Giorgio Beverly Hills Giorgio for Men EDT 

Na wstępie zaznaczę że wypowiadam się o obecnej formulacji zapachu, poprzedniej nie znam. Giorgio for Men ma w sobie ducha lat 60-tych i 70-tych ubiegłego stulecia. O ile lubię zapachy "z tamtych lat", tak ten jest jednym z nielicznych wyjątków, których nie trawię, dosłownie, nie mogę przez niego przebrnąć. Pachnie jak mieszanka Givenchy Gentleman z dużą domieszką sztucznych molekuł, a na dodatek nutami animalnymi żywcem wziętymi z YSL Kouros. Trwałość ok. 10 h i projekcja bardzo dobra przez połowę tego czasu tylko pogarszają sprawę. Nie przepadam za wyrobami firmy Elizabeth Arden, a ten zapach jest tego przykładem...

Do produktu mniej znanego Giorgio przymierzałem się dość długo, wertując blogi z recenzjami oraz anglojęzyczne fora. Byłem po prostu ciekawy tego zapachu, szczególnie, że na ścieżce poszukiwań nie znalazłem, ani jednego złego komentarza. Przez internautów był chwalony za wszystko: kompozycje, trwałość, projekcje... Chciałem dowiedzieć się jak jest naprawdę ? Ciekawość zaostrzyła mi internetowa perfumeria, która włączyła produkt do swojej oferty w cenie 60 złotych za 118 mililitrową butelkę... Ekhm... Kurier wyczekiwany jak nigdy przedtem. Giorgio for Men to więcej niż tylko dobry produkt - to produkt, którego bogactwem ingridiencyjnym można by śmiało obdarować ze trzy kompozycje, o świetnej trwałości i bardzo dobrej projekcji. Jeśli po tych słowach jesteś w trakcie wypełnienia formularza internetowego do zamówienia perfum, zatrzymaj się. Bowiem zapach (jak większość z lat 80-tych) od dzisiejszych standardów męskiej estetyki zapachowej odstaje. Nie jest to żadna kalwinoklajno podobna produkcja zawierająca nuty ozonowe i morskie. Jeśli nie możesz sobie wyobrazić życia bez Kourosa, Zino, Grey Flannel, Gentlemana to jest to zapach dla Ciebie. To męskie pachnidło atakujące nozdrza, i przy nadmiernym spryskaniu wyciskający łzy otoczenia. Mój kulejący zmysł powonienia wyczuwa w tych perfumach pomarańcze, goździki, miód i wanilię. Mieszanka ostro kręci w nosie i nie daje o sobie zapomnieć od momentu aplikacji aż po dwunastogodzinny koniec życia. Sprawa równie trwale wygląda na ubraniach, na drugi dzień pachną mocno i intensywnie. Giorgio for Men według mnie, idealnie pasuje na weekendowy spacer po mieście w piaskowych spodniach typu chino, granatowej koszuli dla Pana w wieku 40+. Przez swoje tytaniczne parametry nie nadaje się do pracy (biurowej szczególnie) ani szkoły (koncentracja szybko ucieknie jak zapach zacznie uderzać w nozdrza kolegów i koleżanek). Podobnie zresztą nie potrafię sobie w tym zapachu wyobrazić ,pryszczatego siedemnastolatka w pozaciąganym swetrze z rękami pomazanymi atramentem od pióra. To zapach z dywanem na klacie. Używam tego produktu od: wakacje 2012 Ilość zużytych opakowań: w trakcie 118 ml

Giorgio Beverly Hills, Giorgio for Men to jedna z dwóch olfaktorycznych niespodzianek, jakie sprawiłem sobie w lipcu. Przed podjęciem decyzji o zakupie wody, rzecz jasna zrobiłem odpowiedni research i to co można było przeczytać o wodzie mnie w zupełności odpowiadało. Był lekki strach, że woda może podzielić los Quorum Antonio Puiga, jednak po pierwszym przetestowaniu już wiedziałem, że choć dopiero rozpoczynam swoją przygodę z tą wodą, na pewno nie będzie to mój ostatni flakon. Pierwsze co czujemy na otwarciu to gorzka woń dla mnie pachnąca jak liście pomarańczy. Jest mocno i jest mega intensywnie, lecz zapach osładzają morele i brzoskwinie, które ja zidentyfikowałbym jako "coś słodkiego " (mój zmysł powonienia, nie jest niestety tak wyszukany -.-) i ta faza na mnie trwa przez ponad godzinę. Póki co zapach totalnie niedzisiejszy, jestem nim zauroczony ! Po godzinie - dwóch, zapach zdecydowanie łagodnieje, co wcale nie znaczy, że słabnie. Nadal jest bardzo intensywny, jest świetna projekcja ! Po upływie kolejnych godzin (3-4) zapach wchodzi w swoją końcową fazę, gdzie jest już raczej słodko. Nadal nie traci powera, po prostu się zmienia. Po kilku dniach, znów robię próbę z Giorgio for Men. Nadal to samo. Zapach świetnie się trzyma na skórze i ubraniach. Ja na skórze, czuję go przez jakieś 8-9 godzin, lekko spryskany kołnierz polówki, na drugi dzień pachnie tak intensywnie jakbym właśnie się ogolił i spryskał wodą. Coś niesamowitego. Zapach totalnie mnie oczarował i uraczył trwałością i projekcją jakich spodziewałem się po perfumach z trzycyfrową ceną zaczynającą się od 3. Na ogromnie wielki plus trzeba zaznaczyć, że to woda z lat 80-tych nie żaden unisex, więc jest to również bardzo męski zapach, jednak nie taki ordynarny i ostry jak brzytwa. Raczej elegancki. Nie jestem osobą, która robi zapasy i kupuje 2 czy 3 flakony w przód na wypadek gdyby ten pierwszy się skoczył. Nie zmieni tego także Giorgio for Men. Jednak wiem, że kiedy dno flakoniku będzie widoczne coraz bardziej to kolejne 2 albo 3 na pewno zamówię. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: W trakcie 118 ml