Maskarę kupiłam na próbę, ponieważ akurat była promocja, a mi spodobało się to fikuśne, ciężkie, czarne opakowanie o owalnym kształcie.
Żeby otworzyć tusz należy delikatnie pociągnąć za ten koniec, gdzie jest sama literka G, ta część się lekko wysunie i wtedy można odkręcić. Samo pociągnięcie części ze szczoteczką również uwolni lusterko,które się otworzy. Całkiem fajny gadżet dla zbieraczy, jak ja, chociaż przyznam szczerze, że z tego lusterka jeszcze nigdy nie skorzystałam do wymalowania rzęs, ale ja wolę normalne stojące lustra, przy takim 'do ręki' nie potrafię się wymalować, więc to pewnie dlatego. Mniemam jednak, że dałoby się przy nim pomalować rzęsy, bo jest dość spore.
Sama szczoteczka jest prosta, bez udziwnień, powiedziałabym, że nic nadzwyczajnego, taka tam sobie szczoteczka, podobna do tych, jakie posiada wiele innych tuszy.
Wydaje mi się, że cały sekret działania każdego tuszu nie leży tylko w szczoteczce, tylko w tym, jaka jest konsystencja i gęstość samego tuszu, no, może powiedziałabym, że szczotka odgrywa tutaj 20% rolę.
Samo malowanie nie nastręcza żadnego problemu, na początku myślałam, że będzie mi ciężko operować tą szczotką, bo jednak końcówka jej jest ciężka i taka dość nieporęczna, jednak po kilku użyciach się przyzwyczaiłam.
Efekt po użyciu Noir jest według mnie bardzo fajny, na moich rzęsach ta maskara robi dokładnie to, co chcę, żeby robiła - wydłuża, pogrubia i podkreśla, zdecydowanie daje teatralny efekt, jakiego oczekuję (niezależnie od tego, czy na dzień, czy na noc, ja zawsze lubię teatralny efekt). Ma jednak małą, ale maleńką wadę - jeśli za mocno wytuszujemy dolne rzęsy, to się nam trochę będzie osypywać w ciągu dnia. Próbowałam w różnych kombinacjach i z górnych rzęs (jeśli dolnych nie pomalowałam wcale) nigdy się nie osypała, jeśli dolne pomalowałam delikatnie, to też się nie osypała, ale jeśli mocno, to niestety tak. Drugim minusem może być też cena, regularna trochę zwala z nóg, chociaż tą 'trumienkę' kupujemy raz, a potem tylko wkłady, chociaż w zasadzie jak ktoś nie ma ochoty kupić trumienki i kupi sam wkład nie posiadając jej to też bez problemu sobie będzie tego tuszu używał. Ja kupiłam na początku 'trumienkę', a potem 3 razy dokupowałam już tylko wklady i bez problemu dało się je wymienić.
Według mnie tusz wart wypróbowania dla samego działania. Opakowanie jest miłe dla oka, ale do transportu to już raczej średnio, bo chyba z 3 kilo waży, jednak przecież nic nam nie przeszkadza mieć samego wkładu.
Według mnie tusz jest wart przetestowania.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie