Nie przywiązuję się do produktów do higieny jamy ustnej i lubię testować różności. Mam swoich ulubieńców i choć koncentrat od Ajony nie należy do tego grona, to nie mogę powiedzieć, że jakoś strasznie zawiodłam się na nim. Po prostu oczekiwałam więcej od tego koncentratu.
Pewnego dnia moja Mama przyniosła do domu tę pastę. Zainteresowałam się tą malutką czerwoną tubką, podobną do tych, w których zamknięte są maści. Takiej pasty jeszcze nie widziałam. Pomyślałam, że całkiem dobrze sprawdziłaby się w podróży... Jestem typem domatora, więc dla mnie nie jest to istotne, ale wiele Wizażanek zwraca na to uwagę, bo najwyraźniej często wyjeżdża, dlatego to podkreślam. Na pewno rzuca się w oczy to, że formuła jest niezwykle wydajna. Piszą, że należy użyć ilość nie większą, niż główka zapałek (zawsze wyciskało mi się więcej). Nie pamiętam, żeby którakolwiek tubka stała na mojej półce tak długo... Tutaj różnica pomiędzy zwykłymi pastami, a koncentratem Ajona Stomaticum jest niepodważalna. Pasta nie generuje piany - raczej taką... hm, "śmietankę". Czy czyści zęby w sposób niesamowity? - no nie... robi to zupełnie przeciętnie, bo jakiejś szczególnej polerki nie zastałam, nie zauważyłam też, by pasta miała właściwości wybielające (tego Producent nie obiecuje, więc opinia nie będzie zawierała zażaleń). Nie mam zielonego pojęcia, czy rzeczywiście po 10 sekundach zwalcza 99% bakterii, czy próchnicę, ale jakoś ciężko jest mi w to uwierzyć... Bo właściwie skąd te 10 sekund? Dziwna obietnica... Nieweryfikowalna. Trudno też ocenić, czy rzeczywiście działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie. Rzeczywiście, po użyciu tego koncentratu rzadko kiedy krwawiły mi dziąsła (chociaż nie powiem, że nie zdarzało się to nigdy - a szczególnej nadwrażliwości nie mam). Niestety nie wykazuje się szczególną ochroną przed powstawaniem kamienia... Nie wiem, czy likwiduje nieprzyjemny zapach z ust, bo nie chuchałam innym i nie pytałam czy mi śmierdzi z paszczy, ale podczas mycia zębów, nie czułam mentolowego odświeżenia - pasta jest w zasadzie bezzapachowa, co mi się zdecydowanie nie podoba i przez co trudno mi uwierzyć w to odświeżenie, ale może rzeczywiście coś tam robi i jakoś działa... Na pewno na pochwałę zasługuje formuła niezawierająca fluoru. Ktoś też napisał, że jest bezpieczna dla szczoteczek sonicznych - świetnie! Dobrze wiedzieć. Jednak w momencie, gdy stosowałam ten koncentrat, nie miałam szczoteczki sonicznej (a dzięki Wizażowi - mam! dziękuję! ;)) i jest to jedyny argument, bym do niego wróciła i sprawdziła, jak się zachowa w towarzystwie mojej szczoteczki od Seysso, bo jeśli mam być szczera, to w ogóle nie tęsknię za tym koncentratem. Producent zapewnia, że efekty widać po pierwszym użyciu... Ja ich nie wiedziałam nawet po dziesiątym. Nie zobaczyłam ich nawet po skończeniu tubki! Bo co miałam zobaczyć? Poprawę mikroflory jamy ustnej, czy zwalczenie 99% bakterii oraz próchnicę? I to jeszcze w 10 sekund ! Pisałam już, że poziom tego, co mogłam zweryfikować, nie był zadowalający... Nie jestem przekonana do tego produktu, ale nie twierdzę, że nie kupię go po raz drugi - tak z ciekawości. Szczególnie, że cena zachęca do ponownego zakupu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie