Gianfranco Ferre In The Mood for Love Tender EDT 

Nie znam klasycznego In The Mood for Love, dlatego nie będę się do niego odnosić. Próbkę recenzowanego ITMfL Tender dostałam do flaszki Lolity Lempickiej i jako maniaczka wszystkiego co pachnące zabrałam się do testów. Sam zapach jest bardzo, bardzo przyjemny. Jeżeli przerażają Was te aldehydy, to spokojnie możecie obawy porzucić. Gdybym nie wyczytała o nich w składzie, nigdy w życiu nie powiedziałabym, że one tam są. Na pierwszy plan wysuwa się lotos, przez co zapach nabiera dość mocno wodnego charakteru. I właściwie taki jest do samego końca. Odświeżające morskie akordy osłodzone tangerynką towarzyszą nam od aplikacji do ostatniego echa zapachu na skórze. Normalnie jestem fanką kompozycji bogatych i zmieniających się w czasie, ale w przypadku tej wody GF ta jednostajność jest zaletą. Całość jest wyważona, odświeżająca, wodna i rześka jak powietrze. Słodko-słona. Bardzo bezpieczny i przyjemny zapach pasujący do prostej, klasycznej białej lub błękitnej koszuli i idealnie skrojonych jeansów. Typowy "biurowy" zapach, który doskonale będzie się nosił także na egzaminach czy ot tak, żeby czymś sobie ładnie zapachnieć. Po prostu odświeżyć się w trakcie dnia. :) Myślę, że mogłyby bardzo przypaść do gustu miłośniczkom Hugo Woman od Hugo Bossa. :) Trwałość jak na takiego świeżaka zaskakująco dobra- ok. 6-7 godzin. Projekcja słabiutka- bliskoskórne to jest bardzo, ale to dobrze. Nie wszystkie perfumy muszą być ekspansywne jak moje ukochane Poisony ;) Flacha ładna, ale wygląda na koszmarnie nieporęczną. Jak już mi się skończy lista perfum do kupienia, to In The Mood for Love Tender będzie następne w kolejce. Ładne to to w sumie :) Używam tego produktu od: grudzień 2013 Ilość zużytych opakowań: próbka