Kupiłam ten balsam, bo skusiło mnie opakowanie i świeży, aloesowo-zielono-herbaciany zapach. Do tego to jedna z najtańszych odżywek do włosów o przyzwoitym składzie.
O dziwo, na moich włosach zadziałała dobrze. Jest średnia, nie dorównuje droższym odżywkom (tzn. mojej ukochanej Garnier Fructis 3 Butter). Ale krzywdy nie robi.
Zauważyłam, że najlepiej działa użyta kilka razy, potem moje włosy przestały na nią reagować. Teraz używam jej zamiennie z maską Kallosa i niby jest ok, ale jednak widzę, że to jeden ze słabszych produktów na rynku.
Zalety:
- niska cena (ok. 6 zł za 500 ml)
- śliczny zapach (świeży, zielony, aloesowo-ogórkowo-herbaciany)
- wygodne opakowanie (solidnie stoi na półce, produkt łatwo się wydobywa, otworzenie butelki nie grozi połamaniem paznokci)
- wygładza włosy już w trakcie mycia (stają się śliskie w dotyku), po umyciu są błyszczące i łatwo się rozczesują, nie są spuszone ani przesuszone, nie tworzą "szopy"
- nawilża (mam włosy do pasa, po tej odżywce są nawilżone nawet na końcówkach), ale jest mnóstwo odżywek i masek do 10 zł, które robią to znacznie lepiej
- odrobinę odżywia (ale nawilżanie jest jej głównym zadaniem, nie zregeneruje włosów bardzo zniszczonych)
- ma fajną konsystencję (nie jest za rzadka ani za gęsta, nie spływa z dłoni, łatwo ją rozprowadzić)
- odpowiada mi stylistyka opakowania
- wydajna (bałam się, że będzie rzadka i zużyję ją w ciągu kilku myć włosów, a zużywam ją już drugi miesiąc)
Wady:
- za słaba. Naprawdę dbam o włosy, nie potrzebuję cudów, ale po kilku myciach zauważyłam, że zaczynają się przesuszać na końcach... Ta odżywka sprawdzi się osobom z rzadkimi, delikatnymi włosami, ale na zimę/poważne problemy z włosami się nie sprawdzi.
Polecam ją do codziennego stosowania, spróbować można. Ale maski Kallos, równie tanie, są znacznie lepsze. Nie mówiąc już o Garnierach, Timotei, Nivei, L'Orealu... z tych firm nawet najgorsza odżywka lub maska będzie lepsza.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie