Jak większość wizażanek, znam to mleczko jeszcze ze starej wersji, mianowicie z serii Powitanie z Afryką. Bardzo je lubiłam i swego czasu wraz z moją Mamą zużyłyśmy wspólnie kilka butelek. Później zniknęło, aby po latach wrócić pod nazwą Afryka SPA - oczywiście nie jest to identyczny produkt, ale...jest prawie taki sam :).
Mleczko zamknięte jest w prostej, smukłej butelce z pompką - da się ją zamknąć ponownie, by np. zabrać je ze sobą w podróż, ale nie jest to blokada znana mi z innych tego typu opakowań. To mały minus, bo zawsze przy tym trzeba wycisnąć trochę kosmetyku, zanim zablokujemy pompkę - no trudno się mówi. Sama pompka dozuje dobrze, nie zacina się i nie zapycha.
Szata graficzna prosta, ale efektowna - choć w Powitaniu z Afryką była ładniejsza ;).
Mleczko ma rzadką, ale nie wodnistą konsystencję - z łatwością można je rozprowadzić na skórze, szybko się wchłania (nawet rano, gdy się spieszę) i nie pozostawia lepkiej warstwy na skórze. Ekspresowo nawilża i wygładza skórę, choć nie oszukujmy się, nie jest jakimś mistrzem w nawilżaniu - niemniej jednak, do codziennej pielęgnacji sprawdza się świetnie, nawet przy mojej suchej skórze. Dodam jeszcze, że mimo niezbyt ciekawego składu, mleczko nie szkodzi mi w żaden sposób - nie wywołuje alergii, nie zatyka porów, nie wysusza nawet po dłuższym czasie użytkowania (gwoli wyjaśnienia: jest na rynku masa produktów pozornie nawilżających, które dopiero po czasie pokazują swoje prawdziwe oblicze i koszmarnie wysuszają).
Wisienką na torcie jest zapach - teoretycznie daktylowo-kokosowy, dla mnie korzenny, mega upajający i kobiecy. Uwielbiam rozpieszczać się nim w jesienno-zimowe dni i wieczory, fantastycznie relaksuje, rozgrzewa i wycisza.
Czy mleczko odmładza - cóż, nie wypowiem się w tym temacie, zresztą, jestem dużą dziewczynką i nie wierzę w takie bajki ;). Jednak warto mieć na uwadze, że regularnie nawilżana skóra wolniej się starzeje i generalnie wygląda lepiej - ma zdrowy koloryt, jest jędrna i miękka, dlatego myślę, że można potraktować tę obietnicę producenta właśnie w ten sposób. Czyli: stosuj regularnie, smaruj się cała, a po latach twoja skóra ci za to podziękuje.
Warto dodać, iż mleczko jest wydajne, opakowanie 250 ml wystarcza mi na ok 6-7 tygodni codziennego użytkowania. Przy takim wyniku jego cena (ok.17 zł) jest moim zdaniem optymalna i jak najbardziej ok.
***Podsumowując: to jedno z moich ulubionych mleczek, pomaga mi w podtrzymaniu dobrej kondycji mojej skóry i jednocześnie stanowi swoistą aromaterapię. Kompozycja jest mistrzowska i mogłabym mieć takie perfumy ;). Jeśli lubisz takie klimaty, bierz w ciemno - to prawdziwe SPA dla ciała i uczta dla zmysłów.***
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie