Receptury Babuszki Agafii Łagodny balsam Agafii do włosów farbowanych i zniszczonych `Odbudowa i ochrona` 

Jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych balsamów do włosów: może i jest lekki i nic specjalnego z nimi nie robi, ale za to włosy są po nim mięciutkie i przyjemnie pachnące, a skalp ukojony. Balsam ma konsystencję, która kojarzy mi się z budyniem o zapachu waniliowym (z dodatkiem ziołowego miodu?), używanie go jest naprawdę bardzo przyjemne. Bardzo dobry, lekki i nieobciążający dobry na co dzień. Trochę szkoda, że już mi się kończy i go denkuję. Z minusów trzeba zdecydowanie wymienić opakowanie. Zielone, z twardego plastiku, z nakładką na korek może i wyglada naturalnie (minus zwykły plastik) ale otwór butelki jest zdecydowany za duży, łatwo jest wylać na rękę za dużo balsamu i trzeba go wlewać z powrotem do środka (to moja metoda na poradzenie sobie z otworem- wylewam troszkę do zgłębienia dłoni, dzięki czemu można to kontrolować). Bardzo przydałaby się zatyczka. Działanie balsamu jest bardzo delikatne, jest to lekki produkt i nie możemy się po nim spodziewać zbytniego odżywienia włosów. Zastosowany po umyciu tradycyjnie, jako maska na pewno nie będzie wystarczający dla większości osób, zwłaszcza przy zniszczonych włosach. Jego działanie regeneracyjne jest nikłe, ale zdecydowanie poprawia wygładzenie łusek. Pomimo wysokiej zawartości ekstraktów ziołowych nie wysusza włosów. Ja używałam go razem z maską Ziaja także do farbowanych włosów, która zawiera silikon i oblepiacz, dzięki czemu dociążała bardziej włosy i chroniła moje przesuszone końcówki. Balsam nadaje się także do mycia włosów i emulgowania oleju- zawiera delikatne detergenty na początku składu. Zapach, jak już wspominałam jest cudowny, miodowo-ziołowy z nutką wanilii, tworzy bardzo przyjemny duet z konsystencją rzadkiego budyniu. Nie trzeba się też sugerować informacją producenta, że jest on dla włosów farbowanych- nada się do każdego typu włosów ???? Balsam ziołowy Agafii jest to typowa, bardzo lekka odzywka na co dzień, która ułatwia rozczesywanie, zostawia włosy nie obciążone, delikatnie pachnące i miłe w dotyku. Włosy nie staną się po nim gładką taflą, ale widać, że dodaje im blasku. Chętnie kupiłabym go ponownie, może jakiś inny rodzaj. Jest świetny!

Otwór jest zdecydowany za duży. Bardzo łatwo jest wylać za dużo balsamu. Zapach bardzo ładny. Przypomina mi trochę zapach jakiegoś męskiego dezodorantu, albo perfum. Działanie balsamu jest dość delikatne. Nie możemy się spodziewać natychmiastowego maksymalnego odżywienia włosów tak po prostu. Włosy po użyciu balsamu są delikatne i miłe w dotyku. W moim przypadku lekko się puszą, ale w taki sposób, że nie wygląda to jakoś źle. Zdecydowanie można je wtedy jakoś ujarzmić, więc takie puszenie mi nie przeszkadza. Co prawda jego działanie regeneracyjne, albo też odżywanie włosów jest dość delikatne. Co prawda widać, że włosy są w lepszym stanie, ale nie jest to nie wiadomo jaka zmiana. Nie staną się po nim jakąś gładką taflą. Po prostu widać, że mają w sobie taki lekki blask, ale bez większego szału. Ten balsam jest takim dobrym średniakiem, który nie obciąża włosów.

Bardzo lubię szampony Babci Agafii, prawie każdy to strzał w dziesiątke. Niestety żadna z testowanych odżywek nie wzbudziła mojego zachwytu, ich działanie jest dość przeciętne. Ta: lekko nabłyszcza trochę pomaga rozczesać włosy ma wodnistą konsystencje więc nadaje się na szybką odżywkę po myciu włosów dośc ładnie pachnie to tyle. Włosy mam rozjaśniane, średnioporowate, ta odżywka jest dla nich za słaba.

Kosmetyk jest lekkim ziołowym balsamem, który działa na moje (wymagające, długie jasne włosy) bajecznie. Zazwyczaj używam maseczek, lubię moje włosy dociążyć, nabłyszczyć, nie pozwolić im "latać", w tym celu poruszam się wśród Kallosów i Planet Organica, ale tu zrobiłam wyjątek. Znowu odwołam się tu do wartości koneksyjno- rodzinnych, otóż najpierw kupiłam ten balsam dla mamy. Zauważyłam, że po zastosowaniu tego balsamu włosy mojej mamy stały się bardziej lśniące, lekkie, mega zdrowe i sprawiają wrażenie, że jest ich więcej. Postanowiłam więc ten balsam wypróbowac na sobie i co napisałam o włosach mamy, mogę powtórzyć i tutaj. Moje włosy uzyskały sprężystość i niesamowity połysk właśnie po zastosowaniu tego balsamu:) Jestem oczarowana! Dokupiłam ten balsam teraz również dla siebie i używam na zmianę z maskami, bo moje włosy lubią zmiany i pielęgnację cykliczną, kilka razy jeden kosmetyk, kilka razy inny, to się sprawdza, a mama swojego nie odda:) Włosy "zrobione" tym balsamem, pięknie odświeżone, serum olejowe na końcówki i voila, efekty są cudowne. Zwłaszcza teraz, w pierwszych promieniach słońca, właśnie dziś, kiedy pogoda była cudowna, nie musiałam już dziś nosić czapki. Nie wiem czy ten balsam nie podoba mi się bardziej aniżeli Maseczka Siedmiu Sił Bab. Agafii, chyba jest jednak lepszy, zapach też ma ładniejszy. Używam tego produktu od: 1 mies. Ilość zużytych opakowań: około 50% pełnowartościowego opakowania

Na początek chciałam odradzić stsoowania tej odżywki jako samodzielnego produktu, który aplikujemy po umyciu włosów. W ten sposób może ona obciążyć włosy i stworzyć efekt oblepienia pasm włosów. Uważam, że świetnie się sprawdzić u miłośniczek metody OMO, tutaj jako pierwsze O sprawdza się bez zarzutuów :) Receptury babuszki Agafii, to przede wszystkim naturalna pielęgnacja, skład odżywki to przede wszystkim 17 syberyjskich traw - jak dla mnie super. Odżywka ma ładne opakowanie w stylu opakowania aptecznego sprzed 100 lat :D Może być problem z aplikowaniem, ponieważ produkt trzeba samodzielnie wylewać z opakowania, szyjka opakowania mogłaby mieć trochę mniejszą średnicę. Polecam przede wszystkim wielbicielkom naturalnej pielęgnacji włosów, bo jest to odżywka, do której trzeba dotrzeć. Używam tego produktu od: 6 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Balsam działa tylko doraźnie lekko nawilża i odżywia włosy ale nie poprawia stanu włosów na dłużej. Konsystencja dość wodnista przez co balsam jest słabo wydajny. Produkt jest ogólnie nijaki nie wart swojej ceny. Krzywdy nie robi ale podobne działanie można uzyskać za pomocą odżywki za te przysłowiowe 5zł Używam tego produktu od: 2 mies Ilość zużytych opakowań: jedno

Kupiłam balsam jakiś rok temu praktycznie w ciemno, kiedy jeszcze nie znałam firmy Pervoe Reshenie. Zachęcona wapaniałym, naturalnym składem porwałam się od razu na balsam i odżywkę z tej samej serii. Moje włosy są grube, gęste i dość sztywne. W momencie zakupu były też farbowane. Od tego czasu zmieniło się to, że nie farbuje już włosów i do połowy głowy mogę pochwalić się naturalkami:) Ale do czego pije- ano do tego, że dzięki temu balsam sprawdziłam na włosach zarówno farbowanych jak i naturalnych. Spostrzeżenia są następujące: produkt ma żółtą, dość rzadką konsystencję i przepiękny zapach. Nie razi sztucznością i chemią tylko mnóstwem kwiatów. Średnica otworu z którego balsam aplikujemy jest dość duża, dlatego trzeba uważać żeby nie wylało się go za dużo. Co mnie w nim zdziwiło to fakt, że wsiąka we włosy. Drogeryjne odżywki na włosach leżały a ten balsam po prostu wsiąka na tyle, że ma się wrażenie, że włosy go piją i że trzeba dołożyć kolejną porcję. Z doświadczenia wiem, że nie trzeba. To tylko złudzenie. Dlatego warto przed nałożeniem balsamu delikatnie odsączyć nadmiar wody z włosów ręcznikiem. Trzymam go zwykle 5-10 minut, choć można dłużej dla lepszego efektu. Ale nawet po tak krótkim czasie efekt jest. Niestety nie taki jakiego oczekiwałam. Moje włosy, zarówno farbowane jak i nie, były po balsamie bardzo obciążone. Dokładnie tak, jakbym nie domyła wcześniej położnego oleju (fanki olejowania wiedzą o co chodzi). Nie układają się praktycznie wcale, są jak smutno oklapnięta szopa. Jakiś tam mały blask był, ale to był "blask" tłustości. Na drugie dzień włosy nadają się do ponownego mycia. Szkoda. Dawałam mu wiele szans, ale żadna nie wypadła pozytywnie. Zużyłam prawie do końca bo wiem, że kosmetyk naturalny potrzebuje czasu, żeby zadziałać i włosy odżywić. Nie ma się co oszukiwać, ten produkt Pervoe Reshenie najwyraźniej nie wyszedł. Wydajnością też nie powala. Daję 2 gwiazdki za kilka ważnych zalet: piękny zapach, cudowny skład i przystępną cenę. Moja rada- jeśli mimo wszystko chcecie go wypróbować, stanowczo odradzam do włosów cienkich i przetłuszczających się. Edycja (13.06.2013): a teraz uwaga! odkryłam o co chodzi z tym balsamem. Przypadkowo użyłam ostatniej porcji balsamu z innym szamponem niż ten nieszczęsny niewypał z tej samej serii :) Potrzymałam 15 min pod foliowym czepkiem i... jestem zadowolona! Jak wcześniej wspominałam przestałam farbować włosy i obecnie połowę mam naturalnych a połowę farbowanych (takie "nowoczesne" ombre :P) Na częsci farbowanej balsam cudu nie zdziałał ponieważ tego spalonego siana nic nie jest w stanie odratować. Natomiast naturalki są lśniące, nawilżone, gładkie, nie obciążone. Wyglądają po prostu zdrowo. Jako, że zużyłam na ten eksperyment ostatnią porcję balsamu nie powiem jak sprawdzi się w przypadku dłuższego używania z innym szamponem. Wcześniej go bardzo skrytykowałam ale teraz mam ochotę zamówić kolejną butelkę i napisać moje obserwacje :) W każdym razie nie mówię jeszcze NIE temu produktowi. Używam tego produktu od: roku (początkowo regularnie a później sporadycznie dla wykończenia butelki) Ilość zużytych opakowań: 1

Łagodzi skore glowy. Mocno ziolowy sklad. Ladnie pachnie. Konsystencja ani za gesta ani za rzadka. Ziola wzmacniaja cebulki. Nie odzywia włosów. Nie jest raczej do zniszczonych wlosow. Zbyt duzy otwor przez ktory trudno wydostac odpowiednia ilosc balsamu. Pachnie jak tani szampon- spodziewalam sie ziolowego zapachu.Używam tego produktu od: Miesiąca. Ilość zużytych opakowań: połowa jednego.