1. DODATEK DO INNYCH ZAPACHÓW
Mój pierwszy sposób na te perfumy to spryskanie się nimi dokładnie raz, maksymalnie dwa razy, kiedy szykuję się na większe wyjście i jestem tuż po kąpieli. Spryskuję nimi z daleka niższe części ubrania, np. rękawy, dół bluzki.
W międzyczasie robię makijaż i fryzurę. A na sam koniec w okolicach włosów i ramion używam swoich "prawdziwych" perfum, kwiatowo-owocowych, zupełnie innej marki.
Ten zapach daje mi wtedy takie "podbicie" czystością. Nie czuć, że mam go na sobie. Raczej sprawia wrażenie, że nasza odzież jest świeża i wyprana, a my właśnie wyszłyśmy spod prysznica, gdzie myłyśmy się białym mydłem.
2. SOLO TUŻ PO KĄPIELI
Drugi sposób: używam czasem tych perfum solo, gdy jestem tuż po kąpieli i w domu, ale wtedy tylko pojedynczym psiknięciem. Wtedy dają wrażenie, że jestem jeszcze bardziej czysta i wypielęgnowana.
3. ODŚWIEŻACZ POWIETRZA W MIESZKANIU
Trzeci sposób: zanim odwiedzi mnie gość, psikam powietrze w każdym pokoju po jednym razie tymi perfumami. Wtedy mieszkanie wydaje się czystsze schludniejsze.
WADA: BOLI PO NICH GŁOWA...
Ogólnie, kupiłam ten zapach zakochawszy się w próbce, którą w Douglasie dorzucono mi do jakiś małych zakupów. Używałam tej próbeczki przez dwa tygodnie, pojedynczymi psiknięciami, i nie poczułam tego, co zrozumiałam od razu po otwarciu oryginalnej, pełnej butelki. Że po tych perfumach boli mnie głowa...
ZALETA: INTENSYWNOŚĆ I TRWAŁOŚĆ
Inna sprawa, że bardzo łatwo z nimi przesadzić. Są mega intensywne i długo się utrzymują. Dlatego ból głowy mnie nie dziwi - początkowo oblewałam się tymi perfumami na potęgę, przyzwyczajona do mniej trwałych zapachów. Kilkanaście psiknięć to była norma :/ Dobrze, że nie wychodziłam wtedy z domu, miasto by opustoszało ;)
WYJĄTKOWY ZAPACH
Czy to mój ulubiony zapach? Nie. Wolę Lancome Miracle.
Czy używam go codziennie? Nie. Często o nim zapominam.
Czy ma coś w sobie? Zdecydowanie tak. Pachnie jak świeże pranie wyprane w białym proszku do prania. W tle są jakieś cytryny / trawa cytrynowa / limonki, Generalnie to taki "biały" świeżak. Uważam, że warto je mieć zwłaszcza w gorsze dni, kiedy chcemy podbudować wrażenie swojej czystości i schludności. Robią wrażenie. Kompletnie nie żałuję ich kupna i powiem szczerze, że trwałością i siłą wyrazu przebijają wszystkie inne moje perfumy. Czuć w nich jakość, nawet samo opakowanie kartonowe jest wyjątkowe w swojej prostocie, A szklana buteleczka wygląda pięknie, jak dzieło sztuki.
Kto się spodziewa taniej tandety, będzie naprawdę mile zaskoczony, bo te perfumy to artyzm. To prawdziwie ciepły zapach prawdziwej bawełny zamknięty w klasycznym, idealnie dopracowanym opakowaniu. Pozornie skromny, ale szczerze mówiąc, trwałością dorównuje zapachom z Chanel.
PODSUMOWANIE
Uważam że warto je mieć. To nie perfumy na randkę (są zbyt odświeżające) ani biznesowe spotkanie na szczycie (są zbyt jasne, białe, słoneczne i niewinne).
Po pierwsze, są idealne dla nas samych, na dni, kiedy potrzebujemy ekstra świeżości i energii, żeby poczuć się ze sobą lepiej. Kiedy je stosuję, mam wrażenie, że wychodzi słońce i budzi się dzień.
Po drugie, są też dobre do pracy, gdy chcemy, żeby osoby, które są obok, czuły od nas taką schludną i pozytywną energię.
Zalety:
- świeży, czysty, biały zapach
- dodają energii
- wyjątkowo mocne i trwałe
- opakowanie jest dziełem sztuki
Wady:
- bardzo łatwo z nimi przedobrzyć i nabawić się bólu głowy. Im mniej tych perfum, tym lepiej!