Hada Labo Tokyo, Super Hyaluronic Acid Moisturizing Skin Lotion (Emulsja nawilżająca z kwasem hialuronowym)

Buszując po portalach Internetowych dotarłam do informacji, jakoby kosmetyki Hada Labo dostępne w naszych Rossmanach i te prosto z Japonii bardzo się od siebie różniły. Częściej chwalone były te drugie, dlatego na próbę nabyłam buteleczkę recenzowanego lotionu w zagranicznym serwisie aukcyjnym i tym samym wsiąkłam w świat azjatyckiej pielęgnacji, ponieważ było to najlepsze pierwsze wrażenie o jakie mogłam prosić.
Emulsji używałam w trakcie porannej pielęgnacji, po przemyciu twarzy a następnie pacnięciu na nią toniku i esencji, a bezpośrednio przed nałożeniem makijażu. Sprawdzała się świetnie - skóra była nawilżona, kleiła się tylko przez chwilkę, policzki zyskiwały charakterystyczną sprężystość (strasznie fajne uczucie, aż chciało się je dotykać :D).
Butelka, choć dosyć toporna, spełniała swoją rolę i nie zniszczyła się przez prawie rok codziennego użytkowania produktu. 3-4 kropelki w zupełności wystarczały na pokrycie całej twarzy.
Gdyby nie wersja Premium lotionu, która jest jeszcze lepsza, to byłby mój hit na wieki.

Produkt świetny dla każdej cery. Nie zapycha, nawilża i daje prawdziwe ukojenie dla skóry, nie lepi się, szybko się wchłania. Jedyna wada jest dostępność i dość wysoka cena, mimo to jest wart uwagi.

W książce autorstwa Charlotte Cho o tajnikach azjatyckiego sposobu dbania o urodę możemy znaleźć temat nawadniania cery. Jest to proces znacznie trudniejszy od powierzchniowego nawilżenia. Nawet jeśli nasz naskórek jest natłuszczony, nie oznacza to że głębsze warstwy skóry są odpowiednio nawodnione. Lotion od japońskiego Hada Labo doskonale nawadnia cerę. Część kobiet może uznać ten produkt za zbędny bo NAWODNIENIA NIE WIDAĆ GOŁYM OKIEM, więc powinny sprawdzić poziom nawodnienia swojej skóry i wtedy przekonać się, że ów lotion naprawdę działa.

Hada Labo to kosmetyk niewątpliwie dobry, jednak trezba pamiętać by po jego wklepaniu zastosować krem.Radzi sobie z mieszaną skórą rewelacyjnie. Bardzo dobrze nawilża, jest lekki i bardzo wydajny, starcza na długi okres czasu.

No może tak niezupełnie o nic, bo całkiem przyjemnie się go używało, ale żadnych spektakularnych efektów nie zauważyłam (jak zauważyłam jedna z recenzentek ten sam rezultat daje zwykły kwas hialuronowy). Nie przypominam też sobie, żeby skóra stała się jakoś super nawilżona.
Ogromną zaletą tego produktu jest jego wydajność. I mam wrażenie, że jest to cecha chyba wszystkich produktów azjatyckich; nigdy się nie kończą. A ja należę do tych osób, którą lubią hojnie raczyć swoją skórę kosmetykami pielęgnacyjnymi.
Do wad można zaliczyć to, że czasami potrafił podrażnić moją skórę. Nie w jakiś drastyczny sposób, ale jednak. A także zdarzało mu się zapchać moją skórę.

Hada Labo to mój pierwszy tego typu produkt. Coś pomiędzy tonikiem a serum. Swoją drogą nie mam pojęcia dlaczego w opisie jest krem.

Wraz z Hada Labo wprowadziłam wieloetapową pielęgnację. Oczyszczanie, tonik, lotion, serum i emulsja. Moja cera się bardzo poprawiła, zniknęło kilka zmarszczek, których przyczyną było najwidoczniej przesuszenie.

OPAKOWANIE
Produkt jest zamknięty w dużej. plastikowej butelce. Butelka jest dość tandetna, ale całkiem poręczna.

WŁAŚCIWOŚCI
Produkt jest strasznie wydajny. Na całą twarz wystarczy dosłownie kropelka. Niedługo będzie rok, jak go używam, a wciąż mam połowę butelki. Właściwie to już zdążył mi się znudzić. Wchłania się dobrze. Nie wiem, jakie uczucie pozostawia na twarzy nałożony na nią solo, bo zaraz po nim stosuję kolejne etapy pielęgnacji.

DZIAŁANIE
Jestem zadowolona z jego działania, ale chciałabym też wypróbować inne produkty tego typu. Hada Labo pomaga utrzymać odpowiednie nawilżenia i wspomaga wchłanianie kolejnych kosmetyków nakładanych na niego. Polepszenie wchłaniania czuję zdecydowanie.

STOSOWANIE
Hada Labo stosuję codziennie rano, czasem też wieczorem. Przed jego zastosowaniem oczyszczam twarz i przemywam ją tonikiem. Po nakładam serum (zwykle nawilżające) i emulsję.

Używam tego produktu od: prawie roku
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie

Jestem posiadaczka tłustej, płytko unaczynionej skóry, w dodatku przesuszonej przez klimatyzację i niską temperaturę.

Jako, że jest to kwas hialuronowy, oczywiście stosowałam go pod krem, aby nie wysuszył mi skóry.
Najlepiej sprawdza się w duecie z czerwonym lotionem tejże samej firmy.

Zapomniałam dodać, iż jest to lotion, a nie krem. W Azji używa się po kilka kosmetyków, ale za to bardzo lekkich.

Plusy:
* bardzo dobrze nawilża, nawet w trudnych warunkach
* lekki
* wydajny
* zawiera 4 typy kwasu hialuronowego

Minusy:
* cena, ale produkt jest bardzo wydajny i niezastąpiony

W moim przypadku kupienie mieszanki samego kwasu hialuronowego, nie sprawdziło się. Również stare, dobre hity, nie dają rady nawilżyć skóry, która ciągle narażona jest na działanie wysuszających czynników. To zaskakujące jak taka woda (dosłownie), tak rewelacyjnie nawilża.

Zapomniałam wspomnieć, iż moim jedynym zamiennikiem jest krem apteczny z Ziaji z kuracji nawilżającej. Tylko, że ten kremik jest bardzo tłusty i raczej nie nadaje się pod makijaż.

Używam tego produktu od: kilku miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno zużyte do końca

Lotion nabyłam w silnym ataku paniki spowodowanym starzeniem się. Tzn pierwszymi obserwacjami swej skóry pod tym kątem i wówczas dostrzegłam starcze linie. Rzuciłam się w te pędy w internety, wpadłam na jeden drugi trzeci blog no i najbardziej zainspirował i oddziałał na mnie Azjatycki Cukier. Boże, co ja wtedy nie myslałam. Świat zwariował, a ja spałam spokojnie. LECI do mnie odmładzające azjatyckie cudo (nie tylko to jedno swoją droga, troche pieniędzy w owym czasie wydałam na tą impreze).
No i tak. Najpierw lotion wsmarowywałam, więc stwierdziłam że mnie oszukano. Gdzie ten blas, przezroczysta cera, jędrne i zgrabne policzki?!

Potem baczniej przejżałam blog, to trzeba wklepywać. Sumiennie klepałam się po buzi 2x dziennie.
Co moge powiedzieć? to samo co koleżanka niżej, że w dużo niższej cenie są lepsze kosmetyki z kw. hial. Choćby Paese, potrójny kwas. Polski, dobry.

A ten?
Owszem, gdzieś ta skóra jest nawilżona, ale to samo mam po użyciu innych produktów silnie nawilżających.
Po co przepłacać. Więcej pewnie nie kupie, jakbym dostała wzięłabym ale kupić, nie kupie. Szkoda pieniędzy.

1 gwiazdka za nawilzanie
1 za wydajnośc
1 ostatnia za brak wysypu i wyprysków (choć sporadycznie na czole lubi się zrobić kaszka, wtedy odstawiam, ale silniejszych wysypów- brak)


Używam tego produktu od: 3 mcy
Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Kupiłam zachęcona peanami o tym produkcie, przeczytanymi na pewnym blogu. Nie jest to krem, tylko lotion, konsystencją przypomina rozwodniony żel hialuronowy i tym właściwie jest. Wklepywany przed nałożeniem kremu (lepiej nie zostawiać do wyschnięcia przed nakładaniem kremu, bo wtedy nieco ściąga) nieco zwiększa nawilżenie skóry, ale nie jest to jakieś spektakularne nawilżenie, ot jak po użyciu żelu hialuronowego z biochemiiurody czy żelu aloesowego. Lotion jest wydajny (przy obfitym, bo takie powinno być, używaniu 2 razy dziennie starcza spokojnie na 2 miesiące). Butelka jest wygodna, nie rozlewa produktu, łatwo się otwiera, wygląda nieco tandetnie, ale przecież nie to jest najważniejsze.
Podsumowując, ja osobiście wolę nie przepłacać i kupić 3-cząsteczkowy kw.hialuronowy lub żel aloesowy, bo jak już pisałam działanie takie samo.

Używam tego produktu od: 2 lata
Ilość zużytych opakowań: 2 butelki

To już uzależnienie.

Od zawsze mimo mieszanej skóry miałam problem ze skórkami, tu przy nosie ty na brodzie i nigdy nie mogłam znaleźć dobrego kremu nawilżającego, bo albo mnie uczulał albo źle działał. Od roku interesuje się kosmetykami azjatyckimi i powiem, że hado labo podkusił mnie jako pierwszy.
Jest po prostu idealny, sprawdza się jako zwykły lotion, baza pod makijaż normalnie jest super.
Odkąd go używam przestałam mieć nawet jakieś większe problemy ze skórą, gdy go zapomnę użyć od razu czuję, że moja skóra nie jest tak nawilżona jak powinna.
Na nawilżenie całej twarzy, szyi i dekoltu starcza mi jedna kropelka wielkości ziarnka grochu, więc jest naprawdę bardzo wydajny i mimo, że od dawna go używam dwa razy dziennie nie zużyłam jeszcze 3/4 opakowania, które jest swoją drogą duże.


Używam tego produktu od: pół roku
Ilość zużytych opakowań: 1 duże

Pierwszą buteleczkę dostałam w prezencie od wracającej z Japonii koleżanki i od tej pory dbam o to, aby w łazience nigdy go nie zabrakło. Kiedyś używałam dwa razy dziennie, obecnie tylko wieczorem.

Jak wszystkie doskonale wiemy, kwas hialuronowy znajduje się w głębokich warstwach skóry, gdzie wiążąc ze sobą cząsteczki wody sprawia, że nie migruje ona do zewnętrznych warstw (naskórka). Im mniej wody w skórze właściwej, tym bardziej osłabione są włókna kolagenu i elastyny, a stąd już niedaleko do powstawania zmarszczek.

ALE... kwas hialuronowy znajdujący się w kosmetykach ma zupełnie inne zadanie! Jego cząsteczki są zbyt duże, aby efektywnie przenikać przez naskórek i uzupełniać braki wody w najgłębiej położonych warstwach. Co nie zmienia faktu, że lotion doskonale radzi sobie na powierzchni skóry, którą nawadnia i dzięki temu sprawia, że skóra nie traci wody z najgłębszych warstw. Odpowiednio nawodniony naskórek nie tylko lepiej wygląda, ale też sprawia, że substancje aktywne zawarte w kosmetykach znacznie lepiej się wchłaniają.

Używam go wieczorem tuż po umyciu skóry, po czym stosuję kolejne etapy pielęgnacji. Nie mam problemu ze skórą, jest bardzo dobrze nawilżona i przez to mniej się przetłuszcza. Lotion spełnia swoją funkcję, ale NIE ZASTĄPI porządnego kremu nawilżającego. Używając samego lotionu, nie potrafiłam sobie poradzić ze suchymi skórkami na czole.

Plusy:
- skuteczność
- wydajność (dwie-trzy krople spokojnie starczą na twarz, szyję i dekolt)
- nie uczula
- ekologiczność - ja kupuję saszetki uzupełniające i przelewam do butelki

Minusy:
- dostępność
- koszty sprowadzenia z Japonii

Kiedyś na pewno kupię kolejne opakowania, ale póki co chciałabym przetestować coś innego.

Używam tego produktu od: dwóch lat
Ilość zużytych opakowań: 1 pełne opakowanie (170ml) + 3-4 saszetki uzupełniające (170ml)

Lubię gdy moja pielęgnacja jest minimalistyczna (choć czasem nachodzi mnie ochota na spróbowanie czegoś bardziej aromatycznego). Zanim sięgnęłam po lotion firmy Hada Labo długo zastanawiałam się nad sensem jego kupna. W końcu musiałam zdecydować się na wydanie ponad 70 złotych na wodę wzbogaconą minerałami i kwasem hialuronowym. Gdy w końcu podjęłam ostateczną decyzję, nie mogłam się doczekać aż lotion wreszcie trafi w moje ręce!
Pierwsze co rzuca się w oczy to szczupłe, poręczne opakowanie - zamknięcie na "klik" bardzo ułatwia dozowanie produktu.
Przechodząc do działania...
Lotion z powodzeniem przez jakiś czas zastępował mi krem - moja zazwyczaj przesuszona skóra płakała z radości kiedy dostała optymalną dawkę nawilżenia, a przy tym nie była przeciążona ilością kosmetyków. Skóra po jego użyciu jest nawodniona, nawilżona i wygląda na bardzo wypoczętą.
Jednym słowem - jest idealna!
Ten lotion to mój KWC na zawsze, gdyż nie trafiłam jeszcze na bardziej idealny kosmetyk.

Używam tego produktu od: Sześć miesięcy.
Ilość zużytych opakowań: Jedno.