Delia Komórki Macierzyste [Stem Cells], 100% serum do twarzy, szyi i dekoltu 

Kupiłam kilka opakowań różnych wariantów serum od Delia i powoli zużywam. Przyszła kolej na wariant komórki macierzyste, serum zapakowane w różowy kartonik dodatkowo zabezpieczony folią. Naklejka w języku polskim, czas na zużycie to 6 miesięcy od momentu pierwszego otwarcia PAO. Buteleczka z bezbarwnego szkła z różową naklejką przez którą widać zużycie produktu o pojemności 10 ml z pipetą. Samo serum w kolorze mlecznym ma bardzo przyjemny delikatny zapach, konsystencja jest lekka i z łatwością się rozprowadza i szybko wchłania, niestety jest mało wydajne. Producent zaleca stosować dwa - trzy razy w tygodniu po trzy - cztery krople, wtedy skóra nie odczuwa, że dostała cokolwiek więc stosuje więcej produktu i częściej. Wada jest pipetą od początku nie nabierała serum, więc wylewałam odrobinę na rękę i aplikowałam na twarz, dobrze dogaduje się z każdym kremem i podkładem jaki stosuje. Wydajność jest kiepska, buteleczka wystarczyła na zaledwie tydzień aplikacji dwa razy dziennie. Obietnice producenta nie zostały spełnione, ot taki chwilowy nawilżacz skóry, delikatnie rozświetla twarz. Do tego wariantu już nie wrócę zdecydowanie są lepsze i wydajniejsze sera do twarzy.

Serum jest dość gęste, pipeta nie działa dobrze i nie wyciąga serum, więc wydobywam je szpatułką. Pojemność jest naprawdę mała, 10ml, a serum mało wydajne. Właśnie je kończę, a użyłam je może 10 razy? Porażka, bo przez ten czas nie zdążyłam zaobserwować szaleńczo dobrych efektów. Zasadniczo nie podrażnia mojej naprawdę wrażliwej skóry, co uznaję za duży plus. Wymagania mojej skóry w wieku 40 lat to co do nawilżania spełnia dość dobrze, ale gdy porównaniu ulegnie pojemność i cena, to okazuje się, że znam inne, lepiej działające serum w lepszej cenie. Generalnie powtórnego zakupu nie zamierzam.

Był to jeden z produktów z kalendarza adwentowego. Serum ma fajną konsystencję i nie uczula. Niestety zapach jest nieprzyjemny, taki sztuczny, pipeta praktycznie nie chce nabierać produktu więc niewygodnie się do używa. Stosuję na szyję i dekolt, bo przez zapach nie podołam stosowaniu na twarzy. Nie polecam.

Serum dostałam w prezencie. Bardzo ładnie pachnie, wspaniałe się rozprowadza i wchłania, idealne do krótkiego masażu twarzy. Nie zauważyłam co prawda deklarowanego działania napinającego, ale mimo to chętnie użyję ponownie. Jedynym minusem jest opakowanie, które zupełnie nie współpracuje z produktem. Serum to tak naprawdę rzadki krem, który oblepia zakraplacz przez co produkt nie jest wydajny i kończy się w ekspresowym tempie, w dodatku duża ilość produktu marnuje się wewnątrz zakraplacza.

Serum dobrze się rozprowadza po twarzy i szyi oraz dobrze wchłania,cera po nim jest rozpromieniona. Zapach delikatny,subtelny. Konsystencja dość gestawa przez co serum nie jest wydajne,przy codziennym stosowaniu na twarz,szyję i dekolt 10 ml starcza mi tylko na tydzień użytkowania. Pipeta nie współgra z tym serum,albo nabiera za dużo produktu albo wcale .

Bardzo dobre serum, które pięknie ujednolica kolor, zmniejsza widoczność porów i zmarszczek. Delikatnie rozświetla i napina. Jedyny minus to wydajność i opakowanie. Kroplomierz nie współdziała z produktem a mimo tego że produktu wystarczy odrobina nabiera bardzo dużo. Dodatkowo szybko się zużywa przez kiepskie opakowanie.

W małym szklanym opakowaniu z pipetą samo dobro działające cuda! Nawilża, wygładza, spłyca, liftingu je, upiększa, zmniejsza widoczność porów. Wchłania się mega szybko. Nie tworzy tłustej warstwy. Cudowność. https://ladybeatrycze.blogspot.com/

Na serum trafiłam w Biedronce kupiłam je za jakieś 10 zł. Malutka buteleczka serum dość gęste ładnie pachnie szybko się wchlania. Posiada pipetka dzięki temu łatwo się aplikuje skóra po nim jest odywiona elastyczna i widocznie odżywiona. Nie pozostawia tłustej powłoki na skórze. Idealny produkt do pielęgnacji szyi i dekoltu. Jednak na twarzy nie zrobił mi krzywdy nie uczulił mnie i nie zapchal.produkt godny przrtestowania

U mnie nic złego się nie stało jak w poprzedniej recenzji a mam cerę skłonną do wyprysków, więc to sprawa indywidualna i nie trzeba ślepo patrzeć na opinie. Serum kupiłam w Biedronce za 9,90 zł padło na komórki macierzyste ponieważ z tych co zostały na półce te najbardziej do mnie przemówiły. Serum jest w maleńkiej 10 ml buteleczce z pipetką ma dość rzadką mleczną konsystencję dlatego też łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie lepi się na twarzy. Zapach coś mi przypomina choć dotąd nie wpadłam na to co ale mi się on bardzo podoba. Odejmuję pół gwiazdki ponieważ po tak krótkim czasie używania nie jestem w stamie ocenić jego działania, z pewnością moja skóra jest bardziej odżywiona miękka i sprężysta ale używam też wiele innych kosmetyków więc pewnie to wszystko się na to złożyło. Używam tego produktu od: 3-4 tygodni Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie 10 ml

Nie wiem, jak można wypuścić na rynek takiego gniota??? O ile rozumiem, że za 20 zeta nie ma się co spodziewać cudów (chociaż firma Bielenda temu przeczy...), ale żeby tak zmasakrować skórę twarzy? Tak nie wolno, szanowny producencie! Serum kupiłam skuszona promocją i zapowiedziami producenta, które wydawały mi się bardzo obiecujące. Zwłaszcza po lecie, kiedy skórę trzeba oddać do renowacji... Mój portfel po wakacjach niestety też i dlatego w dużej mierze taki wybór. O, gdybym wiedziała, na co się porywam... :( Plusy: - konsystencja lejąca, łatwo się wchłania; - nieprzeszkadzający zapach. I to by było na tyle... MINUSY: Jeden największy, w kategorii okrutnego żartu, a mianowicie serum maksymalnie pogorszyło stan mojej cery, zrobiło chyba wszystko złe, co zrobić mogło: - wysuszyło na wiór moją niezbyt skłonną do wysuszenia cerę, - rozpulchniło zaskórniki, nawet te, które już były praktycznie niewidoczne; - pory na nosie doprowadziło do wielkości kraterów; - nabawiłam się mnóstwa podskórnych, bolących gól, swędzących, czerwonych, bez ujścia na zewnątrz - jednym słowem moja skóra się totalnie pochorowała i to wszystko w - uwaga - niespełna 4 tygodnie! Serum działa podstępnie, bo stan skóry pogarszał się stopniowo, nie było jakiegoś natychmiastowego wyrzutu, który byłby dla mnie ostrzeżeniem :( Moja przygoda z tym kosmetykiem zakończyła się u dermatologa. Wypytana na wejściu o to, co zmieniłam w pielęgnacji, podałam opakowanie z serum... Leczenie przyniosło szybką poprawę stanu skóry i powrót do normalności, ale i tak nie mogę sobie darować, że kupiłam ten produkt. Dziewczyny, nie róbcie tego swojej skórze!!! Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: jedno rozpoczęte