Szampon ten kupiłam w ciemno i dodatkowo rzuciłam się od razu na pojemność 900 ml! Intuicja podpowiadała mi, że to będzie dobry wybór i nie mam się czego bać. Dobrze, że jej posłuchałam, bo miała rację <3. Kosztował mnie około 80 złotych w sklepie internetowym.
Moje włosy są w większości niskoporowate, cienkie, długie, proste, naturalne, a skóra głowy się przetłuszcza. Zanim kupiłam ów szampon od Insight, testowałam kilka różnych, które mniej lub bardziej mnie zadowalały. Ale nie mogłam trafić na ideał lub chociaż coś zbliżonego do ideału. Stwierdziłam, że dosyć tego - kupuję tę wielką butlę, którą od dawna miałam na oku :D. Czaiłam się na niego dosyć długo i w końcu przyszedł czas. No i lepszej decyzji podjąć nie mogłam. To naprawdę klasyczny szampon oczyszczający, jednak dla mnie jest wyjątkowy. Ma zwykłą żelową, płynną (ale idealnie wyważoną), przezroczystą konsystencję i nie potrzeba dużej ilości, żeby mocno spienił się nawet na bardziej przetłuszczonych włosach. Do pierwszego mycia używałam 4 pompek, a do drugiego tylko 3. Zawsze myję dwa razy, takie mam przyzwyczajenie. Jak już wspomniałam, pieni się mocno, a to za sprawą mieszanki substancji myjących pod nazwami Sodium Coceth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine oraz Disodium Laureth Sulfosuccinate. Świetnie doczyszcza skórę głowy, ale jej nie wysusza. To samo tyczy się włosów, które nie skrzypią od silnego oczyszczenia (nie lubię tego). Po umyciu są one sypkie, miękkie, błyszczące i odbite od nasady, a ponadto czuję niesamowitą świeżość, lecz do czasu. Działania przedłużającego tę świeżość niestety nie ma - po dwóch dniach włosy nadają się do kolejnego mycia. Ale nie szkodzi, jestem już przyzwyczajona do tego, bo mam tak od zawsze ;p. Dzięki swojej łagodności naprawdę może być codziennym szamponem, jednak ja myję włosy co drugi dzień. A jak w międzyczasie potrzebuję odświeżenia, to używam suchego szamponu. Wiem, że po moim opisie może wydawać Wam się, że to bardzo zwykły produkt, ale ja widzę w nim coś więcej. Czasami tak bywa, że jakiś kosmetyk zrobi na nas wrażenie i lubimy go bardziej od innych, mimo że obiektywnie jest konwencjonalny. Być może czuję w nim jakość, odbiegającą od drogeryjnej, do której jestem przyzwyczajona. W każdym razie polecam każdej osobie poszukującej fajnego oczyszczającego myjadła ;).
Zapach ma całkiem intensywny, ale jest przyjemny. Czuję w nim słodkie owoce, ale z prawdziwie naturalnym wydźwiękiem. Nie wiem jakie to konkretnie owoce, choć przyznam, że kojarzy mi się z tymi soczystymi i mięsistymi, jak mango. Pozostaje na włosach jakiś czas i daje o sobie znać przy wietrze lub poruszaniu głową.
Opakowanie mojej giga wersji to plastikowa, ciemnobrązowa butelka z plastikową, czarną pompką. Jest wysoka i duża, ale ergonomiczna. Bardzo podoba mi się estetyka marki Insight. Świetnie wygląda ta prosta, elegancka szata graficzna w atrakcyjnych dla mnie kolorach. Wszystko tutaj gra, wraz z jakością. Pojemność to 900 ml, choć do wyboru mamy też 400 i 100 ml. Moje 900 ml używałam od końca lutego aż do początku sierpnia 2023 roku.
Zalety:
- 97% składników pochodzenia naturalnego
- Zrobił na mnie wrażenie, mimo że obiektywnie może być konwencjonalny
- Świetnie oczyszcza włosy i skórę głowy, lecz nie wysusza
- Mocno się pieni, nawet na większym przetłuszczeniu
- Pozostawia włosy sypkie, miękkie, błyszczące i odbite od nasady
- Największa pojemność starcza na kilka dobrych miesięcy
- Żelowa, idealnie wyważona konsystencja
- Przyjemny zapach
- Ładne i dobrej jakości opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie