Gęste, mocno odżywcze i... pachnące Świętami ;)
Na chłodne dni szukałam mocno działającego balsamu lub masła, aby pomógł mi w odżywieniu i nawilżeniu skóry, która o tej porze roku staje się zazwyczaj szorstka i sucha. Wybór padł na Phenome - przekonała mnie duża promocja na ich asortyment. Markę pamiętam jeszcze z dawniejszych lat, kiedy to kilka ich kosmetyków nawet nawet przypadło mi do gustu. To masło również będzie należeć do tego grona, chociaż przyznam, że o ile działanie jest bardzo dobre, tak za tę cenę myślę, że nie ma co też kombinować na siłę, bo jest sporo bardzo dobrych i podobnie działających maseł za znacznie niższą cenę. Tak więc nie wiem czy i kiedy wrócę do tego produktu, być może przy okazji równie dużej promocji, bo w cenie regularnej absolutnie ono do kupna nie zachęca.
Masło na pewno idealnie pasuje na obecną porę roku, a zwłaszcza na Święta. Pachnie bowiem... makowcem! Albo rogalem świętomarcińskim ;) W każdym razie czuć mak, bakalie i pieczone ciasto. Dzięki temu jest to świetna opcja na prezent pod choinkę. Zapach jest naprawdę wyrazisty, zostaje przez dłuższą chwilę na ciele, ale o ile w opakowaniu jest naprawdę intensywny, tak na ciele traci na wyrazistości i nie jest męczący.
Opakowanie to plastikowy słoik o pojemności 200 ml. Jest spory, zajmuje dużo miejsca, chociaż tak naprawdę mógłby być mniejszy. Widać to zwłaszcza pod koniec używania - dno jest grubsze i zaokrąglone, masło nie zajmuje całości wnętrza od góry do samego dołu słoika. Pomimo sporych rozmiarów słoik jest lekki, nakrętka również, i dzięki temu przy używaniu nic mi nie przeszkadzało.
Konsystencja jest gęsta, kremowa, maślana, w beżowym kolorze. Jest mocno odżywcza i widać to po tym jak masło zachowuje się na skórze. Żeby je dobrze rozprowadzić trzeba cierpliwości i solidnego wmasowania. Przy lekkim smarowaniu zostawia smugi i jakby nie chciało się wsmarować. Ale jeśli robimy to powoli i dociskamy do skóry robiąc masaż, masło super się rozprowadza i skóra dobrze je wchłania. W moim przypadku nie zostawia ciężkiej warstwy, jedynie delikatną, śliską powłokę. Wystarczy odczekać chwilę i można się ubierać, masło praktycznie w całości się wchłania.
A długofalowo? Miękka, mocno odżywiona skóra. Trzeba przyznać, że masło naprawdę intensywnie regeneruje skórę. Jest po nim świetnie nawilżona, ukojona, znika wszelkie uczucie spierzchnięcia i wysuszenia. Na dłuższą metę to masło powoduje, że skóra przestaje być sucha! Przyznam, że często nie byłam w stanie używać go codziennie, bo na drugi dzień skóra była wciąż miękka i odżywiona w dotyku, zupełnie nie czułam potrzeby, żeby znów je nakładać, bo czułam wtedy, że jest już za ciężko. Masła używałam zazwyczaj co drugi dzień, na początku codziennie tylko na najbardziej suche miejsca, a kiedy one odzyskały formę to także zmniejszyłam częstotliwość. Produkt świetnie przywraca skórze miękkość i elastyczność, wręcz ją odbudowuje i likwiduje stan suchości i napięcia. Z pewnością polubią go te osoby, które chcą skutecznych rozwiązań, ale nie lubią się smarować balsamami, bo w przypadku tego masła nie trzeba tego robić codziennie, żeby skóra była w dobrej kondycji. Kosmetyk również nie podrażnia, wydaje się odpowiedni także dla delikatnej i wrażliwej skóry.
Gdyby nie wysoka cena i zapach, który choć ładny to jednak według mnie pasujący praktycznie tylko na chłodniejsze dni, to byłoby to idealne masło. Działanie super, w mig koi suchą skórę, ale trzeba mieć na uwadze, że wymaga uważnego nakładania i rozsmarowywania. Dla wymagających skór powinno się sprawdzić idealnie, ale na pewno są tańsze, równie dobre odpowiedniki.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie