jestem zdziwiona, ze nigdzie o nim nie slychac, slyszalam ze w Danii jest bestsellerem. Pieknie pachnie jablkami, cudownie nawilza, co prawda raczej do stosowania na noc, bo jest bardzo tresciwy, ale dzialanie jest niesamowite. Cena do jakosci wg. mnie jak najbardziej na plus. Bo nie uwazam, ze dobry krem mozna kupic ponizej 100zl.

Porządny, treściwy, odżywczy krem. Raczej dla skóry suchej, odwodnionej lub dojrzałej. Lub każdej, która wchłonie to bogactwo ;) Lubię. Nawet bardzo. ...ale głównie dlatego, że mam słabość do serii jabłkowej Phenome... ten zapach! Poproszę jeszcze o masło do ciała o tym zapachu. Czy dobre wróżki mnie słyszą?

Krem na prawde fenomenalny. Odzywcza gesta formula dla potrzebujacej skory, ktora fajnie sie rozprowadza. Nie zapycha co istotne, a malo tego skore mam w lepszej kondycji. Krem zawiera w skladzie wit. C ktora moja skora kocha i w polaczeniu z liq cc serum rich ten duet jest najlepszy jaki mialam do tej pory. A dlugo walczylam z niedoskonalosciami, wypryskami, zapchanymi porami. To pierwszy krem, ktorego zaluje ze sie konczy, a sporo ich wyprobowalam. Czy dziala przeciwzmarszczkowo sie nie wypowiem, ale na to licze. Zapach cudowny, lekko owocowy, przez ekstrakt z jabka, nie meczocy czy nachalny. Sloik z matowego ciemnego szkla bardzo ladny. Plusy: - nawilza - odzywia - poprawia cere - nie podraznia - wydajny Minus: -cena, ale za te plusy do przelkniecia

ZWC - Zapchacz Wszech Czasów. W najodważniejszych wizjach nie podejrzewałam, że krem z tak naturalnym składem, za tak niemałe pieniądze w cenie regularnej może mieć taką odwagę i zapachać jak diabli... Po kolei. Konsystencja jest naprawdę, ewidentnie bogata. Krem jest złocisty, ciężki, nasycony olejkiem i masłem, ale mazisty. Na twarzy pozostaje odczuwalny. Pięknie pachnie soczystymi jabłkami. Kłopot zaczyna się kiedy budzę się rano, patrzę w lustro a pory na nosie są rozszerzone, pozapychane, wyglądają z bliska wręcz na ciemne wągry a na policzkach pysznią się głębokie, rozpulchnione wręcz dziury. Tragedia! Nie mam tłustej skóry, lubi się z olejowymi serami, ale tutaj zdecydowanie okazuje się, że coś jest nie tak. Długo potem muszę walczyć Clarisonic\\\'iem, peelingami mechanicznymi i uderzeniem kwasami żeby doprowadzić się do porządku. Naskórek jest nasycony, miękki, ukojony - ale co z tego, skoro pory bardzo się buntują pod naporem Bedazzled... Ten krem jest naprawdę ciężki. Zalecam dużą uwagę i rozwagę, bo potrafi być niebezpieczny i narobić na buzi niezłej kabały ;) Zużyję go chyba na szyję i dekolt... :cojest: Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: w trakcie pełnowymiarowego

Gęsty, bogaty, odżywczy - tylko tyle i aż tyle. Krem jest super. W sklepie wahałam się pomiędzy kremem na dzień - jest lżejszy, a tym na noc, ale ponieważ mam suchą skórę wzięłam ten treściwszy. Używam go też na dzien pod makijaż, ale tu ostrożnie - jesli ktoś ma skórę normalną, lub tylko lekko przesuszoną - będzie sie świecił. Na lato też z pewnością się nie nada, ale teraz, gdy wiatr chłoszcze po twarzy, moja skóra jest w dobrej kondycji przez cały dzień. Widzę to przede wszystkim w wielkim lustrze w windzie, jak wracam z pracy - światło jest tak bezlitosne, że eksponuje każdą plamkę, każde przesuszenie. Od czasu gdy używam tego kremu nie widziałam ani jednej suchej skórki, a twarz wygląda na wypoczętą nawet po całym dniu w klimatyzacji. I pięknie pachnie jabłkami!