Muszę przyznać, że gdybym miała wymienić ulubione marki kosmetyczne, marka Eveline nie znalazłaby się wśród nich. Choć raczej nie umieściłabym jej także na liście marek, których nie lubię - według mnie raczej należy do tych, które mniej lub bardziej obojętnie mijam na półkach drogeryjnych i dość sceptycznie podchodzę zarówno do ich kolorówki, jak i pielęgnacji. Drażni mnie również design ich produktów - często tandetny, mało minimalistyczny - ale również cała otoczka związana z obietnicami producenta: liczne napisy informują nas, że dany produkt (szczególnie pielęgnacyjny) jest "10 w 1", "7 w 1" czy cokolwiek w tym rodzaju. Sprawia, że jestem tylko bardziej podejrzliwa względem jakości tego produktu i nie zachęca do zakupu.
Serum jednak w pewien sposób zainteresowało mnie, kiedy pojawiło się do testowania na Wizażu - może dlatego, że wcześniej nie interesowałam się bliżej tego rodzaju kosmetykami. Nie zgłosiłam swojej kandydatury, ale jakiś czas później, podczas wielkiej promocji z okazji otwarcia internetowego sklepu marki, zamówiłam je razem z kilkoma innymi produktami. Nie wierzyłam za bardzo w efekty, ale dlaczego nie? Jestem młodą osobą, ale ze względu na moje skomplikowane problemy zdrowotne, moja skóra nie pogardziłaby taką dodatkową pomocą w nawilżeniu i wygładzeniu, a także chociaż minimalnym zredukowaniu niezbyt estetycznych rozstępów na udach. Ponadto lubię testować kosmetyki.
Produkt zamknięty jest w dużej tubie o pojemności 250 ml. Opakowanie zostało utrzymane w chłodnej kolorystyce - tło jest w kolorze miętowo-jasnoniebieskim, a pozostałe akcenty są srebrne i w nieco ciemniejszych odcieniach chłodnej zieleni. Srebrne jest logo producenta oraz nazwa produktu (z grafiką nasuwającą skojarzenie ze szczupłą sylwetką), a także umieszczony na dole w odwróconym trójkącie napis informujący o tym, że jest kosmetyk wegański. Zielone akcenty stanowią dwa paski oraz dwa odwrócone trójkąty z informacjami. Jedynym elementem bardziej graficznym jest szkic sylwetki kobiety z zaznaczonymi czerwonymi kropkami miejscami, na które ma wpływać produkt. Na przedniej stronie opakowania mamy wiele informacji - to nieco przytłacza i sprawia, że całość wydaje się nieco krzykliwa. Na szczęście wszystko zostało rozłożone w udany sposób i tworzy swojego rodzaju spójną całość. Tuba została wyposażona w zielony korek typu "klik" - to dobre, funkcjonalne rozwiązanie, biorąc pod uwagę konsystencję produktu, jego przeznaczanie oraz opakowanie jako całość.
Skład jest bardzo ciekawy i długi, pełen różnych substancji pochodzenia roślinnego, olejków i ekstraktów (jeden już mamy na drugim miejscu - jest to olej z nasion słonecznika), w tym obiecany przez producenta Camellia Sinensis Leaf Extract, czyli wyciąg z zielonej herbaty, a także - co ciekawe - kofeina (nisko, ale jednak). Na ósmym miejscu znajduje się Alkohol Denat. w charakterze konserwantu, a także sporo innych substancji konserwujących. Chociaż nie aplikujemy tego kosmetyku na twarz, mam dość mieszane uczucia do umieszczenia tego dość wysoko w składzie (w każdym razie może trochę przesuszać wrażliwą cerę, jak moja, ale ja dbam o nawilżenie).
Produkt ma oznaczenie z fundacji Viva, jest wegański. To dobrze, że marka w ten sposób wychodzi na przeciw oczekiwaniom konsumentów.
Produkt ma kolor biały i konsystencję lekkiego kremu - jest niezbyt zbity, tak, że z łatwością można go wyciągnąć z opakowania, ale też nie spływa z dłoni podczas aplikacji. Bardzo łatwo się rozciera po skórze. Trzeba jednak uważać, by nic nie zostało wokół "dziubka" do dozowania - produkt zasycha i może zapchać dozownik w niehigieniczny sposób.
Zdecydowaną wadą jest jednak zapach. Według mnie produkt pachnie niezbyt ciekawie, syntetycznie, męcząco. Co więcej, po posmarowaniu się produktem po wzięciu kąpieli, kiedy jeszcze miałam na sobie piżamę z długimi spodniami, na następny dzień zapach przesiąknął do odzieży i nadal utrzymywał się na skórze. Lepiej było z krótszą piżamą w lato, jednak zapach nadal denerwował mnie i szybko biegłam do łazienki, by wziąć poranny prysznic. Przyznam, że przez wydobywający się od razu po otwarciu tuby zapach ciężko było mi się zmotywować do używania tego kosmetyku regularnie.
Rzeczywiście, chwilę po aplikacji produktu, na skórze czuć chłodzenie. Jego intensywność zależy od grubości warstwy, jaką aplikujemy na skórę. Na szczęście nie jest to szczypanie, jakie czuję po uderzeniu we mnie podmuchu zimnego wiatru (jako posiadaczka wrażliwej i cienkiej skóry czuję to bardzo często i jest to bardzo nieprzyjemne); jest to efekt znacznie delikatniejszy - nawet ja, osoba ciepłolubna, doceniłam to delikatne chłodzenie latem, kiedy noc nie przynosiła wytchnienia od upałów.
Nie jestem rozczarowana działaniem, bo nie spodziewałam się wyjątkowych efektów. Myślę, że trzeba pamiętać, że kosmetyk jest tylko dodatkiem do ćwiczeń, odpowiedniej diety oraz innych zabiegów w przypadku celulitu. Kosmetyk jednak bardzo ładnie wygładził moją skórę, bardziej ją napiął (co widać najlepiej na brzuchu) i sprawił, że moje rozstępy stały się mniej widoczne (z pewnością przyczynił się do tego - używam jeszcze dorywczo kilku innych produktów), dzięki czemu nastąpiło jakieś większe wymodelowanie sylwetki. Co do efektu wyszczuplającego jestem bardzo sceptyczna i jest to bardzo trudne do oceny. Jestem ciekawa, jak trwałe będą te efekty.
Wydajność, według mnie, nie jest najlepsza. Mimo ogromnej tuby, wypełnionej dokładnie zawartością, gdybym stosowała go na wszystkie osiem miejsc, które sugeruje producent albo zawsze aplikowała go taką samą dość grubą warstwą jak robiłam to na początku, kosmetyk skończyłabym znacznie szybciej. Cena jest dość racjonalna, ale nie tego oczekiwałam.
Wynik mojego testu nie jest całkowicie zniechęcający, ale mam wątpliwości, czy to rzeczywiście skuteczny kosmetyk. Ja jestem tutaj konsumentem niewymagającym, ale jestem sceptyczna co do efektów u osób, które mierzą się z problemami wymienionymi na opakowaniu w znaczniejszy sposób niż ja. Czy za tę cenę warto jest jedynie poczuć przyjemne chłodzenie po położeniu się do zgrzanego łóżka podczas upalnej nocy?
Zalety:
- efekt chłodzenia - bardzo przyjemny w czasie upalnego lata
- niezły design opakowania jak na markę Eveline
- wygładził, delikatnie napiął moją skórę i pomógł sprawić, że rozstępy są mniej widoczne
- dużo składników pochodzenia roślinnego i kofeina w składzie
Wady:
- średnia wydajność
- męczący i długotrwały zapach
- Alkohol Denat. w składzie
- efekty są raczej delikatne
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie