Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Artykuły
Produkty podobne
KWC LogobyWIZAŻ logo
Kremy uniwersalne

The Skin House Wrinkle Snail System Cream Odżywczy krem ze śluzem ślimaka

4,8 na 56 opinii
flame4 hity!
83% kupi ponownie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
4,8 na 5
Wydajność:
Zgodność z opisem producenta:
Stosunek jakości do ceny:
Opakowanie:
Zapach:
Kupi ponownie: 83% osób
  • 23 sierpnia 2016 o 11:31
    Gdzie kupić to cudo ?
    Kupi ponownie:Nie wiem
    Używa od:próbka
    Wykorzystał/a:jedna próbka
    Drogie Panie nie wiem gdzie kupić ten produkt... Przewertowałam internet, ale żadnych informacji gdzie znajde to cudo znaleźć nie mogę ...Proszę o pomoc ! Pozdrawiam
    Szczegóły:
    • Wydajność
    • Zgodność z opisem producenta
    • Zapach
    • Stosunek jakości do ceny
    • Opakowanie
    Produkt kupił/a w
    Otrzymałam w prezencie
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • Cokieee
    Cokieee
    5 / 5
    26 lipca 2015 o 18:10
    Cudny...
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:rok lub dłużej
    jest przecudny... bardzo wyrównuje koloryt skóry, zmiękcza ją. Kosmetyk jest tani jak na taki efekt za który w gabinetach kosmetycznych trzeba by było zapłacić kilka tysi... więc polecam jak najbardziej!!! Używam tego produktu od: 3msc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 30 stycznia 2014 o 8:24
    wygładzający ratunek
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Krem dostałam w prezencie od sąsiadki jakiś rok temu. Bardzo mi się spodobał, więc używam go dosyć sporadycznie z uwagi na wysoką ceną i małą wydajność. Cena ponad 100 zł za krem to jednak dosyć drogo jak na mój budżet, więc ograniczam się, chociaż chętnie chciałoby się smarować nim częściej :D Oprócz tego używam też równolegle innych kremów. Ten stosuję raczej punktowo na miejsca, w których pojawiają się zmarszczki, blizny, nierówności. Ślimaczek działa przyjemnie na wszystkie te miejsca, sprawiając, że są one widocznie wygładzone i prawie niezauważalne. Regularne stosowanie przez ok. rok tego kremu zmniejsza widoczność niepożądanych zmian. Polecam, skóra jest delikatnie rozjaśniona i odżywiona. Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: 1 niecał
    Produkt kupił/a w
    0 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 22 stycznia 2014 o 7:00
    Klej do paszczy
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:nie określono
    Krem ślimaczył się do mnie pocztą grubo ponad miesiąc, już zdążyłam utracić wszelką nadzieję, pogodzić się z jego zaginięciem w pocztowej akcji, już kilkakroć wyzwałam sobie od idiotek za próbę przyoszczędzenia na przesyłce rejestrowanej kiedy to niespodziewanie odnalezione w skrzynce awizo oznajmiło, że krem jest i czeka na mnie. Podobno długie oczekiwanie i konieczność powstrzymywania swej ciekawości dobrze wróży rodzącemu się właśnie związkowi. Prawidło to podziałało w każdym razie w mojej relacji ze ślimaczym kremem The Skin House. Nie była to jednak miłość od pierwszego wejrzenia zanim bowiem cieszyć się można efektami stosowania(o których za chwilę) trzeba preparat nałożyć na skórę. A to wcale nie jest proste zadanie. Krem się ciągnie. Jak guma arabska albo gęsty kisiel, spływa z palców lepkimi, elastycznymi nitkami. Próba użycia dołączonej do kosmetyku szpatułki skończyła się wysmarowaniem ślimaczym preparatem szpatułki i połowy łazienki z ominięciem twarzy. Szpatułkę więc wyrzuciłam i poczęłam używać palców. Nabieram trochę z pudełka na dwa palce a później manewrując nimi jak widelcem podczas jedzenia spaghetti nawijam ciągliwe pasma kremu aż zerwą i stracą łączność z kremem w opakowaniu. Nakładam tak wydobyty kosmetyk na twarz. Wydaje się Wam to czynnością banalnie łatwą? Nic podobnego. Najpierw trudno było krem nabrać na palce teraz trudno skłonić go by palce opuścił. Preparat trudno się rozsmarowuje, chętnie oblepia rzęsty, brwi, zakleja usta, tworzy na twarzy smugi. Jest lepki, upiornie lepki. Biada niezwiązanym włosom, kociej sierści, biada poduszkom albo mającemu nadzieję na wieczorną bliskość Ukochanemu. Przed użyciem ślimaczego kremu włosy trzeba starannie związać, Kotom i Miłemu zapowiedzieć półgodzinny szlaban na pieszczoty i nie marzyć nawet o spaniu zanim krem nie zastygnie. Bo Wrinkle Snail System Cream raczej zastyga niż się wchłania, cała noc czuć go na twarzy rano zaś, podczas zmywania zwilżona twarz jest dziwnie śliska, podobne wrażenia mam po zabiegu dermarollerem podczas zmywania z twarzy zostawionej na noc grubej warstwy kwasu hialuronowego. Gdy w końcu uda się go zaaplikować na lico ślimaczy krem poczyna piec. Przynajmniej moją wrażliwą skórę. Piecze, podszczypuje, mrowi, doznania te są wyraźnie wyczuwalne ale nie nieprzyjemne. Uspokaja się po jakiejś pół godzinie, zastyga no i wreszczcie można iść spać. A rano jasno widać po jakiego licha żeśmy się tak wieczorem męczyły. Skóra jest nawilżona. Pojaśniała. Wygładzona. Krem ściąga pory, ujednolica koloryt. Drobne urazy, zaczerwieniania, przesuszenia goją się podczas snu. Normalizuje się wydzielanie sebum. No, nie aż do tego stopnia by z mojej łojotokowej skóry uczynić normalną ale i tak jestem zadowolona. Za wieczorne katusze i rozpacz cera odwdzięcza się sowicie. Ślimaczy krem stosuje naprzemiennie z kosmetykiem z retinolem w stężeniu 0,5%. Mam wrażenie że oba kosmetyki posiadają podobną moc regenerującą i odżywczą choć inny jest mechanizm ich działania. Wrinkle Snail System Cream jest kosmetykiem wydajnym gdy już się opanuje jego obsługę i zrezygnuje z mazania nim całej łazienki. Stosuję co drugi dzień wcale go sobie nie żałując na twarz, szyję i dekolt od miesiąca, mam jeszcze grubo ponad połowę słoiczka. Od czasu do czasu używam go na moim Mężczyźnie, który długo nie mógł zrozumień dlaczego ma zakaz dotykania mnie dlatego że się czymś nasmarowałam. Przyglądał się raz moim rozpaczliwym i desperackim wysiłkom umieszczenia kremu na twarzy i zażądał by i Jego pomazać. Jednorazowa aplikacja wystarczyła by wszystko pojął, teraz odnosi się do moich zmagań z tym kosmetykiem z trwożnym i pełnym szacunku dystansem. Wrinkle Snail System Cream znany jest zaś w naszym związku jako "klej do paszczy". Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego
    Produkt kupił/a w
    12 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 14 grudnia 2013 o 18:29
    JESTEŚ LEKIEM NA CAŁE ZŁO...
    Kupi ponownie:Tak
    Używa od:rok lub dłużej
    Kiedy po półtorarocznej przerwie zaczęłam znowu palić na mojej twarzy zagościło ZŁO w najgorszej postaci:((( Rozpoczęły się kłopoty z cerą na skalę godną nastolatki w okresie dojrzewania - pory zanieczyszczone i rozszerzone, nadprodukcja sebum, zaskórniki, mnóstwo czerwonych krost i wyprysków wszelkiego typu. Jak zawsze ratunku szukałam w kosmetykach z Korei i jak się okazało bardzo słusznie. Ślimaczy krem ze Skin House spełnił pokładane w nim nadzieje. Czytałam recenzję mojej znakomitej Poprzedniczki i nauczona jej doświadczeniem czekając na przesyłkę zaopatrzyłam się w pędzel do nakładania maseczek, aby uniknąć babrania się ze ślimaczym glutem;P Rzeczywiście aplikacja kremu na twarz wymaga nie lada wyczynów, dużej dozy wytrwałości i cierpliwości. Po kilku próbach odkryłam, że najlepszym sposobem jego nakładania jest: zamoczyć pędzel do maseczek w kremie, a następnie obracać nim tak jak widelcem/łyżką przy nawijaniu nań spagetti. Nie wyobrażam sobie nakładania go przy użyciu palców. Właśnie ta upierdliwość w ulokowaniu kremu na twarzy jest jedynym mankamentem kremu, czasem gdy jestem zmęczona, hciałabym po prostu wklepać krem i wskoczyć do łóżka, ale przy Skin House nie jest to możliwe. Nie odejmuję jednak gwiazdki, bo zdawałam sobie z tego sprawę, zaakceptowałam to przed zakupem. Nakładam niezbyt dużo kremu, raczej taką ilość jak przy nakładaniu maseczek typu sleeping pack, ponieważ przy większej ilości kremu nieodmiennie przyklejam się do poduszki. Teraz czas na efekty: ZŁO ZOSTAŁO ZWALCZONE!!!!! Na chwilę obecną: - twarz po zmyciu kremu rano jest promienna, gładka i świeża - ilość zaskórników zredukowana o 80%, - żadnych krostek w okolicach brwi, brody i wszędzie tam gdzie nękały mnie najbardziej, - żadnych zaczerwienień, - pory może nie pozamykane, ale znacznie, widocznie zmniejszone. Krem odżywia i regeneruje skórę, spełnia obietnice producenta. Gwoli poprawności kronikarskiej muszę dodać, że ZŁO zwalczałam także przy użyciu świetnej szczoteczki do oczyszczania twarzy Tosowoong 4D Spin Pore Brush, oraz serum do cery tłustej i z rozszerzonymi porami Tosowoong, zmieniłam także radykalnie dietę. Ale wszystko zapoczątkował ślimak ze Skin House i każdego ranka z radością uśmiecham się do lustra widząc efekty jego działania. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego
    Produkt kupił/a w
    3 osób  uznało tę opinię za pomocną

Artykuły


Produkty podobne

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.