Mam ten kosmetyk już dość długo, kupiłam go razem z innymi rosyjskimi specjałami: wiecie jak to jest z zakupami online - "a co mi tam, dorzucę jeszcze to-to-to i to, bo po co tracić na przesyłce kiedyś tam". Tym sposobem recenzowany specyfik pojawił się w mojej szafce.
Przyznam, że w pierwszej kolejności skusiła mnie niska cena (jakieś 12zł).
Po drugie, od dłuższego czasu staram się zapuścić włosy, więc logicznym jest, że moją głową steruje szał na wszelkie wcierki/oleje/maski wzmacniające lub przyspieszające porost :D
Cóż mogę rzec. Na początku nie miałam pomysłu na ten płyn, bo nie znoszę wcierać wcierek w czyste włosy. Nakładałam go zamiennie z olejami na noc, obficie aplikując na skalp oraz na długość włosów.
Płyn ma ziołowy, dość mocny zapach, który dodatkowo raczej nie wietrzeje - ja go czuję z włosów, ale wcale mi nie przeszkadza.
Aplikacja jest bezproblemowa - podczas krótkiego masażu specyfik się wchłania/wietrzeje do suchości, więc nie ma obawy o zabrudzenie poduszki.
Opakowanie jest średnie: niby wygodne, ale coś z koreczkiem jest nie tak, bo za każdym razem trochę cieknie po boku opakowania. Fajny i wygodny patent z koreczkiem otwieranym na przycisk (można otworzyć i zamknąć jednym palcem).
Czy działa? Powiem szczerze, że nie wiem. Stosuję ten produkt nieregularnie oraz zamiennie z innymi środkami, więc ciężko orzec jaki ma rzeczywisty wpływ na włosy ten konkretny kosmetyk. Mogę natomiast powiedzieć, że na pewno nie szkodzi, nie wysusza, nie podrażnia i nie wpływa negatywnie na przetłuszczanie włosów (o tym jeszcze dalej). Włosy mam w niezłej kondycji i myślę, że zawdzięczam to także temu produktowi.
Ze względu na spontaniczny zakup, ogólną niechęć do wcierek oraz rezultaty trudne do dostrzeżenia gołym okiem lotion był przeze mnie często pomijany, zaczęły mi się nawet napataczać myśli typu "Przecież ja go nie zużyję.. Może go wyrzucić albo oddać..?"
Mam włosy rozjaśniane, przy głowie przetłuszczające się, na długości bardzo podatne na puszenie. Z reguły myję włosy codziennie, ale ostatnio postanowiłam trochę im odpuścić i myć co drugi dzień, tym bardziej, że kudły na długości na drugi dzień są całkiem ładne i gładkie. Jedynym moim problemem jest przetłuszczanie się na samym czubku głowy (tam, gdzie się kończy przedziałek), co skutkuje brzydkim wyglądem prawie całego tyłu , po prostu wiszą mi tam lekko tłustawe, charakterystycznie rozdzielone strąki :/
Pomyślałam, że lekiem na to będzie suchy szampon Isany, ale niestety nie dał zadowalających rezultatów. W przypływie desperacji sięgnęłam po lotion, bo przecież specyfiki tego typu podobno nawet przedłużają świeżość włosów. Wtarłam niewielką ilość w sam czubek głowy, rozprowadziłam też na problematycznych pasmach, przeczesałam szczotką. Po kilku chwilach, jak lotion całkowicie wsiąknął czy wyparował, patrzę w lustro, a tam ładne i puszyste włosy :D
TADAM! Strzał w dziesiątkę! Lotion zlikwidował sebum nie pusząc mi jednocześnie wszystkich możliwych włosów dookoła (co robiła Isana).
Myślę, że przy okazji większych zakupów warto skusić się na ten specyfik - w mojej opinii jest to dobra wcierka zarówno dla osób szukających odmiany od popularnego Jantara lub też całkowitych wcierkowych amatorów takich jak ja. Polecam też osobom borykającym się z lekkim przetłuszczaniem włosów - mnie ten płyn fajnie odświeża włosy przy nasadzie i sprawia, że spokojnie mogę pokazać się ludziom. Działanie lepsze niż suchy szampon Isany, a przez ziołowy skład nie wpłynie negatywnie ani na skalp, ani na same włosy!
Nie ma po nim rzeczy typowych dla suchego szamponu, czyli:
- włosy nie są matowe (zachowują naturalny blask)
- nie są sztywne i szorstkie (są miękkie i gładkie jak reszta włosów)
- nie ma białego nalotu (lotion wyparowuje i poza delikatnym ziołowym zapachem nie pozostaje żaden ślad jego wcześniejszej bytności na naszych kudełkach)
Dodam jeszcze, że produkt jest wydajny. Mam go co najmniej kilka miesięcy, zaliczyłam kilkanaście obfitych aplikacji na noc na skalp oraz na całą długość włosów + ostatnio kilka aplikacji w formie odświeżacza, a nadal mam pół buteleczki. Diabeł wydajny jest, no ;)
Polecam. Nie wykluczam, że los ponownie postawi na mojej włosowej drodze lotion z Pervoe Reshenie, chociaż raczej w roli "suchego szamponu" niż klasycznej wcierki.
Używam tego produktu od: kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 0.5 z pierwszego