Avon Maxime EDT 

Wącham Maxime, czytam zamieszczone tutaj recenzje i przecieram oczy ze zdumienia. Odnoszę wrażenie że te wszystkie bardzo pozytywne recenzje pisane są przez konsultantki Avonu. Maxime jest zapachem co najwyżej mocno nijakim i przede wszystkim wtórnym, bo przecież to nic innego jak avonowa odpowiedź na popularne w ostatnich latach miałkie twory, które zapoczątkowało Paco Rabanne i ich Invictus. Maxime to taka budżetowa wersja Invictusa o słabszych parametrach. Co wyszło z wzorowania się na przeciętnym żeby nie rzecz słabym, ale popularnym zapachu? Maxime to taki dość mroźny ozonowo-wodny zapach z wyraźnymi akcentami mandarynki i fiołka. Podobieństwo do Invistusa jest bardzo wyraźne, z tą różnicą że Maxime jest mniej słodki. Podsumowując Maxime to mdły, płaski świeżak nadający się co najwyżej na wyskoczenie po bułki do sklepu. Nie wzbudza większego zainteresowania. Trwałość niezła jak na Avon, projekcja początkowo umiarkowana, ale szybko staje się bliskoskórny.

Jako konsultantka Avon testuje bardzo duzo produktow tej firmy, perfum otrzymalam wraz z damska wersja od avon w ramach akcji hot noty, zapach jest przepiękny w bardzo stylowej buteleczce , jest trwaly idealnie nadaje sie do garnituru,na randke i specjalne okazje

Szanowni Państwo, powyższy zapach, według mnie, jest inspirowany zapachem od Parfums de Marly - Galloway, który jest zapachem z najwyższej półki, którego przez jakiś czas używałem. Sam zapach od Avonu jest fenomenalny, zostawia wyraźny ogon. Jest to woń, która koncentruje i jednocześnie rozprasza każdego kto ją poczuje. Uniwersalność tego zapachu czuć nad wyraz. Dodam, że takie właśnie zapachy dominowały w XVII i XVIII wieku na francuskich salonach. Buteleczka jest piękna, również inspirowana buteleczką Parfums de Marly. Niska cena dziwi bardzo. Jeżeli to edycja limitowana, polecam kupić kilka buteleczek, ponieważ zawsze to będzie zapach ponadczasowy. Pozdrawiam

Avon Maxime: - to energiczny zapach dla dominującego i władczego mężczyzny, pewnego siebie, dumnego, silnego i charyzmatycznego - jest schowany w pięknym, srebrnym i idealnym flakonie, który prezentuje siłę i moc - zawiera połączenie nut żywicy olibanowej z liściami mandarynki oraz akordami drzewa żelaznego - długo się utrzymuje - od 8 do 12 h - flakonik zawiera 75 ml wody toaletowej - cena w katalogu w granicach 79 zł

Maxime to wersja męska. Boski flakon w zbroi. Taki rycerz broniący swoją boginię. Ahhh ten zapach...idzie się w nim zakochać. Tak jak spora część kobiet kocham piękne, męskie zapachy. Ten jest jednym z ładniejszych jakie miałam okazję wąchać. Może i nie należy on do mocno wyczuwalnych zapachów, ale ma swoją moc, siłę. Wszystko jest tak wyrównane, że można go określić mianem zapachu idealnego. Jest po prostu hipnotyzujący, nie chce się przestać go wąchać. Jest to kompozycja drzewno-aromatyczna, a głównymi nutami są liście mandarynki, akord drzewa żelaznego oraz żywica Olibanum. Takie połączenie stworzyło zapach godny boga. Męski, drzewny, energiczny, po prostu boski. Według mnie jest to zapach odpowiedni na każdą porę dnia i roku.

Wspólnie z mężem przysiedliśmy do recenzji wody toaletowej Avon Maxime dla niego i to uwaga, z bardzo dobrymi odczuciami :) Na wstępie powinnam jednak zaznaczyć, że oboje wręcz przepadamy za zapachami tej marki, często sprawdzając nowości - mam zatem nadzieję, że nasza opinia nie będzie zanadto subiektywna. Doceniamy bowiem, że są to kosmetyki na każdą kieszeń, w dodatku o naprawdę dobrej jakości i olbrzymim asortymencie, gdyż tak naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. Jeżeli mowa o wodzie toaletowej Maxime, to jest to nowy zapach, który jest dostępny w sprzedaży od zaledwie kilku katalogów, a jego regularna cena to około 79 złotych za 75 ml. Cena jest więc bardzo przystępna i zdecydowanie skłania do zakupu. Samo opakowanie to natomiast ciekawie wykonana, wręcz niespotykana buteleczka odziana w srebrną "zbroję", mającą przywodzić na myśl skojarzenia o odważnym wojowniku. Bardzo dobrze leży w dłoni i co ważne, świetnie się prezentuje, przypadając do gustu nam obojgu. Ładnie wygląda na toaletce także w połączeniu z damską wersją, w odcieniach złota, o motywie kwiatów (zapach również posiadam i opisywałam go w innej recenzji). Jak wskazuje producent, mamy tutaj styczność z kompozycją drzewno-aromatyczną, w której wyodrębnić możemy takie nuty zapachowe jak: liście mandarynki, akord drzewa żelaznego czy żywica Olibanum. Brzmi dość intrygująco, zważywszy na to, że raczej nie kojarzę zbyt wielu męskich zapachów z dodatkiem wspomnianej liści mandarynki. Jaki jest to zapach? Niezwykle przyjemny, męski, dość uniwersalny - moim i męża zdaniem będzie idealny zarówno do pracy, jak i na randkę czy wieczorny koncert w gronie znajomych. Jest raczej spokojny choć wciąż energetyczny, zupełnie niemdlący i są w nim wyczuwalne charakterystyczne drzewne i balsamiczne nuty. Trwałość, choć mamy tutaj styczność z wodą toaletową, jest naprawdę spora, bo zapach jest wyczuwalny przez kilka godzin - ale raczej z bliska, więc w mojej opinii projekcja jest tutaj z kolei łagodna. Przyjemne, nienachalne, łagodne - czego chcieć więcej, prawda? :) Myślę, że większość mężczyzn będzie zadowolona z tego zapachu. Warto go kupić!

Jako, że Maxime używa moja druga połówka pozwalam sobie opisać produkt w Jego imieniu. To woda, która jest uzupełnieniem duetu Maxima - stworzonych w tym samym czasie, które w moim odczuciu są powiewem świeżości w zapachowym asortymencie Avon. Nie to żeby nie było tam ładnych zapachów - nic z tych rzeczy, po prostu dla mnie to pewnego rodzaju przełom, bo te nowości w 100% do mnie przemawiają. Zacznę od opakowania. O ile Maxima jest zachowana w złotej kolorystyce, tak Maxime prezentuje się już w srebrnej odsłonie. Mamy tu większe opakowanie, bo 75ml, ale z kolei to woda toaletowa, nie perfumowana jak Maxima (więc coś za coś). Moje pierwsze skojarzenie jak tylko zobaczyłam męskie opakowanie - Invictus od Paco Rabbanne! Z tym, że Invictus ma wodę w kolorze bardziej zbliżonym do fioletu, tu mamy srebro. Nie wiem czy Avon inspirowało się wysokopółkowym produktem, ale nawet jeśli to nie mam im tego za złe, bo co innego się inspirować a co innego bezczelnie kopiować. No i przynajmniej inspiracją byłby wspaniały zapach:-) Jak nietrudno zgadnąć design mi się bardzo podoba, bo mamy tu stabilną, szklaną fiolkę ze srebrną nakrętką, która wygląda jak góra od zbroi - bardzo mi się podoba. Cena za zapach to 79zł i tak jak w przypadku wersji damskiej można kupić też zestaw, który oprócz wody toaletowej zawiera także żel do mycia ciała i włosów 200ml oraz balsam po goleniu 100ml. Zestaw kosztuje 85,99zł, więc różnica cenowa to raptem kilka złotych, więc moim zdaniem warto. Jeśli chodzi o sam zapach to opisałabym go jako energetyzujący, bardzo męski i na różne okazje. Dla mnie to zapach raczej wieczorowy, ale jeśli komuś przypadnie do gustu to świetnie sprawdzi się także na co dzień. To zapach żywiczny, pobudzający, który dla przełamania wzbogacono o liście mandarynki. Z czasem zmienia się w bardziej stonowany, ale wciąż aromatem drzewnym. Mój facet twierdzi, że nie czuje go w ciągu dnia, ale kiedy wraca z pracy ja od niego ten zapach wyczuwam. W mojej ocenie jest więc trwały i na pewno intrygujący :) Biorąc pod uwagę asortyment zapachów męskich w Avon to ten zdecydowanie najbardziej do mnie przemawia. Nie jest mdlący czy przytłaczający, ale przyjemnie wyczuwalny i kojarzy mi się z dobrze zbudowanym, dbającym o swój wizerunek mężczyzną. Przy takim wyobrażeniu taki zapach to dosłownie wisienka na torcie:D Jestem przekonana, że to idealny zapach na randkę, który zdobędzie serce niejednej kobiety:) Polecam także jako prezent dla swego mężczyzny, na przykład na nadchodzące Święta <3

Zacznę od flakonika, który jest w szarym kolorze ze srebrnymi zdobieniami - jest typowo męski, ciężki niczym zbroja rycerza. Pięknie prezentuje się na toaletce. Zapach, mojemu mężczyźnie bardzo przypadł do gustu, jest nim zachwycony. Zapach zdecydowany, intensywny z wyczuwalnymi nutami żywicy, drzewa żelaznego przełamanymi akordami mandarynki. Zapach jest mocny aczkolwiek nie męczący ani drażniący. Maxime jest raczej dla dojrzałego, pewnego siebie mężczyzny. Jest zaskakująco trwały jak na tę cenę. Na ciele utrzymuje się przez wiele godzin, a na ubraniach wyczuwalny jest nawet na drugi dzień. Maxime nadaje się praktycznie na każdą porę dnia, ale jest to bardziej jesienno-zimowy zapach. Uwielbiam tę pociągającą woń Maxime na ciele mojego narzeczonego.

Avon wypuścił kolejne świetne perfumy. Tym razem testerem był mój mąż. Jest bardzo zadowolny z Maxime.To woda toaletowa jednak jest bardzo trwała. Czuje ten zapach praktycznie przez cały dzień. Taki męski, drzewny, trwały zapach.To niezwykle oryginalny drzewno-aromatyczny zapach, aromat mandarynki i akord drzewa żelaznego sprawia, że perfumy Avon Maxime dla Niego to oryginalność w każdym calu. Przeznaczony jest na co dzień .Uwielbiam takie męskie zapachy z taką drzewną nutą. Nie są za ostre, ani za słodkie, idealne.Na uwagę zasługuje też ciekawy flakon, który kojarzy się że zbroja. Duża pojemność aż 70ml w dobrej cenie.

Flakon wygląda imponująco i męsko. Górna część zrobiona jest z plastiku. Zapach jest bardzo łady, orzeźwiający, męski, kuszący. Nie są jakoś mocno intensywne więc Panie nie będą mdleć. Trwałość jest dość dobra chociaż mogłoby być lepiej. Czuć je dość mocno przez 2 godziny, później zapach powoli się ulatnia. Uwielbiam męskie zapachy a ten bez wątpienia skradł moje serducho.

Żywica olibanowa, liście mandarynki i drzewo żelazne to przepis na przeboski i mocny zapach dla energicznego Pana. Najnowszy zapach od Avon nosi w sobie równe mocne akordy co i imię. Oto przed Państwem Maxime. Jest to propozycja nie byle jaka, bo o ile łączy w sobie samcze pierwiastki z natury, to jest łamany soczystą mandarynką, która nadaje mi delikatności. Flakon stylizowany na nieśmiertelnego herosa przywołuje na myśl antyczne czasy świetności dawnych kultur, gdzie krew i pot przeplatał się z rozwojem i sztuką. Zapach destylowany jest dla Panów świeżych i krzepkich, którzy pod warstwą grubej Winicjuszowej skóry skrywa romantycznego i ognistego chłopca. Aromat jest niezwykle trwały i potrafi zamieszać w głowie. Jest konkretny, ale nie mdlący; zdecydowany, ale przy tym słodki. Jest to ciekawa propozycja w sam raz na jesienne krótkie dni i długie chłodne noce.

Podobają mi się zapachy od Avon i czasem zastanawiam się czy bardziej damskiej czy męskie :) To co zachwyca w Maxime od samego początku to piękny flakon. Szklany gruby z motywem zbroi. Choć ten element jest z plastiku to jest to porządny, gruby plastik. Opakowanie robi wrażenie i jest prawdziwą ozdobą. Perfumy mają charakter orientalno drzewny gdzie nutę głowy stanowi liść mandarynki, serca drzewo żelazne, a bazą jest olibanum czyli żywica pozyskiwana z drzew rodzaju kadzidla (Boswellia) rosnących na półpustyniach i obrzeżach pustyń północno-wschodniej Afryki. Co ciekawe wydzielanie tej żywicy jest reakcją obronną rośliny przed słońcem. Tak na prawdę ciężko mi opisać dokładnie co konkretnie czuję wąchając ten zapach bo jak dla mnie to nuty zapachowe spójnie się ze sobą łączą. Czuje, męski , mocny zapach, Kojarzy mi się ze zdecydowanym, silnym mężczyzną i ciężko odmówić mu tej reklamowanej "boskości". Wydaje mi się, że zapach będzie dobry na każda porę roku aczkolwiek na lato mój facet woli bardziej lekkie i świeże zapachy. Znając jego gust to pewnie będzie po nie sięgał głównie jesienią i zimą. Bardzo przypadł nam do gustu i na uwagę zasługuje też trwałość. O ile w innych przypadkach to różnie z Avonem bywało to tutaj mam wrażenie, że zarówno wersja damska czyli Maxima jak i Maxime są zaskakująco trwałe. Utrzymują się cały dzień. Jak dla mnie jeden z lepszych i trwalszych męskich zapachów od Avon. Stosunek ceny do jakości jest bardzo dobry.

Od kiedy zostałam fanką zapachów od Avon, mój mąż także je polubił i stwierdził, że nie ma sensu przepłacać za perfumy drogich marek, skoro tu mamy piękne, niepowtarzalne, trwałe zapachy i w dodatku z takimi eleganckimi flakonami. Jestem dokładnie tego samego zdania. Woda toaletowa Maxime to zapach dla prawdziwego mężczyzny i tak też wygląda, przypomina kostium gladiatora. Zapach to kompozycja nut liści mandarynki, akcent żywicy Olibanum i mocny, niezłomny akord drzewa żelaznego. Utrzymuje się bardzo długo, nie zmienia zapachu. Bardzo podoba mi się ten zapach na moim mężu i na pewno kupimy kolejną butelkę.

Maxime to perfumy dla prawdziwe mężczyzny,który ceni w sobie siłę. Kompozycja zapachu drzewno-aromatyczna, którego głównymi akordami są liście mandarynki, drzewo żelazne i żywica Olibanum. Trwałość jest dosyć słaba, często trzeba się nimi psikać,aby zapach został na dłużej. Zapach dla męzczyzn powyzej 30lat. Flakon wyglada na prawde świetnie i elegancko!

Mąż jest ogromnie zadowolony z zapachu Maxime. Pierwsze co, to cieszy oko już sam flakonik. Widać, że jest to produkt dla prawdziwego mężczyzny. Flakonik w zbroi. Coś absolutnie pięknego. Natomiast zapach cieszy nozdrza. Jest wyrazisty, męski, intensywny ale w nienachalny sposób. Odkąd je otrzymał, jest to również jego codzienny wybór. Zapach długo utrzymuje się na skórze. Perfumy są trwałe. W ciągu dnia delikatnie zmieniają się odczuwalne nuty zapachowe.

To są perfumy dla idealnych mężczyzna i z takim właśnie męskim stereotypem mi sie kojarzą. Zapach jest nowoczesny, kuszący i z punktu widzenia mojego jako kobiety atrakcyjny. Mężowi przypadł do gustu a jest bardzo wybredny jeżeli chodzi o zapachy. Flakon ze zbroją to jeden z elementów który wzbudza zainteresowanie. Pojemność, trwałość wody toaletowej jest może trochę słabsza niż damskiej wersji, ale to zależy od ilości psiknięć i efektu jaki chce się uzyskać. Moim i męża zdaniem to zapach na co dzień, ale i na wyjścia wieczorne również się nadaje. Co do pory roku to tak naprawdę zapach jest uniwersalny i śmiało można go używać cały rok.

Nowość od Avonu Maxime for Him to jeden z najświeższych hitów zapachowych dla mężczyzn. Piękny,trwały zapach zamknięty w fajnym flakonie. Bardzo zmysłowy i kuszący. Mój mąż jest fanem tego zapachu.Ja też.

Tych perfum używa mój mąż. Pachną fenomenalnie. Są genialne na dzień i na wieczór. Zapach jest przyciągający. Nie męczy. Bardzo go lubimy. Długo się utrzymuje. Zdecydowanie polecam z perspektywy kobiety jak i w imieniu męża.