StarGazer Lipstick Szminka do ust

Mam dwie, nr 110 czarny i nr 125 czerwony. Nr 110 czarny u mnie wypada zdecydowanie lepiej, do makijażu na Halloween w sam raz :) Nakłada się dobrze (mam kolczyki w wardze, a mimo to nie było problemu), pokrycie też jest super, kolor jest intensywny. Trwałość jest ok. Nr 125 czerwony wypada podobnie jeśli chodzi o pokrycie i nakładanie, ale kolorystycznie wpada trochę bardziej w róż niż faktycznie w czerwień.

Ciężko się nią małowało usta, zazwyczaj kończyła jako przyciemniacz innej szminki w odcieniu wiśni. Sucha, tępa, pigment intensywny, ale sprawiający, że usta wyglądały komicznie a nie mrocznie ;) tak sztucznie, podkreślając każdą ich wadę. Nakładanie było drogą przez mękę, żaden sposób nie wydawał się dobry, czy palec, czy pędzelek, czy bezpośrednio szminką. Zawsze miałam ją ze sobą na gotyckim spędach a w ostateczności do ust używałam niezwykle rzadko. Nie miałam po prostu do niej cierpliwości. Do tego miała kiepską trwałość i szybko się ścierała. Za to sprawdzała się do makijażu twarzy, wyrysowania linii itp, oczywiście też takie łatwe to nie było, ale wiadomo, taki gadżet zawsze można wykorzystać wedle uznania. Do tego chemiczny, drażniący zapach. Była całkiem wydajna. Nie byłam ciekawa innych odcieni z racji jej jakości. Myślę, że obecnie znajdą się dużo lepsze.

Na początku wygląda nieźle, ale z biegiem czasu wpływa w zagłębienia skóry dookoła ust i wygląda to okropnie. + Intensywny kolor + Początkowy efekt świetny +/- Średnio wydajna - Bardzo słabo trwała, po 2-3 godzinach zaczyna wchodzić w zagłębienia skóry dookoła ust i matowieje Używam tego produktu od: 3 miesiące Ilość zużytych opakowań: Jedno w trakcie

Posiadałam szminkę w odcieniu niebieskim. Była to pierwsza moja kolorowa i w swoim kolorze niestandardowa szminka. Kupiona wiele lat temu, kiedy nie było zbyt dużego wyboru tak kolorowych produktów do ust. +Cena. Jest niska i byłaby niska również w przypadku pomadek "standardowo kolorowych". +Kolor. Przepiękny, lazurowy, mocno metaliczny i bijący po oczach. Od pierwszego wejrzenia przypadł mi do gustu. +Opakowanie- nie połamało mi się a nie jedno je spotkało, więc daję plusik za wytrzymałość. Niestety używanie jej nie było dla mnie przyjemnością- mimo współpracy z konturówką i pędzelkiem. -Pigmentacja. Była zwyczajnie słaba. Trzeba było się wżerać pędzelkiem w szminkę, następnie w usta, wcierać ją i czynność kilka razy powtarzać. -Konsystencja szminki. Zbita, twarda, za sucha. Przy słabym napigmentowaniu kolorem kosmetyk był wkurzający w aplikacji i bardzo niewygodny przy poprawkach. -Wysuszała usta. Już po aplikacji stawały się "papierowe". Nawet aplikowanie na balsam nie załatwiało sprawy. -Podkreślała suche skórki. -Trwałość. Kiepska. Bardzo kiepska. Nie mówię o ścieraniu w czasie jedzenia czy picia bo tu miałaby prawo znikać z ust. -Łamała się. Mimo że twarda, sucha, to łamała się "u pnia". -Wyschła po 1,5 roku od otworzenia. Kurtyna w dół. Jako szminka do stylizacji i sesji zdjęciowych przy odrobinie uporu i podgrzaniu sprawdzi się i będzie wyglądała zjawiskowo. Niestety jako coś, co mamy zamiar nosić na ustach dłużej niż godzinę czy dwie bez poprawki i w tym czasie normalnie funkcjonować- mówić, napić się czegoś itp. nie zda egzaminu. Polecam jako ciekawostkę na ew. sesję, jednakże "do noszenia" absolutnie nie. Używam tego produktu od: 1,5 roku Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Potrzebowałam do makijażu srebrne usta. Tylko gdzie tu znaleźć srebrną szminkę?! Z pomocą wychodzi firma StarGazer, w dodatku w przystępnej cenie. Myślę - to jest to. Czytając niektóre opinie, co prawda dotyczące innych kolorów, miałam nadzieję na intensywny efekt srebrnych ust z drobinkami błyszczącego brokatu. Niestety się przeliczyłam. Brokatowa szminka w kolorze srebrnym nie jest szminką. Jest twardym brokatowym zlepkiem. Nie da się tego rozprowadzić na ustach. W dodatku szminka pozbawiona jest koloru. Niestety firma nie dosłała testera do sklepu, a opis "srebrny" nie wskazuje dla mnie na "przeźroczysty". Po kilku minutowym wcieraniu brokatu w usta mamy efekt kilku brokatowych kupek dookoła. Szminki nie da się równomiernie rozprowadzić, a drobinki brokatu zaczynają się odklejać i wędrują po całej buzi. Na plus (choć w tym przypadku bardziej na minus) jest trwałość. Na minus ponieważ muszę się bardzo postarać żeby po zmyciu makijażu na twarzy nie zostały drobinki brokatu, wędrujące ze swojego miejsca na ustach wszędzie. Cóż, jeśli kiedyś będę potrzebować brokatu będę mogła wykorzystać tą szminkę zamiast biegać do papierniczego. Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: jedno zaczęte

Oceniam kolory: a) 108 - ciemny fiolet b) 115 - liliowy jasny fiolet OGÓLNE UWAGI: Generalnie jestem naprawdę zadowolona. + obie szminki utrzymują się bardzo długo, +stosunek jakości do ceny jest naprawdę w porządku, + plusem dla mnie jest także fakt, że są to kosmetyki nietestowane na zwierzętach. a) 108 - ciemny fiolet TRWAŁOŚĆ: ok. 4h NAPIGMENTOWANIE: - średnie/słabe, aby uzyskać ciemny kolor potrzeba kilku warstw i naprawdę mocnego smarowania KOLOR: - na ustach jest to ciemna czerwień w kierunku fioletu, na pewno nie jest to jednak tak ciemny i tak fioletowy kolor, jak kolor sztyftu - jedynie w pomieszaniu z czarną kredką do oczu daje zbliżony do sztyftu kolor, + pozwala to jednak na manipulacje kolorem w zależności od ilości i nacisku pomadki co może być plusem (ja dzięki temu używam tej pomadki na co dzień i usta naprawdę wyglądają na naturalnie czerwone) NAWILŻENIE UST: + usta są nawilżone i się świecą, jednak wycierając chusteczką usta można równie dobrze uzyskać efekt matowej pomadki bez problemu. b) 115 - liliowy jasny fiolet TRWAŁOŚĆ: ok. 3h NAPIGMENTOWANIE: +/- średnie, aby uzyskać krycie ust potrzeba 2-3 warstw, KOLOR: + na ustach przypomina kolor nude z fioletową nutą, dla mnie to wielki plus, ponieważ na mojej twarzy wygląda w miarę naturalnie (w takim sensie, że usta nie są jak u trupa - super fioletowe/sine), a jednocześnie nie podkreśla tak jak brudnoróżowe/nude pomadki koloru różowego twarzy, a eksponuje żółtawy odcień skóry, + jest to kolor którego długo szukałam i którego nie znalazłam w ofercie żadnej drogeryjnej marki (manhattan, astor, burjois, loreal, inglot, catrice itd. ...), + podobny (kolorystycznie) do liliowego Maca z serii Quite Cute (choć jest mniej napigmentowany i ma inną konsystencję). NAWILŻENIE: + nie wysusza, chociaż czasami wchodzi w załamania ust po dłuższym czasie noszenia i wymaga poprawek. PODSUMOWANIE: Obecnie są to moje ulubione pomadki, mają naprawdę wspaniałe, niespotykane kolory, którymi można bardzo łatwo manipulować i zmieniać je, a jednocześnie są naprawdę trwałe i kolor trzyma się nawet po piciu czy jedzeniu. Wolę je od większości moich pomadek, zdecydowanie sprawdzają się u mnie lepiej niż np. pomadki Inglota. Naprawdę polecam :) Używam tego produktu od: 4 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

posiadam trzy odcienie. krwista czerwien , jakiej zawsze szukałam czarny i fioletowy. czerwona uwielbiam, jest bardzo dobrze napigmentowana i mega trwała. daje ładny matowy wygląd. czarna bardzo intesywna.. fiolet o wiele gorszy od poprzednich. pigmentacja dosc slaba i bardzo trudno sie ja nakłada, jakby była bardzo tepa. Używam tego produktu od: 2 lata Ilość zużytych opakowań: w trakcie uzycia 3

+ długo się utrzymuje na ustach +dość dobrze napigmentowana +nie wysusza ust -zapach mógłby być przyjemniejszy kupiłam kolor czarny , na codzień nie za bardzo ale na imprezy typu halloween akurat ;D Używam tego produktu od: rok jak nie więcej Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Kupiłam odcień 115 - lilac purple, gdyż szukałam koloru jasnej jagody. :) idealny odcień, chociaż trzeba nałożyć min 2 warstwy, żeby był taki efekt :) trwała, nie rozmazuje się zbyt łatwo :( szminka jest dość twarda i tępa, myślałam, że trafił mi się jakiś bubel, ale po fakcie widziałam sporo podobnych opinii w internecie o pomadkach tej firmy :( chemiczny zapach Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Razem z białym pudrem tej firmy, zamówiłam białą szminkę żeby mieć efekt tzw. transparentych ust, ewentualnie rysować nowe. Szminka nie zadowoliła mnie, niestety : < Spodziewałam się gładkiego, ładnego efektu jak ze zdjęcia, a trafiło mi się coś czego zupełnie nie chciałam i siedzi w kosmetyczce czekając na halloween. Szminka jest dosyć taka..gęsta, twarda? Trudno mi się ją rozsmarowuje usta, zostawia grudki, wchodzi z zagłębienia, jest jak taka twarda pasta w formie szminki : ( Dobrze się nią rozjaśnia usta aby utrzymać efekt nude, to chyba tylko jeden plus. To prawdopodobnie jedynie wina takiego koloru. Szminka ma nieładny zapach, tak jak napisała koleżanka na dole, fabryczny : ( Kosmetyki powinny pachnieć ładniej. +rozjaśnia usta żeby otrzymać efekt nude +..da się nią zrobić białe usta -wysusza -grudki -konsystencja nie jest zbyt fajna : < -zapaaaach, fuu : < Ogólnie nie polecam, jedynie do sesji, gdzie można to od razu zmyć. Jednak i tak wymagała by chyba wielu poprawek. Używam tego produktu od: Rok z duużymi przerwami Ilość zużytych opakowań: W trakcie pierwszego.

Zamówiłam z allegro kolor niebieski, a więc nadający się przede wszystkim do różnych niecodziennych, &quot;kosmicznych&quot; stylizacji. Niestety, ten konkretny odcień tego efektu nie daje. Szminka, wbrew wyglądowi, jest słabo napigmentowana i należy nałożyć wiele warstw by doczekać niebieskiej barwy - jedna daje efekt raczej sino - fioletowy. Innym minusem jest &quot;fabryczny&quot; zapach. Na szczęście nie przekłada się on na smak na ustach który pozostaje neutralny. Szminka nie wysusza ust i trzyma się dosyć długo. Jednak jeśli ktoś chce uzyskać naprawdę &quot;niecodzienny&quot;, niezwykły efekt, radzę szukać dalej. EDYCJA: Muszę podwyższyć o pół gwiazdki po wypróbowaniu odcienia białego (nr.111) który wypada dużo korzystniej. Przy jednej warstwie wargi są należycie rozbielone. Wygląda to dość normalnie w makijażu dziennym (wypróbowałam i nikt nie robił na mój widok zdumionych oczu :)). Musicie tylko pamiętać o idealnie gładkich i nawilżonych uprzednio wazeliną ustach gdyż jest kosmetyk o bardzo suchej i twardej konsystencji. Polecam ten odcień posiadaczkom jasnej i bardzo jasnej karnacji - pozostałe bez opalania będą wyglądały jak przedstawicielki subkultury Ganguro :). No i najlepiej nakładać pędzelkiem.