Efekt piorunujący, lecz krótkotrwały...
Sama już nie wiem, którą wersję kremu posiadam. Czy z plusem, czy bez plusa. Wprawdzie i na kartoniku i tubce plusika brak, ale jednak szczerze wątpię by była to stara wersja kremu, ponieważ takowej kupić już nie można. Może kupiłam krem w nowej wersji a starej szacie graficznej.
Do rzeczy. Tyle dobrego o tym kremie się naczytałam i nasłuchałam, że rozpocząwszy wojnę z pierwszymi zmarszczkami, stał się on główną bronią numer jeden wycelowaną w mój największy problem. Kupiłam dwie sztuki, po dość atrakcyjnej cenie. Nakładając bardzo sumiennie każdego dnia, czekałam na efekty. Długo czekać nie musiałam, pierwszą zmianę zauważyłam po kilku dniach. Zachwycona rezultatem, pilnie oglądałam się w lusterku (tym powiększającym, a tego widoku zazwyczaj unikałam jak ognia) i musiałam przyznać, że krem ekspresowo wyprasował linie, wgłębienia i tę cholerną siateczkę, która sprawiała mi najwięcej problemów podczas makijażu.
Inne pozytywne obserwacje, po przeszło trzymiesięcznym używaniu kremu:
- Krem genialnie nawilża i wygładza. Ma naprawdę bogatą konsystencję, która mnie mocno i pozytywnie zaskoczyła. W trakcie jego używania nie ma mowy o przesuszeniu czy ściągnięciu. Krem działa jak pierzynka, po prostu otula skórę pod oczami. Wygładzenie jest bajeczne, o niebo lepsze niż po kremie Strivectin SD (a myślałam, że to właśnie on jest mistrzem gładkości). Dodatkowo krem działa jak baza wypełniająca. Nałożony pod bazę korygującą i podkład, wypełnia wszystkie linie i całość optycznie staje się niewidoczna, nawet pod najgorszym podkładem
- Krem nie migruje. Nie spływa ani na policzki, ani do oczu. Nie wchłania się też błyskawicznie. Zostawia lekko tłustą, zabezpieczającą warstewkę, która jest ze mną przez całą noc (pomimo wycierania twarzy w poduszkę) i dzień, aż do umycia twarzy. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Myślę, że to właśnie dzięki temu uczucie nawilżenia jest aż tak długotrwałe
- Krem nie podrażnia i nie uczula. Nic nie szczypie, nie piecze, nie czerwieni się. Oczy nie łzawią, nawet jeśli dostanie się do nich odrobina kremu. Jego bezzapachowa formuła gwarantuje bark jakichkolwiek niespodzianek
- Nic się na nim nie rozmazuje. Mam na myśli kolorówkę. Ze względu film, który zostawia obawiałam się, że tusz do rzęs i eyeliner się na nim rozpłyną. Nic takiego nie nastąpiło
- Podczas tych trzech miesięcy używania kremu, ani razy nie napuchłam pod oczami, co po 30-stce zdarzało mi się nagminnie. Czasem rano (zwłaszcza po bezsennie spędzonej nocy) miałam tak wielkie pufki, że pomagał dopiero okład z lodu. Nie wiem dokładnie co on tam robi, ale co by to nie było, jest wielce skuteczne
- Bardzo wygodny aplikator, z którego można wydusić nawet najmniejszą ilość kremu. Sama tubka zaś, pozwala zużyć krem naprawdę do końca
- No i gwóźdź programu, czyli likwidacja zmarszczek. Z tym poradził sobie koncertowo i ekspresowo. Po kilku dniach zaczęły znikać najpłytsze linie, po trzech tygodniach zaś zniknęło prawie wszystko. Skóra pod oczami stała się jakby gęstsza, jędrniejsza i bardziej elastyczna. Dowodem na to było brak jakichkolwiek, porannych zagnieceń, które uwidaczniały wszystkie mankamenty sto razy bardziej.
Obserwacje negatywne:
- Po tylu zaletach, krem wydawałby się złotym środkiem na i pod oczy. Niestety nie do końca nim jest. O ile likwidacja moich problemów poszła mu z prędkością światła, to równie szybko wszystkie te problemy powróciły. Po tak zbawiennym działaniu miałam nadzieję, że efekt utrzyma się jakiś czas. Wykończyłam obydwie tubki i chciałam spróbować czegoś innego. Po trzech tygodniach skóra zaczęła dosłownie opadać i starzeć się z powrotem w zastraszającym tempie. Wszystkie linie wydawały się większe i głębsze, niż przed kuracją. Szok był potężny. Kupiłam kolejne dwie tubki i znów po kilku tygodniach skóra pod oczami jest w stanie idealnym. O co się tu rozchodzi?
- Wydajność kremu jest tragiczna. Dwukrotne używanie kremu w ciągu dnia powoduje, że tubka ledwo starcza na miesiąc. Fakt, że dla mnie okolice oczu to nie tylko obszar pod oczami, ale też powieki i skronie. Ale przecież inne kremy, przy takim samym używaniu starczają naprawdę na dłużej. Cena nie jest powalająca. Myślałam, że będzie szła w parze z wydajnością, bo z jakością daje radę. Przynajmniej na krótką metę...
Podsumowując: krem działa. Działa wspaniale, pod warunkiem, że używamy go w trybie ciągłym. Zaprzestanie powoduje skutek idealnie odwrotny do zamierzonego. Dla osób, które lubią zmieniać kosmetyki, krem jest równie przydatny, jak do jedzenia barszczu. Ja używać go będę, ponieważ nie znalazłam nic lepszego. A nawet gdybym znalazła, to mój portfel by w końcu zapłakał. W tej sytuacji jesteśmy obydwoje w miarę zadowoleni. Póki co, krem jest w stałej sprzedaży a cena aż tak bardzo nie gryzie. Grunt, że zadziałał a stałe jego używanie podtrzymuje efekt.
Czy polecam? Jeśli jesteście w stanie dotrzymać mu wierności, to polecam z całego serca.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie