Resibo Lekka emulsja nawilżająco-łagodząca `Peace Maker` 

Moja skóra jest sucha, wrażliwa i brakuje jej gładkości. Emulsja ta przekonała mnie delikatną, lekką konsystencją, która szybko się wchłania. Sprawia, że skóra jest nawilżona, wygładzona i odzyskuje pielęgnacyjny komfort. Nawilżenie odczuwam przez kilka godzin. Emulsja dobrze rozprowadza się na skórze. Nie pozostawia lepkiej warstwy.

Zanim kupiłam serum, robiłam do niego dwa razy podejście w sklepie, posmarowałam sobie dłoń i wydawała mi się ona aksamitna i miękka, cena jednak mnie odstraszyła. Na plus brałam też prosty skład i brak s.zapachowych. Później była promocja 20% to stwierdziłam, że co będę sobie żałować, i tak potrzebowałam nawilżacza bazowego, bo twarz zazwyczaj smaruję olejem z dodatkami półproduktów kosmetycznych. Zapach był brzydki, ale myślałam, że dam radę. Mam wrażenie, że moja skóra przestałą reagować na produkt już po kilku dniach stosowania. Na początku czułam nawilżenie i jakiś komfort, a potem totalne nic, miałam poczucie jak bym wywaliła niepotrzebnie 70zł . Serum niby nie zapycha, nie podrażnia, ale jest po prostu niewystarczające a za tą cenę powinno być już skuteczne. Używanie go to jest dla mnie katorga, produkt niebywale cuchnie, aż odrzuca, chyba propanediol tak pachnie bo mam inne serum z nim w składzie i ma podobną lekką woń, ale jednak nie aż taką. Ogólnie jestem niemile zaskoczona, bo po posmarowaniu ręki była miłość, a na twarzy rozczarowanie. Przeanalizowałam skład i składniki są super tanie w produkcji, więc cena produktu to mocna przesada, nie jest to produkt luksusowy, w dodatku Polski a nie sprowadzany więc nie rozumiem za co mam płacić. Opakowanie fajne i estetyczne ale szklana buteleczka jet na prawdę ciężka i nie nadaje się do zabrania gdziekolowiek.

Opakowanie produktu to szklana matowa butelka z białym atomizerem. Emulsja jest wydajna, na całą twarz wystarczy jedno naciśnięcie pompki. Konsystencja dość rzadka, łatwo się rozsmarowuje ale nie spływa z dłoni. Bardzo lubię takie kosmetyki, można szybko rozprowadzić odpowiednią warstwę na twarzy. Emulsja jest bardzo delikatna, nawilża i koi skórę. Mam cerę skłonną do alergii i podrażnień, a ten kosmetyk nie spowodował żadnych negatywnych zmian skórnych. Według producenta jest to kosmetyk dla skóry bardzo suchej, ja stosowałam po nim również krem do twarzy bo efekt nawilżenia był niewystarczający. Emulsja dość szybko się wchłania, nie pozostawia nieprzyjemnego tłustego efektu, jest prawie niewyczuwalna na skórze. Zapach kosmetyku jest niezbyt przyjemny, ale na szczęście bardzo szybko się ulatnia. Starcza na około 3 miesiące przy stosowaniu go dwa razy dziennie. Przy długotrwałym stosowaniu zauważalna jest poprawa wyglądu cery oraz zwężone pory. Kosmetyk jest dość drogi, koszt buteleczki 50 ml to około 80-90 zł, najlepiej kupować w drogeriach internetowych.

Emulsję Resibo polubiłam od pierwszego użycia. Jedyny jej minus to dla mnie zapach - dla mnie jest on niezbyt przyjemny, na szczęście znika ze skóry dość szybko. Sama emulsja w białym kolorze, ma dość lekką konsystencję, jednak trzeba nieco popracować nad jej aplikacją, ponieważ trochę smuży na skórze, pozostawiając białe ślady. Zamknięta w szklanym opakowaniu z pompką, które ułatwia dozowanie kosmetyku. Emulsję stosuję głównie na noc i efekt, który otrzymuję rano jest świetny. Skóra jest gładka, nawilżona i ukojona, a nawet jeśli wieczorem mam na skórze jakieś podrażnienia, po zastosowaniu Peace Maker znikają one na dobre. Nie zaobserwowałam, by emulsja powodowała u mnie jakiekolwiek niedoskonałości. Jest to w tym momencie mój ulubiony produkt na noc i już kupiłam drugie opakowanie.

Produkt, po którym widać różnice już przy pierwszym użyciu. Skóra następnego dnia jest widocznie ukojona, stany zapalne zmniejszone. Super do skory skłonnej do trądziku po kwasach czy retinoidach. Nie zauważyłam żeby zapychała. Zapach średni, bo naturalny, ale działanie świetne.

Kupiłam ten krem w trakcie kuracji retinalem, jako produkt łagodzący, o dość lekkiej konsystencji z dodatkiem ceramidów, na których mi zależało. Nie miałam takiej sytuacji żeby skóra mnie piekła albo była jakaś super wysuszona, żeby krem mógł się w pełni wykazać jeśli chodzi o swoje obiecywane właściwości. Jest przyjemny, łagodny, poprawny i nawilżający chociaż bywa tak, że po nałożeniu miałam lekkie uczucie napięcia skóry, dziwne uczucie. Używałam głównie na noc, ale pod krem z filtrem też się sprawdził. Pachnie wyłącznie surowcami, nie ma dodatków substancji zapachowych.

Stosuję go jako krem na dzień, Na noc nakładam krem z kwasem, więc emulsję od Resibo traktuję jako produkt łagodzący skutki tego kwasu. Świetnie się do tego sprawdza. Koi, łagodzi, wygładza skórę. Szybko się wchłania, konsystencja jest lekka, ale treściwa. Faktycznie niewiele go potrzeba na twarz, dzięki czemu jest mega wydajny. Ma dobry skład i dobrą cenę. Polecam!

Dość dobitnie przekonałam się o działaniu tej emulsji. Zaczęłam ją stosować w momencie gdy akurat skończyło mi się serum z ceramidami, używałam retinol oraz zwykły krem nawilżający na noc i niestety trochę przesadziłam z tym retinolem. Cera stała się bardziej sucha i podrażniona, zaczęła się czerwienić. Zamówiłam emulsje z Resibo i można powiedzieć, że już od samego początku stosowania poczułam ulgę, ukojenie podrażnień i nawilżenie. Od czasu gdy ją stosuje nie mam żadnego problemu z dolegliwościami, które wymieniłam wyżej. Ma lekką konsystencję, która szybko się wchłania. Nie daje efektu matu, ale też nie czuć jej jakoś bardzo mocno na skórze, nie jest tłusta, skóra się nie lepi a za to czuć bardzo delikatną, nawilżającą warstewkę oraz ukojenie. Nie zapchała mi skóry, ale odkąd stosuje kosmetyki z retinolem czyli już ok rok to zapomniałam co to niedoskonałości i nie boje się zapychania. Nie ma dodanego zapachu. Swoją drogą kosmetyk który ma być bezzapachowy oznacza, że nie ma dodanego specjalnie zapachu, ale ogólnie jakiś zapach jednak posiada, pachnie po prostu substancjami dodanymi do składu. Ale jest bardzo delikatny i po wsmarowaniu go już nie czuć. Cena nie jest najniższa, ale w promocji za te ok 70 zł można ją dorwać bez problemu. A poza tym ma aż 50 ml a nie jak standardowe sera 30ml, także starczy na dłużej i jest bardzo wydajna.

Ta emulsja była takim samym rozczarowaniem jak krem z retinolem tej marki. Konsystencja śmietanki, która łatwo i szybko się wchłania. Nie podrażnia. Jedynie zapach jest jakby zepsuty - tak jak w większości kosmetyków naturalnych. Opakowanie - tutaj duży plus, bo mamy pompkę. Niestety nie typu airless, ale dużo bardziej higieniczne niż słoik. Ponadto szklane, można je rozkręcić i wydobyć produkt do ostatniej kropelki więc jest ekologicznie. Tylko czy jest sens wydobywać produkt, który nie nie robi, do ostatniej kropli? Chyba nie. Nie zauważyłam po nim żadnej różnicy - nie wyciszał wyprysków, nie sprawiał, że pojawiało się ich mniej, nie nawilżał odpowiednio dobrze. Nadawał się w miarę pod makijaż, chociaż ja i tak musiałam dociążyć skórę jakimś mocniejszym kremem nawilżającym, bo ten solo nie dawał rady. Nie wrócę do niego, bo zwyczajnie nie ma sensu.

Emulsja bardzo fajna, ale śmierdzi ;) Nie ma dla mnie czegoś takiego jak "bezzapachowy krem". Zawsze jest jakiś zapach. Ten pachnie drożdżami jak dla mnie. Do wytrzymania ze względu na działanie. Kremy, które wcześniej używałam zostawialy na buzi taką jakby satynową powłokę i to było super, ale niestety miały niezbyt fajny skład. Ta emulsja też zostawia taką powłokę ale jak wiadomo, produkty Resibo można kupować w ciemno, bo nie mają żadnych mikroplastików itp. Buzia jest rozświetlona i pierwszy raz miałam okazję przekonać się, że to rozświetlenie utrzymuje się dłużej niż do pierwszego mycia buzi :) Nawilża, buzia robi się mięciutka. Mam cerę mieszaną, od czasu do czasu wyskoczy cosik na brodzie. Emulsja nie zapchala mojej buzi. Myślę wręcz, że jest dla niej stworzona. Nie wiem czy radzi sobie z przebarwieniami, bo na to używam czegoś innego. Emulsję kupię ponownie gdy nie znajdę innego ładnie pachnącego kremu. To jest jego jedyny minus, ale nie odejmuję gwiazdki, bo dla mnie liczy się działanie a nie zapach. Drogi, ale warto.

Zawsze dość mocno napalam się na kosmetyki Resibo i w większości przypadków okazują się one totalnymi średniakami. Jednak ten krem okazał się dla mnie po prostu dość słaby (chociaż nie uważam, żeby to był bardzo zły krem - trzeba trochę racjonalniej podejść do jego kwestii jego używania). Emulsję zakupiłam w duecie z kremem Game Changer tej samej marki (krem z retinolem). Nigdy wcześniej nie używałam retinolu, zatem emulsję kupiłam z myślą o kojeniu skóry po być może ostrej początkowej reakcji na ten składnik. U mnie Game Changer nie wywołał żadnego pieczenia (retinolu w tym kremie jest bardzo mało), dlatego nie musiałam używać nic łagodzącego. Moja skóra jest normalna (w kierunku suchej), i przy braku podrażnienia przez Game Changer, Peace Maker wydawał mi się totalnie zbędnym dodatkiem. Połączenie Game Changera i Peace Makera było dla mnie zbyt treściwe i tak jak raczej mało który kosmetyk mnie zapycha, tak miałam wielki wysyp na twarzy po tym duecie. Postanowiłam zatem potestować Peace Maker solo, bez Game Changera i używany w ten sposób już bardziej przypadł mi do gustu. Fajnie nawilża, ma dość lekką konsystencję, skóra po jego aplikacji się nie błyszczy (dla mnie to akurat nie ma znaczenia, bo nie stosuję tego typu kremów na dzień, a jedynie na noc). Jednak krem ten trochę podrażniał mi oczy - podrażnienie oczu zdarza mi się bardzo rzadko, jedynymi kosmetykami które działają na mnie w ten sposób są migrujące do oczu spfy. I to jest jeden z zarzutów do tego kremu. Sam sposób aplikacji jest higieniczny, bo szklana buteleczka ma pompkę. Krem ma zapach składników kosmetycznych - jednym się to spodoba, a innym mniej. Kremu nie kupię ponownie, bo nie wywarł na mnie jakiegoś dobrego wrażenia.

Uwielbiam ten produkt. Moja mieszana cera również. Emulsja ma lekką, bezwonną konsystencję, która nie zapycha porów, przyjemnie się ją nakłada, szybko się wchłania, jest niewyczuwalna na buzi. Używam codziennie, rano i wieczorem. Moja skóra jest bardzo wymagająca, dlatego ta emulsja sprawdza się rewelacyjnie. Nawilża ją, koi i regeneruje. Mam skłonności do podrażnień i zaczerwienienia się skóry, ten produkt to lekarstwo na moje problemy. Wyleczył moją skórę, sprawił że jest odżywiona, a niedoskonałości rzadziej się pojawiają. Nakładając na buzię od razu czuję takie ukojenie, spokój i ulgę. Peace Maker uwielbiam za naturalny skład, który przynosi same korzyści. Używam wraz z kremem Game Changer, te produkty rewelacyjnie się uzupełniają. Uwielbiam tą pielęgnacje i polecam każdemu, kto ma dość wymagającą cerę, ten produkt jest bardzo delikatny dla niej, a działa cuda.