L'biotica Biovax Opuntia Oil & Mango, Balsam odbudowujący 

Pierwsze co można powiedzieć o tym balsamie to..... ach ten zapach! Nie wiem jak to możliwe, ale jest wyczuwalny nawet przed otwarciem opakowania. Piękne soczyste mango zamknięte w kolorowej tubce. Konsystencja balsamu jest gęsta, tak jak lubię, nakładam go dość dużo a dodatkowo mała pojemność sprawia, że nie jest zbyt wydajny. Po użyciu zaobserwowałam, że włosy są gładsze, mniej się puszą. Nie jest to spektakularny efekt, ale zgodny z tym czego oczekuję od odżywek, które nakłada się na parę minut. Kolejny plus to skład- zawiera 90% składników pochodzenia naturalnego.

Balsam zamknięty jest w miękkiej tubce z zatrzaskiem. Niestety nie widać stopnia zużycia produktu. Konsystencja jest gęsta, ale sam produkt, przy moich długich włosach jest średnio wydajny. Zapach bardzo ładny, owocowy, jednak krótkotrwały, po wysuszeniu włosów jest już niewyczuwalny. Jeśli chodzi o działanie to przykro mi, ale nie zauważyłam żadnego- włosy nie były bardziej nawilżone, nie przestały się puszyć, nie rozczesywały się lepiej ani nie były gładkie czy lśniące. miałam wrażenie, że po tym produkcie nawet bardziej się puszyły . No i drażniące było dla mnie to,że nawet następnego dnia po aplikacji podczas czesania balsam pozostawał na szczotce w postaci grudek, mimo, że nie nakładałam go na kosmyki w nadmiernej ilości. Świadczy to dla mnie o tym, że kiepsko wchłania się we włosy.

Jego zapach jest bardzo intensywny, owocowy, czułam go już w drogerii przechodząc obok półki z tym produktem. Po aplikacji długo utrzymuje się na włosach. Działanie jest średnie ale jest to produkt nie obciążający w balsami i nie można wymagać że będzie tak samo skuteczny jak olejek. Przy dłuższych włosach polecam nałożenie na same końcówki coś bardziej treściwego. Balsam nie puszy, wygładza i sprawia że włosy wyglądają po prostu lepiej. Raczej nie odbudowuje, może działać wspomagająco przy cienkich włosach które boimy się obciążyć. Przy umiarkowanym stosowaniu starcza na długo. Jest dostępny w większości drogerii.

Zapach tego balsamu - po prostu cudowny! U mnie sprawdził się tylko przy codziennym , systematycznym stosowaniu. Włosy nie puszyły się, końcówki były zabezpieczone, nie obciążał włosów. Chętnie bym do niego wróciła, jednak od jakiegoś czasu nie widzę go na sklepowych półkach.

Balsam nie nawilża dostatecznie, nabłyszcza też średnio. Dotychczas wystarczyły mi nawet tanie olejki Isany, a po zmienieniu na ten balsam końcówki bardzo się przesuszyły. Gwiazdka za ładne matowe opakowanie i owocowy zapach.

Największe propsy za zapach. Absolutnie idealny. Uwielbiam mango, więc dla mnie to czysta frajda - ładne opakowanie, śliczny zapach, satysfakcjonujące działanie. Miałam inne balsamy Biovaxa - te z serii oleo i sprawdzały się trochę lepiej. Jednak i tak mango fajnie wygładza, trochę domyka łuskę i fajnie lekko dociąża włosy. Za zapach wybaczę prawie wszystko.

Zapach soczystego owocu mango działa odświeżająco i pobudzająco – i jest to zapach naprawdę świeżego owocka a nie chemiczny i drażniący.Konsystencja jest lekka- nie obciąża i nie skleja włosów. Pamiętajmy jednak o regularnej pielęgnacji włosów i ich podcinaniu- przy ogromnych zniszczeniach, które powstawały przez dłuższy czas - nie pomogą nawet droższe specyfiki. Balsam ów jest bardzo fajnym uzupełnieniem pielęgnacji odpowiedniej dla porowatości naszych włosów. Świetnie nadaje się do wykończenia fryzury by wyglądała ona zdrowo i naturalnie.

Balsam dostałam w prezencie. Od dawna miałam na niego ochotę. Stosowałam go około 5 miesięcy. W sumie nic nie zrobił z moimi włosami, a wręcz uważam że są bardziej przesuszone po nim. Nie polecam.

Balsam godny zwrócenia uwagi. Bez parafiny, parabenów czy SLS/SLES, a jednoczenie intensywnie regeneruje włosy, nie puszy ich i ułatwia rozczesywanie. Stosowałam zarówno na średnio mokre, jak i suche. Zazwyczaj po koczku-ślimaczku zakładanym na noc - mam włosy bardzo spuszone. Rano po zastosowaniu tego balsamu - są w końcu ujarzmione ale nie oklapnięte i sklejone. Do tego ten cudowny zapach!

Balsam zakupiłam w Superpharm, akurat na promocji. W zasadzie to do kupna skłoniło mnie to, że jakoś produkty z serii z opuncją i mango wchodziły na rynek i chciałąm je wypróbować, dodatkowo skusił mnie zapach, a samego balsamu jako produktu do włosów jeszcze nie stosowałam. Samo opakowanie urocze, takie malinowo-czerwone jako niewielka tubka. Plusem dla mnie jest nakrętka, której nie trzeba całkiem odkręcać, a czasem łatwo o zgubę gdy nakrętka jest osobna. Tubka nie jest plastikowa i twarda co również jest plusem, bo gdy kosmetyk się kończy można rozciąć opakowanie i wydobyć z niego resztki produktu. Sama konsystencja balsamu rzadka, ale nie wodnista. Dobrze że nie jest gęsta, bo chyba byłby problem z jej rozprowadzeniem na włosach. Muszę napomknąć także o zapachu, który jest bardzo przyjemny i intensywny i owocowy. Powinien się spodobać większości. Producent zapewnia że balsam przeznaczony jest do włosów zniszczonych i bardzo zniszczonych. Moje włosy są zniszczone, ale nie jakoś bardzo, ale kuracja odbudowująca i regenerująca by się im przydała, ponieważ często stosuję suszarkę i prostownicę i czasem lakier do włosów, więc moje włosy są narażone na działanie szkodliwych czynników. Produktu używałam na mokro i na sucho. Na mokro, zaraz po umyciu. Zaznaczę, że balsam stosowałąm raczej na końcówki włosów. Następnie próbowałam rozczesywać włosy, ale produkt jakoś znacząco nie ułatwił mi ich rozczesywania. Po wysuszeniu włosów zapach produktu jeszcze długo wyczuwalny co mi się podoba. Produkt stosowałam także na sucho, gdy moje włosy się trochę elektryzowały i chcialam je ujarzmić choć trochę, ale niestety na sucho nie polecam, ponieważ po wyschnięciu balsamu miałąm posklejane włosy. Tak że ujarzmić je ujarzmił, ale aż za bardzo. Tak, że obietnice producenta u mnie niekoniecznie się spełniły, bo poza zapachem, to nie zauważyłam regeneracji ani odżywienia, a balsam stosowałam co drugie mycie mimo że głowę myję codziennie. Generalnie jeśli chodzi o produkty które się stosuje po mumyciu włosów to jednak wolę odżywki w spray'u i olejki, które łątwiej się rozprowadzają na wlosach i nie sklejają ich. Co do wydajności- produktu nie trzeba dużo wycisnąc, przy codziennym stosowaniu myślę że na około miesiąca by wystarczył. Ja sama nie zużyłam jeszcze balsamu, bo jakoś rzuciłam go w kąt z racji jego braku działania na moich włosach i używam go sporadycznie

Mam włosy puszące się i mocno niesforne. O łamiących się końcach nie wspomnę. To jest jeden z nielicznych produktów po który będę sięgać regularnie- idealnie nawilża włosy, dobrze się układają, nie przetłuszcza ich. O ile używa się go od połowy włosów. A do tego mają piękny zapach po balsamie:) Na 100% kupię go znowu.

Nie daje efektu wow ale ma wiele plusów. Jest bardzo lekki, bałam się formuły balsamu ale wchłania się cudownie nawet gdy nałozy się go dużo. Włosy są po nim gładkie i błyszczące (lubię dawać na końcówki). Trochę dyscyplinuje włosy, nakładam go głownie wtedy gdy się puszą. Nie wiem czy odbudowuje - zniszczonych włosów raczej się nie odbuduje, można tylko poprawic je wizualnie. Generalnie lubię ten balsam.

Bardzo żałuję, że ten produkt aż tak się u mnie nie sprawdził, bo zapach ma po prostu boski (jestem fanką mango). Niestety szampon z tej serii też mnie nie porwał. Została mi do przetestowania jeszcze maska i odżywka, może któreś z nich lepiej się spisze. Ogólnie zawsze byłam raczej zadowolona z produktów tej firmy, dlatego bardzo żałuję, że z serią mango się nie polubiłam. Mam włosy rozjaśniane, więc suche i puszące się w dolnej części. Balsam nakładałam właśnie tam.

Super na lato- ze względu na zapach :) lubię te balsamy z Biovaxu, fajnie nawilżają (ale mogłyby troszkę bardziej) włosy, mają przyzwoite składy. Używałam też tego z serii Diamond oraz Caviar, ale według mnie one wszystkie działają bardzo podobnie.

Uwielbiam balsamy marki Biovax. Włosy po balsamie są bardzo miękkie. Skład jest bardzo dobry. Cena jest niedroga, a wiec warto. Zapach dosyć intensywny. Myśle, że wielu osobom może się spodobać, ale niestety dla mnie ten zapach mango jest zbyt mocny. Czy faktycznie włosy po użyciu są w lepszej kondycji? Raczej tak.

Balsam jest zamknięty w większości matowej tubce. Opakowanie kształtem przypomina oleokrem, ale jest odrobinę niższe i szersze. Balsam z łatwością się wyciska. Nie trzeba mocno ściskać tubki. Zapach także przepiękny. Słodkie mango stał się jednym z moich ulubionych zapachów. Konsystencja jest lekka. Nie tłusta. Balsam dobrze łapie się włosów, nie obciążając ich. Nawet jak ma się wrażenie, że nałożyło się go za dużo on i tak ich nie obciąża, ani nie sprawia, że są tłuste. Tak naprawdę można go nałożyć bardzo dużo, a na włosach i tak nie będzie tego widać, więc za to ogromny plus. Dobrze ujarzmia włosy. Sprawia, że są o wiele mniej napuszone - na te bardziej problematyczne pasma nakładałam go trochę więcej i naprawdę był fajny efekt. Nawet nałożony na włosach blisko skóry głowy i tak ich nie natłuszcza. Pozostawia włosy bardzo miękkie i delikatne w dotyku. Po prostu mogłabym je dotykać na okrągło. Tak lekko błyszczą, jak zdrowe włosy. Po wysuszeniu się włosów zawsze miałam je przynajmniej trochę spuszone i dopiero potem się jakoś ładnie zbijały w jedność, a teraz mam taki efekt od razu. Ten przyjemny, piękny zapach niestety nie zostaje na długo na włosach, a bardzo bym chciała, żeby na nich został :D

Wolę olejki do włosów, do końcówek. Ten kosmetyk jedyne co robi to skleja i usztywnia włosy, co prawda ładnie pachnie ale to nie rekompensuje braku działania... Po trzech nieudanych użyciach na włosy, wsmarowałam w swoje nogi po goleniu ;P tam dużo lepiej się sprawdził

Mam włosy suche, kręcone, puszące się. Zachęcona pozytywnymi opiniami kupiłam balsam i regularnie używam go od kilku tygodni. Jednak nie widzę żadnego efektu jego stosowania.