Jakiś czas temu, gdy na allegro można było sprzedawać i kupować odlewki perfum, kupiłam sobie 10 ml Trouble.
Zapach nie przypadł mi do gustu, był gęsty, gorzki i pachniał kwiatami pomarańczy, ale mit o Trouble, o jego piękności i wyjątkowości sprawił, że musiałam go spróbować i poznać. Ponadto dochodziły mnie słuchy, że zapach ma być wycofany, więc jak najprędzej zanabyłam odlewkę.
Kupiłam, powąchałam, skrzywiłam się i odłożyłam do pudełka z zapasami chomika-perfumoholika.
Po dość długim czasie, gdy zdrowy rozsądek nakazał używać i poznawać zapachy a nie tylko je chomikować, odkurzyłam Trouble i postanowiłam je ponosić.
Tutaj zrobię małą gwiazdkę:
* gdy byłam mała, mój tato dał mi spróbować zielone oliwki, spróbowałam i skrzywiłam się mówiąc, że nie dobre. Tata powiedział mi, że on kiedyś też nie lubił oliwek i musiał dojrzeć do ich smaku i że ja pewnie kiedyś również polubię smak oliwek, ale muszę do tego dorosnąć. Tak, jestem dorosła i lubię oliwki, tato miał rację ;)
Tak samo było z Trouble a dokładniej to z zapachem kwiatu pomarańczy, którego nie tolerowałam. Wydawał mi się gorzki, odpychający i trochę babciny. Teraz z przyjemnością stwierdzam, że ten zapach jest ładny a nawet noszalny!
Trouble jest dalej gorzki, zawiesisty, gęsty. Ma w sobie dojrzałą, aksamitną nutę, która dodaje mu powagi, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Gorzka-orzechowa słodycz sprawia, że zapach nie jest tuzinkowy, banalny i nie do noszenia przez większość.
Trwałość i ogon są bardzo mocne.
Przyznaję, że poznałam i nosiłam z przyjemnością, ale nie wiem czy z taką samą przyjemnością nosiłabym większą ilość Trouble. Na razie poprzestanę na tym miłym wieczorku zapoznawczym :)
Zabieram się do nowych, perfumeryjnych wyzwać. Oj, lubię to :)
Używam tego produktu od: jakiegoś czasu
Ilość zużytych opakowań: 10 ml