NIE SPRAWDZA SIĘ DO PIELĘGNACJI CIAŁA
Kupiłam ten olejek kilka lat temu z myślą o tym, żeby używać go do ciała. Chciałam po prostu nasmarować się nim po kąpieli i mieć piękną, gładką, napiętą, zdrową skórę.
Niestety, po wmasowaniu tego olejku w skórę, zamiast pięknego, gładkiego ciała jak z reklamy, uzyskałam efekt tłustego oblepienia. Ten olejek w ogóle nie wchłania się w skórę - nawet w środku zimy, kiedy skóra na nogach jest u mnie tak mocno przesuszona, że się łuszczy. Mówiąc wprost: ten olejek nie robił u mnie nic. Dlatego odłożyłam go na dno szuflady i uznałam, że być może kiedyś nadejdzie moment, w którym wpadnę na pomysł, jak go zużyć.
NIE SPRAWDZA SIĘ W ROLI OLEJKU/SERUM NA KOŃCÓWKI WŁOSÓW
I tak oto nadszedł rok 2025. Kilka dni temu zużyłam resztkę innego, mojego ulubionego olejku do włosów z innej firmy, ale nie miałam czasu ani pomysłu na to, jaki nowy olejek do włosów kupić. Przypomniałam sobie, że od kilku lat przechowuję na dnie szafy wielofunkcyjny olejek arganowy z Bielendy w sprayu i postanowiłam pierwszy raz wypróbować go w roli olejku/serum na końcówki.
No więc wyciągnęłam go z dna szuflady i od razu tego samego dnia po umyciu włosów zaaplikowałam na końcówki. Oczywiście nałożyłam go w minimalnej ilości, bo przecież wiem jak to jest z olejkami do włosów - łatwo z nimi przesadzić. A potem poszłam spać. Następnego dnia rano jak zwykle wstałam do pracy... I nawet nie wyobrażacie sobie mojej miny, kiedy zobaczyłam, że po tym olejku wyglądam jak zmokła kura. Moje włosy były CALE tłuste i wyglądały nieświeżo, mimo że umyłam je kilka godzin wcześniej. Po prostu ten olejek jakoś się po nich w nocy rozniósł i je totalnie zatłuścił.
Ile wstydu najadłam się potem w pracy, nawet nie napiszę. No cóż.
Nie wiem, może powinnam nakładać ten olejek jakąś pipetą, dosłownie 1-2 krople, żeby przypadkiem nie przesadzić. Ale żadnych dalszych eksperymentów robić nie będę, bo nie mam ochoty więcej ryzykować fatalnego wyglądu.
SPRAWDZI SIĘ TYLKO DO OLEJOWANIA WŁOSÓW PRZED UMYCIEM
Jedyne zastosowanie, jakie widzę dla tego olejku, to używanie go do typowego, włosomaniaczego olejowania włosów przed umyciem. Czyli można nałożyć ten olejek na włosy, żeby je wzmocnić, wygładzić, nawilżyć i odżywić, ale po kilku godzinach lub po całej nocy trzymania go na włosach, trzeba go zmyć. Myślę, że wtedy włosy będą ładne. Ale prawda jest taka, że jestem na tyle zniechęcona do tego kosmetyku, ze nawet nie chce mi się próbować.
INNE OLEJKI Z BIELENDY SĄ LEPSZE
Od lat kupuję olejki samoopalające z Bielendy w sprayu - mimo że są opakowane tak samo jak ten olejek arganowy i tak samo wyglądają, to na skórze są leciutkie, szybko się wchłaniają, pięknie nawilżają i skóra wygląda po nich bosko. Także jeśli już, to polecam z Bielendy właśnie olejki samoopalające, ale nie olejek arganowy, który właśnie recenzuję
PODSUMOWANIE
U mnie ten olejek absolutnie się nie sprawdził. Także niestety, mimo całej mojej miłości do kosmetyków z Bielendy, nie mogę i nie chcę go nikomu polecić.
Zalety:
- ładnie pachnie, trochę słodko
- ładne opakowanie
Wady:
- nie sprawdził mi się do pielęgnacji ciała ani włosów, mocno oblepia skórę i przetłuszcza włosy
- trudno używa mi się opakowania, bo zawsze całe się brudzi od olejku w czasie używania (nie wiem, co robię nie tak, z innymi olejkami Bielendy w identycznych opakowaniach jakoś sobie radziłam)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie