Yves Saint Laurent L`Homme Libre EDT 

Perfum tych używałam namiętnie jakieś dziesięć lat temu. Szukałam czegoś nowego w perfumerii w dziale damskim jednak nic nie znalazłam. W odwecie przeszłam do działu męskiego, w którym częściej można było coś interesującego znaleźć. I tak oto trafiły mi się te perfumy. Z perspektywy czasu muszę przyznać , że musiało mnie wtedy ogarnąć jakieś szaleństwo. Używałam tych perfum maniakalnie przez dwa lata i tyle samo zbierałam komplementy i pytania co to za zapach. Dziś nie mam tyle odwagi żeby znowu nosić te perfumy. A może z czasem zmienił się gust. Dziś ten zapach jest troszkę za bardzo wodny, ale nadal ma w sobie moc i pieprz. Kto wie, może znowu się odważę do niego wrócić któregoś dnia. W opisie perfum napisano, że jest to zapach dla młodych mężczyzn. Ja bym go raczej poleciła dojrzałym ludziom. Świetny, mocny zapach pasujący na wiele okazji w tym do biura. Bardzo trwały.

Bardzo lubię Libre, obok Nuit to wg mnie najlepsze zapachy z serii Homme. Cenie w nim to, że nie jest typowym cytrusowym świeżakiem na lato, o nie. Ma pazur, jest ostry i swidrujacy. Czuję tu dużą dawkę pieprzu oraz inne przyprawy - bazylie i gałke muszkatołowa. Ponadto w otwarciu przypomina mi troszkę ten świeży wstęp z Gucci II. W gorący letni dzień przynosi efekt odświeżenia na skórze. Można spokojnie używać go obficie, bo jest bardzo lekki, ale, muszę dodać, transparenty. Trwałość na mojej skórze - ok. 8 godzin, czyli bardzo dobrze, jak na tego rodzaju zapach. Ogólnie - polecam wypróbować. Cena jest dość wysoka, ale moim zdaniem warto. Używam tego produktu od: 3 lata Ilość zużytych opakowań: wiele próbek