Natrafiłam na niego przypadkiem, w dodatku wtedy gdy już dość dobrze znana mi była marka Green Pharmancy. Sama nie wiem co mnie podkusiło by kupić ten olejek. Po 1 miałam już świetną oliwkę, z której byłam zadowolona (oliwka relaksująca Ziai). Po 2 po przetestowaniu kilku produktów GP nie wpadałam nad nimi w zachwyt, a wręcz byłam nimi rozczarowana (3 szampony, 2 odźywki, jedwab). Po 3 przy tak małej pojemności, wydawała mi się stosunkowo droga... Po 4 przy zakupach kosmetyków przeznaczonych do ciała kieruję się przede wszystkim zapachem, a w przypadku tego olejku nie miałam możliwości się z nim zaznajomić ;)
Ale... gdy trafiłam na nią na promocję, a robiłam akurat większe kosmetyczne zakupy na Allegro, nie byłabym sobą gdybym nie kliknęła "kup teraz". I tak po tygodniu miałam w domu 2 opakowania olejku.
<b>PLUSY:</b>
- zapach - relaksujący, niespotykany, trudny do określenia... wyczuwam w nim głównie lawendę, ale przebijają się też bardziej orientalne nuty; w kontakcie ze skórą pierwsze skrzypce zaczyna jednak grać lawenda w połączeniu z limonką; zapach dość intensywny, długo utrzymuje się na skórze, nie każdemu przypadnie do gustu, ja jednak przepadłam i z pewnością skusiłabym się na wodę toaletową o podobnych nutach zapachowych,
- skład - tak jak napisała poprzedniczka, poza parafiną znajdziemy tu masę naturalnych olejków - żadnych parabenów, żadnych składników, żadnej dodatkowej chemii; a więc jednak da się wypuścić na rynek produkt, który może pomóc, a nie zaszkodzić ;)
- doskonale radzi sobie z nawilżeniem skóry, nie jest to efekt krótkotrwały. Po wieczornej aplikacji, rano nie ma potrzeby ponownego użycia kosmetyków nawilżających,
- nie zapycha, nie przyczynia się do powstawania wyprysków,
- nie brudzi ubrań i pościeli,
- nie pozostawia uczucia lepkości na skórze,
- neutralny - ani nie rozgrzewa, ani nie chłodzi,
- nakrętka olejku dodana do wanny pełnej ciepłej wody zapewnia mi taką porcję nawilżenia, że mogę sobie darować mazanie sie balsamami,
- transparentne opakowanie pozwalające śledzić ile kosmetyku nam pozostało,
- mimo niewielkich rozmiarów niepozornej butelczyny, olejek jest wydajny i wystarcza na miesiąc codziennego stosowania.
<b>MINUSY:</b>
- ok, pozostawia bardziej jędrną, nawilżoną skórę, ale jeśli chodzi o zlikwidowanie cellulitu, nie oszukujmy się, olejek nam nie pomoże ;)
- dostępność - poza sklepami internetowymi, nigdzie indziej na niego nie natrafiłam... pozostaje mi więc ściąganie go i czekanie na listonosza, który dostarczy paczkę ;)
- opakowanie - nakrętka "na pół obrotu"... wystarczyło, że raz chcąc mocniej dokręcić, przekręciłam gwint i potem za każdym razem nakrętka na gwincie "przeskakiwała" na nowo otwierając opakowanie... nie mam co do niedo zaufania, nie ma mowy o przechowywaniu go w pozycji leżącej, na szczęście butelka jest płaska, więc nie zajmuje dużo miejsca :D
Skuszona rewelacyjnym działaniem, niską ceną (ja zapłaciłam za olejek 7zł), a zwłaszcza zapachem, oświadczam, że na 2 opakowaniach nie skończy się nasz romans ;) Być może skuszę się na inne wersje zapachowe: rozgrzewający (olejek migdałowy, olejki eteryczne pomarańczy, cynamonu i pieprzu czarnego) oraz neutralny (dający możliwość mieszania go z olejkami eterycznymi), jednak z góry zakładam, że wersja antycellulitowa będzie moim ulubieńcem po wsze czasy.
Używam tego produktu od: prawie 3 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania