Chanel Illusions D'Ombre Pojedynczy cień do powiek w musie

Wspaniały produkt, do którego zawsze chętnie wracam, bowiem makijaż oka tymi cieniami to czysta przyjemność. Cudownie się blendują, są trwałe, nie osypują się, nie zbierają się nieestetycznie w załamaniach. Nie wymagają poprawek w trakcie dnia. Piękne o gustowne opakowanie, wytrzymałe oraz trwałe jest również ogromnym plusem.

Illusions D’Ombres De Chanel jest zaprojektowana w jesiennych, dymnych odcieniach i ciemnych metalicznych kolorach, ale jest też kilka produktów, które z łatwością mogłe sobie stosować na wiosnę czy nawet do letniej sukienki i sandałów, tak jak cień o nazwie Fantasme. Otrzymujemy go kartonowym pudełeczku na którym mamy informacje o kolekcji Illusions D’Ombres, co można sobie jeszcze dokupić by pięknie wyglądać. W środku mieści sie malutki przezroczysty słoiczek z czarną zakrętką na którym jest wytłoczone logo chanel, porostu elegancka klasyka, to co najbardziej lubie. Illusion D’Ombre Long Wear Luminous Eyeshadow w Fantasme to biały kremowy cień z brokatem, wygląda jak puch śniegu który odbija się od promieni słońca. I za to właśnie go pokochałam, jak mieni sie na moich powiekach. Aplikacja jest niezmiernie przyjemna i szybka, jest delikatny, potrzebuje jedną (do subtelnego wyglądu). Czsem go nawet nakładam opuszkiem palca i również się równomiernie nakłada. Sprawia, że wyglądam na mniej zmęczoną, ponieważ rozjaśnia ciemne obszary w wewnętrznych kącikach oczu. Stosowałam go również na policzkach, przepięknie wygląda, jak połyskujący rozświetlacz. Co do trwałości, nie zauważyłam żadnej różnicy od aplikacji o poranku przy demakijażu wieczornym, może gdzie nigdzie brokat pojawił sie na policzkach, ale to nawet mojej twarzy dodało młodszego wyglądu. Jestem ciekawa innych kolorów i kolekcji cieni od Chanel.

Posiadam kolor niebieski, filetowy, brązowy i jasny beż. Cienie są bardzo trwałe, jednak gdy już dłużej leżały zdarzało się, że się rolowały i wchodziły w załamania na powiekach.

Posiadam 3 kolory cieni złoty, brzoskwiniowy i czerwony. Łatwo się je nakłada szczególnie palcem. Czasem się roluje i powstają pręgi w załamaniu oka. Kolory są trwałe i ładne.

Kupiłam na lotnisku bez większego zastanowienia, ale nie żałuję. Używam zawsze gdy nie mam czasu na długie siedzenie przed lustrem,a chcę żeby makijaż był dobry. Nie potrzeba wiele czasu aby nauczyć sie z nim pracować. Konsystencja zwartego musu tworzy piękną napigmentowaną taflę. Na oku musu nie odczuwamy. Nie wałkuje i sie rozmazuje się. Polecam

Jak to się mówi. Miło, łatwo i przyjemnie. Łatwo się nakłada, nie potrzebne żadne umiejętności makijażystów. Przyjemnie się nosi, bez obaw że coś się rozmazało, coś się lepi i zostaje w załamaniach powieki. Dla osób, które uwielbiają łatwość i szybkość makijażu z efektem wow idealny. Wydajne opakowanie, możliwość tonacji koloru. Jeden z podstawowych w mojej kosmetyczce.

Mam jeden kolor (na razie) :) zakupiony w super cenie. Inaczej raczej byśmy się nie spotkali, bo w tej cenie można mieć niezłą paletkę :) Chanel nie zawodzi. Cień ma przyjemną konsystencję zwartego musu. Rozprowadza się bardzo dobrze. Najlepiej dodatkowo rozetrzeć opuszkiem palca. Nie robi plam. Rozprowadza się równą warstwą. Jest mocno napigmentowany. Mój kolor to matowy bakłażanowo, burgundowy brąz, jakkolwiek to nie brzmi, z limitowanej kolekcji jesień zima 2016, 132 rouge contraste. Pięknie podkreśla każdą tęczówkę Kupiłam go ze względu na kolor i używam dość często. Póki co cień nie wysechł i spisuje się dobrze :) Jak się trafi okazja na pewno skuszę się jeszcze na jakiś kolor. Tym bardziej, że część kolorów jest po prostu wyjątkowa. Chętnie zakupiłam też cielisty, bazowy z uwagi na nieziemską trwałość i fakt, że nie zbiera się w załamaniu.

Odcień, który posiadam, to Fantasme (81). Przepiękny cień, którego używam głównie w kącikach oczu, ale również na powiekę. Efekt można stopniować, ale co jest najważniejsze - zawsze wygląda fenomenalnie. Nie ma tutaj mowy o jakimś tanim tandetnym brokacie - to idealne mieniące się w słońcu drobinki. Nie wiem ile już dostałam komplementów, mając ten cień na powiekach :) U mnie trzyma się prawie cały dzień (mam wrażliwe oczy, które często przecieram i odrobinę zmazuję produkt). Piękne opakowanie w stylu Chanel :) On jest po prostu magiczny!

Na wstępie zaznaczę, że oceniam cień nr 81 fantasme. Jestem nim oczarowana, ponieważ od dawna szukałam cienia o takiej konsystencji i efekcie snieżno-srebrnych drobinek. Cien jest bardzo wydajny i mozna wyczarowac nim magiczny efekt na powiekach. Możemy uzyskać efekt bardziej subtelny - nakladając go delikatnie w kącikach oczu czy na inny cień - lub efekt spektakularny iedy ten cień gra główne skrzypce w naszym makijażu oka ( na większe wyjścia ). Jakość i trwałość są na wysokim poziomie. Może kiedyś skusze się także na inne odcienie. Bardzo ładny i estetyczny słoiczek. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Ten cień ma jedną, największą dla mnie zaletę - trzyma się oka przez cały dzień, bez żadnej bazy - podczas gdy wszystkie pozostałe cienie spektakularnie rolują się na moich tłustych powiekach po paru godzinach - pozostając tylko w załamaniach. Za to już go uwielbiam. Kolory co tu dużo mówić - piękne jak to u Chanel. Ale uwaga - mało napigmentowane. Co jest wadą lub zaletą, co kto lubi. W kolorze Diapason zakochałam się tuż po jego premierze w sezonówce Chanel wiosna-lato 2014, a ponieważ dobrym niusem było to że pozostanie w stałej ofercie, spokojnie moglam kupić go na jesieni - bo na tę porę roku przydymiona śliwka wydaje mi się najlepsza. Swoją drogą Chanel mogłaby częściej zatrzymywać swoje sezonowe limitowanki w stałej ofercie - takie piękne kolory czasem pojawiają się tylko na chwilę w sprzedaży... Planuję jeszcze zakup Mirage a na upalne lato - Emerveille. Efekt błyszczącej tafli na powiece bardzo ładny - i nie bazarowy. Chanel to mistrz we właściwym dozowaniu błysku - tak żeby subtelnie lśnić, a nie walić po oczach brokatowym blaskiem. Spokojnie można więc używać tych cieni na codzień. Aplikacja - palcami - bardzo wygodna, dla mnie to frajda zbierać te masełko ze słoiczka. Blendowanie, rozcieranie, stopniowanie i mieszanie cieni na powiece nigdy mnie jakoś nie kręciło - najlepiej nałożyć po prostu jeden cień i mieć temat z głowy. Illusion idealnie się do tego nadaje. No i na koniec tych peanów minus za który zabieram gwiazdkę oraz tytuł kwc. Po około dwóch miesięcach konsystencja cienia (ciągle jest go sporo w słoiczku) uległa niekorzystnej zmianie - wierzchnia wartswa chyba się utleniła lub też ma to cos wspólnego z ciągłą aplikacją palcami - w każdym razie na wierzchu cień zrobił się ciemniejszy, twardszy i niestety bardzo tępawy w aplikacji. Taka nie za duża na szczęście skaza na idealnej tafli Illusions. Ale i tak szykuję portfel na kolejne odcienie. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Bardzo przyjemne cienie do powiek. Mam 2 kolorki Fantasme Apparition Utrzymują się naprawdę długo,nie zbierają się w załamaniu powiek. Po prostu nic do zarzucenia,polecam! Używam tego produktu od: 2 lata Ilość zużytych opakowań: 3

Uwielbiam te cienie. Mogę na nich polegać - wyglądają elegancko, świeżo (nawet po kilku godzinach) i dobrze trzymają się powiek. Na bazie od ArtDeco potrafią trzymać się na mojej tłustej skórze ponad 12h bez zbierania się w załamaniach. Używam z przyjemnością i uważam, że te cienie są warte każdej złotówki na nie wydanych. Bardzo wydajne, stosuje codziennie od ponad roku i dopiero zaczynam sięgac dna pierwszego opakowania. Mój hit wśród cieni, zaraz obok cieni z MACa. Polecam! Używam tego produktu od: ponad roku Ilość zużytych opakowań: końcówka pierwszego

Kupilam trzy naraz daawno temu, gdy byly nowoscia. 82 Emerveille, sliczny odcien na dzien, nie zbyt napigmentowany cieply bez. 84 Epatant, khaki/srebro, rozniez nie zbyt napigmentowany. 85 Mirifique, brokatowy czarny, lepsza pigmentacja. +Wszystkie odcienie pieknie sie mienia, nie jest to tani brokat ale nie sa subtelne +Latwo je nalozyc, rozsmarowac, najlatwiej palcem +Konsystencja pianki/musu +Czarnym odcieniem z latwoscia wyczarowac smokey eye +Emerveille mozna szybko nalozyc palcem jako makijaz na dzien +Na normalnych/suchych powiekach nie tworza walkow +Ladny sloiczek +Pedzelki sa swietne do nakladania szminek :) -Po roku mirifique wysechl na gumowe cos i nie dalo sie go uzywac w ogole, epatant i emerveille mimo wyschniecia mozna bylo jakos nabrac i nalozyc -Na tlustych powiekach ktore mialam latem, waza sie i zbieraja w walki, najgorzej czarny -Na primerze jest lepiej ale nadal po kilku godzinach sie zbieraja w walki -Jak na cien na rok, pojemnosc i cena sa duzym minusem :P -Pedzelki nie nakladaja ladnie cienia, moze jako eyeliner ale zdecydowanie najlepiej sie sprawdzaja do szminek Używam tego produktu od: Ponad roku Ilość zużytych opakowań: 3 sloiki, ktore trafily ostatecznie do kosza

Ogólnie nie przepadam za cieniami mocno skrzącymi się w słońcu czy perłowymi – wykończenie satynowe to zazwyczaj maksymalna dawka drobinek, jaką jestem w stanie przyjąć. A raczej jaką BYŁAM w stanie przyjąć do czasu, gdy zetknęłam się z cieniami Chanel ;-) Mam 2 odcienie: Emerveille (szampańska brzoskwinia) oraz odcień Utopia (liliowy) z limitowanej edycji na lato 2014 roku. Czaiłam się również na PRZEPIĘKNY odcień Mirage, ale niestety moja karnacja i oczy nie do końca by się z nim polubiły, ale za każdym razem w perfumerii wodzę za nim tęsknym wzrokiem, bo kolor jest przecudny i polecam go przetestować. Cienie mają fajną, musowo-piankową konsystencję. Bardzo łatwo nakładają i rozprowadzają się palcami (innego sposobu nie próbowałam). Nakładam palcem pożądaną ilość, a brzegi blenduję pędzlem. To, co w nich uwielbiam, to to, że idealnie równomiernie się rozprowadzają. Nie ma mowy o plackach, smugach, prześwitach itd. Mamy śliczną, skrzącą się, ale jednocześnie nie "chamską" taflę na powiece. Obydwa swoje odcienie stosuję na całą powiekę i nawet solo wyglądają świetnie. Efekt pięknej tafli utrzymuje się – przynajmniej u mnie na bazie Urban Decay – przez cały boży dzień. Nie miałam nigdy kłopotów ze zbieraniem się cienia w załamaniach, blaknięciem koloru czy jakimiś tego typu nieprzyjemnymi niespodziankami. Kolor jest taki, jaki był po nałożeniu przez długie godziny i za to kolejny wielki plus (zwłaszcza po wielkim rozczarowaniu cieniami Diora w podobnej cenie). Lubię w tych cieniach też to, że dają efekt lśniącej tafli, ale nie świecimy się jak kula dyskotekowa. Nie ma tu efektu remizy, a jest za to totalna dziewczęcość i delikatność (zwłaszcza z tymi odcieniami, które ja posiadam). Cud, miód, malina. Póki co jestem w tych cieniach zakochana – dają piękny blask na powiece, są ultratrwałe i bardzo łatwo się nakładają. Do tego są w przepięknych odcieniach. Pół gwiazdki odejmuję jedynie za wysoką cenę, no ale Chanel wybacza się nie takie rzeczy ;-) Używam tego produktu od: ok. 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 2

Miałam kolor Epatant - piękny khaki, wspaniale połyskujący cień. Niestety na moich powiekach bez bazy trzymał się góra 3h i okropnie rolował. Za taką cenę spodziewałam się lepszej trwałości. Zastanawiam sie nad kupnem Fantasme i Emerville, bo mimo kiepskiej trwałości kolory są cudne!

Ach! Dziewczęta, jeśli chciałbyście zatracić się w przepięknej iluzji światła, Chanel właśnie Wam to umożliwia.... Ja dałam się ponieść tej magii i jestem całkowicie oczarowana! Wiadomo, dobra marka zawsze kusi, jednak potrafię znaleźć tańszy zamiennik produktów Chanel (i podkreślam- wcale nie gorsze!) , gdy trzeba zaoszczędzić. Podobają mi się róże, pudry, podkłady Chanel, jednak nie dostawałam przy nich kosmetycznego olśnienia. Są jednak dwa wyjątki- perfumy Chanel Chance Fraiche i właśnie Illusions d\'Ombre. Te dwa produkty po prostu powaliły mnie na kolana! KOLORY: mam 2, które są chyba najbardziej popularne- 82 Emerveille oraz 85 Mirifique. Każdy z nich jest całkowicie inny i wyjątkowy. Emerveille to bajeczna delikatna połyskująca brzoskwinka, a Mirifique grafitowa głębia z dodatkiem błyszczących drobinek. Sam wygląd w słoiczku sprawia, że nasze serducha biją mocniej...:-)) KONSYSTENCJA: żelowo-kremowa. Bardzo miękka i plastyczna. PIGMENTACJA: jest dosyć mocna, ale oczywiście intensywność (szczególnie Mirifique) można stopniować. APLIKACJA: Moja aplikacja wygląda następująco: najpierw nakładam cień załączonym pędzelkiem (który jest bardzo praktyczny! a zdarza się to bardzo rzadko...). Potem delikatnie wklepuję palcem (wtedy struktura zmienia się na bardziej błyszczącą i lśniącą). EFEKT: dla mnie- bajeczny! Emerveille jest świetny do codziennego makijażu- odmładza spojrzenie, nadaje blasku i świeżości. Mirifique- zdecydowanie na wieczór, choć jak ktoś się uprze...;-)) Cienie d\'ombre najpiękniej pokazują co potrafią i uwydatniają swoją wyjątkowość wieczorem przy dobrym oświetleniu. Zachwyty innych osób- gwarantowane! (Niestety dołączone zdjęcia robiłam w świetle dziennym....) TRWAŁOŚĆ: zawsze nakładam je na bazę Artdeco. I trzymają się od nałożenia do zmycia w nienaruszonym stanie. Ciężko powiedzieć mi o trwałości cieni bez bazy. OPAKOWANIE: design klasyczny dla Chanel. Piękne, eleganckie i solidne szklane słoiczki. CENA: w Douglasie 145, w Sephorze: 149. Może zaboleć, ale naprawdę warto. I właśnie o to chodzi- aby było coraz więcej kosmetyków, które zapierają dech w piersiach. Ja jestem kompletnie uwiedziona!:-)) Chanel, dziękuję! Używam tego produktu od: trzech miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Posiadam trzy kolory - emerveille - brzoswinia - ebloui - czerwono bordowy brąz -mirifique - czerń z srebrnymi drobinami Pierwszy brzoskwiniowy Emerveille najczęsciej używam, kupiłam po tym jak zobaczyłam go w makijażu Pixiwoo, dawał piękną świetlistą, wodną taflę i mało nie padłam z zachwytu jak na niego patrzyłam chociaż 140 zł wydawane na jeden cień boli i to bardzo. Jak tylko dopadłam słoiczek rozpoczęłam weryfikację rzeczywistości z Youtubem. Cień jest przepiękny, tworzy cudowną taflę pieknie rozświetla i otwiera oczy. Jednak efekt tafli otrzymamy gdy nałozymy odrobinę mocniejszą warstwę pędzlem najlepiej przynajmniej dla mnie syntetycznym, płaskim o krótkim włośiu (u mnie hakuro h61), bardziej naturalny efekt daje nałożenie palcem jednak nie cały cień z palca zostaje na powiece. Dobrze się rozciera ale trzeba się uwijać bo zasycha dość szybko. Używany na bazę trzyma się do zmycia, używany bez troche krócej jednak i tak bardzo długo jak na to że bez bazy na moich powiekach sie praktycznie nic nie utrzyma dlużej jak godzinę czy dwie. Cien jest kosmicznie wydajny, nie wiem czy będę w stanie go zużyć do końca, ma wygodną żelową konsystencję. Pozostałych kolorów używam dość rzadko. czarny jako liner (po nałożeniu na poieke bardziej grafit niż czarny, posiada piękne srebrne malenkie drobinki, ktore migoczą jak gwiazdy na ciemnym tle) a przepiękny czerwonawy brąz gościł na moich powiekach w sylwestrową noc i pięknie podkreślił moje zielone oczy. Używam tego produktu od: ok dwóch lat Ilość zużytych opakowań: trzy - 82, 85 ,86

Zauroczył mnie swoimi kolorami i blaskiem. Posiadam cztery kolorki i każdy mnie zachwyca. Pięknie mienią się ale nie nachalnie. Położone na bazie długo trzymają się na powiece, same niestety dosyć szybko nikną. Aplikuje je pędzlem, ale dość sztywnym lub palcem choć tego robić bardzo nie lubię. Makijaż tymi cieniami wykonuje się bardzo szybko, bo szybko i łatwo można je rozprowadzić solo lub w kompozycji z innym kolorem. Duży plus za to, że jest bardzo wydajny, minusem zaś że szybko same schodzą oraz wysoka cena, ale wiadomo płacimy za markę. Używam tego produktu od: pół roku Ilość zużytych opakowań: jestem w trakcie używania czterech kolorów