Head & Shoulders Citrus Fresh, Szampon przeciwłupieżowy 

Marka Head & Shoulders to chyba najbardziej popularna marka szamponów przeciwłupieżowych. W swojej ofercie mają wiele różnych rodzajów szamponów, jedne lubię bardziej, inne mniej, ten niestety nie zachęcił mnie do kolejnego zakupu. Szampon kupiłam w drogerii, jak dotąd nie miałam tej cytrusowej wersji więc chciałam ją przetestować. Wszystkie szampony tej marki wyglądają identycznie - biała duża butelka z niebieskim korkiem, różnią się jedynie szatą graficzną, tutaj mamy naklejkę z cytryną. Opis producenta jak zawsze minimalistyczny - "szampon przeciwłupieżowy i unikać kontaktu z oczami". Sam szampon jest dość gęsty, ma jasno żółty kolor i mocny cytrusowy, świeży zapach. Dość dobrze się pieni, łatwo spłukuje z włosów. Jest to szampon dobrze oczyszczający i odświeżający włosy, skutecznie walczy z łupieżem. Niestety przy codziennym stosowaniu już po kilku dniach zauważyłam że włosy na końcach zaczęły się przesuszać. Po kolejnych kilku dniach codziennego stosowania włosy stały się matowe, tępe i suche w dotyku, dodatkowo zaczęła swędzieć mnie skóra głowy. Mam włosy naturalne, nie farbowane z tendencją do przetłuszczania więc rzadko kiedy mam problem z przesuszeniem włosów i to było dla mnie mocne zaskoczenie. Muszę myć włosy codziennie ze względu na specyfikę pracy i kontakt z pyłem, niestety ten szampon nie nadaje się do codziennego stosowania. Z jednej strony faktycznie usuwa łupież i zapobiega nawrotom łupieżu, z drugiej strony lepiej z nim uważać bo może przesuszać włosy. Myślę że jest to produkt do stosowania co któreś mycie, wymiennie z innym bardziej nawilżającym szamponem. Nie wiem czy skuszę się na ten szampon ponownie, myślę że ta marka ma w swojej ofercie zdecydowanie lepsze szampony.

Mam mało włosów na głowie więc moja skóra głowy wymaga szczególnej pielęgnacji. Szamponu używam profilaktycznie choć łupieżu nie mam. Lubię ten mocny miętowy zapach ale uczucie chłodzenia głowy niekoniecznie. Gdy używam tego szamponu na pewno nie mam problemu z łupieżu, skórą głowy i przetłuszczającymi się włosami

Zacznijmy od pierwszego wrażenia – zapach. Jeśli ktoś uwielbia cytrusy, to będzie jak w niebie! Szampon pachnie jak miks świeżo wyciśniętego soku z cytryny, ale bez chemicznego zacięcia. Jest lekki, rześki i sprawia, że poranny prysznic to prawdziwe energetyczne doładowanie. Punkt dla Head & Shoulders za to, że nie jest to duszący „cytrusowy detergent”. Producent obiecuje, że regularne stosowanie pomoże uporać się z łupieżem, i... nie ściemnia! Już po kilku myciach zauważyłam, że skóra głowy jest mniej podrażniona, swędzenie stopniowo ustępuje, a łupież? Powiedziałam mu adios. Regularność to jednak klucz – jeden tydzień wakacyjnego romansu z innym szamponem i mój skalp zamienił się w pustynię Gobi. Swędziało, sypało się, dramat. Wróciłam do Citrus Fresh i już po kilku użyciach zaczęło być normalnie. Co ciekawe, szampon nie jest bardzo agresywny – nie wysusza włosów, choć nie spodziewajcie się efektu odżywki. Dobrze się pieni, więc nie trzeba lać pół butelki na raz, a włosy po umyciu są czyste, lekkie i przyjemne w dotyku. Podsumowując: Head & Shoulders Citrus Fresh to dla mnie mały game changer. Uwielbiam jego zapach, skuteczność i fakt, że działa szybko. Minus? Uzależnia. Jeśli go odstawisz, to łupież może wrócić jak bumerang. Ale czy ktoś normalny rezygnuje z czegoś, co działa? Ja na pewno nie! Teraz nawet na wakacje będę go sobie przelewać do mniejszych pojemników i zabierać ze sobą!

Head & Shoulders Citrus Fresh miał być rozwiązaniem na problem łupieżu, ale niestety zawiódł na całej linii. Zamiast eliminować łupież, zauważyłam, że nasilał jego objawy, a dodatkowo przyczyniał się do szybszego przetłuszczania się włosów. Formuła szamponu nie należy do najdelikatniejszych, a skład pozostawia wiele do życzenia, co może negatywnie wpływać na kondycję skóry głowy. Mimo świeżego, cytrusowego zapachu, który początkowo wydawał się atutem, efekt końcowy jest zdecydowanie niezadowalający. Nie polecam tego produktu, zwłaszcza jeśli zmagacie się z wrażliwą skórą głowy – w moim przypadku przyniósł więcej szkody niż pożytku.

Będąc w podstawówce i gimnazjum regularnie myłam głowę Head & Shoulders'em - wersją cytrynową i innymi, ale musiałam zmienić szampon z kilku względów. Od dawna go nie kupuję, ale dobrze go znam, dlatego postanowiłam wystawić opinie. Szampon koszmarnie niewydajny - pomimo gęstej, śmietankowej konsystencji, co miesiąc trzeba było dokupowywać kolejne opakowania; musiałam myć włosy co drugi dzień, bo tyle czasu utrzymywała się ich świeżość. Producent obiecuje wygraną walkę z łupieżem, a ja właśnie za jego sprawą się go nabawiłam! Może w takim razie napiszę o czymś pozytywnym? Nawet całkiem przyjemny cytrynowy zapach (chociaż na mój nos trochę trąci chemią). Szampon nie wysusza włosów, pozostawia je lśniące i wygładzone. Pomimo ciężkiej formuły i solidnej piany, łatwy w spłukiwaniu. Nigdy nie splątał mi włosów. Szampon, który ma swoje małe zalety i duże wady. Nie kupię go ponownie - chyba że nie będę miała żadnego innego wyboru.

Gęsta formuła, pieni się idealnie, ładnie cytrusowo, świeżo pachnie, aż pobudza zmysły, nie szczypie w oczy. Włosy są lekko puszyste, oczyszczone, po kilku użyciach mniej przetłuszczają się, są nawilżone, naturalnie lśniące oraz miękkie w dotyku, nie elektryzują się. Na pewno są mocniejsze, zdrowsze i bez białego śniegu

Niestety, ten szampon był dla mnie dużym rozczarowaniem. Miałam nadzieję, że pomoże mi pozbyć się łupieżu, ale zamiast tego tylko go nasilił. Po użyciu szamponu przez kilka tygodni zauważyłam, że moja skóra głowy stała się bardziej podrażniona, a łupież był jeszcze bardziej widoczny niż wcześniej. Nie tylko nie pomógł mi pozbyć się łupieżu, ale także przyczynił się do zwiększenia przetłuszczania się moich włosów. Odczuwałam potrzebę mycia włosów znacznie częściej niż zwykle, co było dla mnie bardzo uciążliwe. Nie byłabym też szczera, nie mówiąc o składzie tego szamponu. Zawiera on wiele agresywnych substancji chemicznych, które mogą być szkodliwe dla włosów i skóry. Czuję się zawiedziona tym produktem i na pewno nie będę go już więcej kupować. Podsumowując, szampon Head & Shoulders był dla mnie ogromnym rozczarowaniem. Nie tylko nasilił mój łupież, ale także zwiększył przetłuszczanie się moich włosów. Ponadto, skład tego produktu nie jest najlepszy. Nie polecam go nikomu, kto boryka się z problemem łupieżu i przetłuszczającej się skóry głowy.

Mam wrażenie że head&shoulders albo się lubi albo nie. Ja musiałam do nich dorosnąć, chociaż też nie jestem zwolenniczką aby stosować go non stop. Duży wybór zapachów pozwoli każdemu znaleźć coś dla siebie. Mi nie każdy odpowiada ale akurat wersja cytrusowa da się lubić. Konsystencja typowa dla tych szamponów - nie rozlewa się, pieni się bardzo dobrze, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na włosach. Skóra głowy jest od razu dobrze oczyszczona, zmywa wszystkie resztki produktów, dzięki czemu kosmyki po wysuszeniu są sypkie, gładkie. Zauważyłam jeden, dość ważny jak dla mnie minus - z moich włosów bardzo wypłukuje farbę, dlatego używam go tylko raz w tygodniu, bo boję się że przy częstszym stosowaniu po miesiącu miałbym swój naturalny kolor. Farbuję włosy u fryzjera, więc nie jest to jakaś drogeryjna farba, mimo to zauważam pod wodą jak spływa kolor. Szampon sprawdza się idealnie w formie oczyszczającej, dlatego warto wprowadzić go u siebie. To jedyna firma szamponów, która nie powoduje łupieżu u mojego taty. Ja również nie mam po nim uczucia swędzenia czy podrażnienia. Jest dostępny niemal wszędzie, dlatego można go kupić nawet przy okazji innych zakupów za niewielką cenę. W ostatnim czasie pojawiły się również większe opakowania z pompką, które często kupuję ze względu na dłuższą wydajność. Nie pierwsza i nie ostatnia butelka u mnie w domu.

Szampon przeciwłupieżowy Head and Shoulders kupiła w sumie moja mama. Ja przyznam szczerze nie mam większych problemów z łupieżem bo niestety moją największą bolączką jest wypadanie włosów, zwłaszcza w okresie jesiennym. W każdym bądź razie skoro szampon w łazience był to z niego korzystałam. Ten szampon zapakowany jest w dość charakterystyczne opakowania dla marki i jest to biała butla z granatową zakrętką. Zatrzask bez problemu otwiera się mokrymi dłońmi podczas kąpieli. Na etykiecie są wszystkie informacje takie jak skład, działanie. Szampon ma perłową konsystencję wpadającą bardzo delikatnie w kolor żółty. Kosmetyk pod wpływem wody bardzo dobrze się pieni i piana to jest gęsta więc wystarczy niewielka ilość szamponu by dokładnie umyć włosy. Ja nie ukrywam tą cechę w szamponach lubię bo ułatwia mi mycie włosów, które są długie, choć wiem, że pienienie się jest zasługą SLS, które nie są zbyt lubiane. Ten szampon ma całkiem przyjemny zapach, jest to zapach raczej perfumowany, trochę syntetyczny, ale jest w porządku i mi nie przeszkadza zwłaszcza, że na moich włosach długo nie zostaje. Szamponu używałam zwykle dwa-trzy razy w tygodniu i u mnie szampon dobrze oczyszczał włosy z brudu, łoju, zanieczyszczeń dnia codziennego, odświeżał skalp dzięki czemu włosy po wysuszeniu były uniesione u nasady i nie spowodowały ich oklapnięcia. Tak jak pisałam nie mam większych problemów z łupieżem więc nie wiem jak się spisuje, aczkolwiek moja mama używa i jest zadowolona, twierdzi, że u niej jest lepiej plus nie swędzi jej skóra głowy. Po myciu włosy łatwo się rozczesuje, nie zauważyłam większego plątania się, ale też zwracam uwagę na to w jaki sposób je myję i opłukuję. Skład jest bez szału choć mój skalpel toleruje sls. Nie zauważyłam swędzenia, pieczenia skóry głowy, żadnego podrażnienia podczas stosowania. Szampon bez problemu spłukuje się wodą, ale trzeba uważać na ilość jakiej się użyje. Szampon ma duże opakowanie, które spokojnie wystarczy na kilka miesięcy. Cena w promocji jest raczej przystępna jak na produkt drogeryjny.

Może i dobrze oczyszcza i być może jest skuteczny w walce z łupieżem , ale potrafi strasznie wysuszyć włosy i obciążyć . Moim zdaniem on się nie nadaje do częstego stosowania , nawet raz na tydzień. Tym szamponem śmiało można pozbyć się w pare chwil zbyt ciemnego koloru po farbowaniu. Wypłukuje farbę z włosów, wiec jeśli komuś zależy na dłuższym podtrzymaniu koloru powinien unikać tego szamponu, o wiele lepiej sprawdza się wersja z kokosem, jest łagodniejsza. Citrus Fresh sprawdzi sie najlepiej na włosach niefarbowanych .

W moim przypadku nagle, gdy pojawił się łupież faktycznie doraźnie rozwiązał problem jednak bardzo wysuszył i obciążył włosy przez co problem się zwiększył. Z pewnością jest dobrym produktem na chwilowe problemy skóry głowy jednak nie na dłuższy czas.

Bardzo lubię testować nowości kosmetyczne zwłaszcza do pielęgnacji włosów niestety czasem bywa tak że jakiś szampon mi się nie sprawdzi, pojawi się łupież bądź włosy są zbyt obciążone i przetłuszczone. Ten szampon mam zawsze w domu ponieważ działa bardzo dobrze. Fajnie oczyszcza włosy a co najważniejsze likwiduje łupież. Do tej pory mnie nie zawiódł. Wypróbowałam już wszystkie wersje zapachowe. Jest wydajny dobrze się pieni fajna nie zbyt rzadka konsystencja . Powiem tak.. działa cóż chcieć więcej.

Szampony Head and Shoulders stosuję nie od dziś. Lubię testować nowości innych marek, jednak co jakiś czas wracam do H&S. Szampon z cytryną jest moim ulubieńcem i wybieram go najczęściej. Mój mąż również najbardziej lubi go używać. Produkt świetnie się pieni, pozostawia włosy świeże i pachnące. Jak dla mnie jest to szampon idealny na lato, gdy włosy szczególnie potrzebują orzeźwienia. Jeśli chodzi o działanie przeciwłupieżowe, to ciężko mi się wypowiedzieć, ponieważ nie mam z łupieżem większych problemów. Opakowanie klasyczne, białe z niebieską nakrętką na klik. Mam jedynie do tego zamykania mały minusik, ponieważ ciężko mi się go otwiera.

Szampon head & shoulders stosuje raz na jakiś czas celem dogłębnego oczyszczenia skóry głowy i włosów. Nie mam problemu z łupieżem. Aktualnie mam pojemność 400 ml. Bardzo lubię ten szampon i zawsze staram się go mieć, często też sięgam po ten z mentolem, kupuje naprzemian raz ten raz ten drugi. Szampon bardzo dobrze się pieni, daje efekt zimna- dla mnie bardzo przyjemny, po umyciu włosy są świeże, nawilżone i miękkie. Cena szamponu wynosi mniej niż 20 zł. Ma przyjemny cytrusowy zapach, jest gesty.

Moja skóra głowy jest uciążliwa w pielęgnacji... Muszę uważać żeby nie przesadzić z ilością kosmetyków, by nie obciążyć włosów. Zmagam się od dłuższego czasu z łupieżem i swędzeniem skóry głowy, próbowałam chyba wszystkiego. Po apteczne specyfiki, drogeryjne, domowe mikstury. Na końcu sięgnęłam po head&shoulders. Szampon fajnie rozprowadza się po głowie. Jest gęsty, ma przyjemny świeży zapach. Super się pieni,nie plącze włosów,nie mam problemu z rozczesaniem. I jest mega wydajny, wystarczy odrobinka żeby umyć włosy. Pomógł mi z łupieżem, jednak czasami zdarzy mi się zauważyć "drobinki" na włosach. Swędzenie też ustąpiło,na szczęście. Jednak po dłuższym stosowaniu zauważyłam,że włosy są przyklapnięte i już po 1 dniu są strasznie przetłuszczone. Jestem trochę przybita faktem,że kolejny szampon nie zdał egzaminu. Owszem pomógł na łupież, ale obciąża... Nie wiem czy sięgnę kolejny raz po ten szampon.

Nie jest on szamponem łagodnym, ale w moim odczuciu to serio fajny produkt. Gości on w moim domu rodzinnym od kiedy pamiętam - i mimo tego że ja wolę rozszerzać swoje "szamponowe" horyzonty sama też po niego sięgam. Ta seria ma łagodny cytrusowy zapach, mocno się pieni i dobrze rozprowadza się po włosach. Po umyciu zawsze odczuwam lekkie odświeżenie i komfort. Jest standardowym, wydajnym i dobrym cenowo produktem który dodatkowo pomaga w walce z łupieżem.

Szampony Head&Shoulders to taki must have mojego Męża także w naszej łazience są u nas stałym bywalcem. W tej kwestii jest niezmiernie wierny i odkąd pamiętam nie eksperymentuje z innymi markami. Najczęściej sięga po wersję classic, ale czasem (aczkolwiek nie zbyt często) zgarnie jakiś inny wariant i tak zawitał u nas cytrusowy. Opakowanie niczym nie różni się od pozostałych wersji szamponów - biała butelka z charakterystyczną szatą graficzną i niebieskim korkiem na klik, z którym jednak troszkę się siłuję. Nieprzeźroczysty kolor utrudnia kontrolę pozostałej ilości produktu. U nas pojemność 400 ml - są jednak większe i mniejsze, co kto lubi i czego potrzebuje. Szampon ma kolor lekko żółty, chciaż tak jak się dokładniej przyjrzeć ma coś w sobie także z limonki i jest odrobinę perłowy. Zapach cytrusowy, przyjemny i świeży, pozostaje na włosach. Konsystencja jest bardzo gęsta, dobrze się pieni na czym zdecydowanie zyskuje wydajność szamponu. Zanim napiszę o działaniu wspomnę o moich włosach. W tym momencie nie mam nadmiernego problemu z ich przetłuszczaniem, na drugi dzień są jeszcze do zaakceptowania. Za to da się zauważyć wzmożone puszenie się, łamliwość, wypadanie, no i oczywiście końcówki, które mają tendencję do przesuszenia. Łupież co prawda nie doskwiera, pozbyłam się go jakiś czas temu, ale tak zapobiegawczo sięgam od czasu do czasu po coś co ma mu zapobiec.Jak szampon sobie z nimi poradził? Podczas mycia czuć na skórze przyjemne orzeźwienie i chłodek, dlatego wg świetnie sprawdzi się latem, kiedy doskwiera upał. Z pewnością bardzo dobrze oczyszcza włosy czy to z zanieczyszczeń czy resztek produktów do stylizacji ( ja zawsze myję je 2 razy). Myjąc włosy są miłe w dotyku, nie są takie szorstkie czy tępe jak czasem się zdarza. Po wysuszeniu nie były obciążone, ale ładnie odbite u nasady, jakby było ich optycznie więcej. Muszę również przyznać, że nie przetłuszczały się szybciej. Szampon sprawił, że stawały się miękkie, błyszczące, niezbyt splątane i całkiem dobrze się rozczesywały nawet bez użycia odżywki. Końcówki jak były przesuszone tak zostały, nie zauważyłam na tym polu większej poprawy, ale też nie jest przeznaczony do walki z takim problemem. Szampon, może nie przy pierwszym, ale regularnym stosowaniu, pozwala zwalczyć problem łupieżu. Nie wysusza skóry głowy, nie powoduje swędzenia.

Szamponów Head & schoulder używam codziennie do mycia włosów. Zazwyczaj używam różne rodzaje ale do tego lubię wracać. Cytrusowym przyjemny zapach mnie przyciąga. Szampon na idealna konsystencję i świetnie się pieni oraz dobrze spłukuje. Nie uczula i nie powoduje łupieżu. Szampon wydajny.