Skuszona wyłącznie recenzjami na Wizażu i całkiem w ciemno zakupiłam przez internet trzydziestkę. 30 ml jest zawsze w sam raz, na wypadek tragicznej pomyłki, a z ostrożności procesowej i doświadczenia z cięższymi zapachami wiem, że takie dawkuje się oszczędnie. Cena jak za 30 ml nienajniższa, wydałam 134 zeta plus przesyłka, ale w drogerii byłoby pewnie drożej.
Pudełeczko gustowne. Flakon piękny, niewydumany, w odcieniu ciemnego bakłażana, z eleganckim i szczelnym złotym korkiem. Otworzyłam, psiknęłam i... wpadłam. Wpadłam po uszy.
Kadzidło. Masa drzewnego kadzidła, z którego żywica spływa złotym strumykiem jak płynny miód, może gryczany, po prostu sok tropikalnego lasu mnie zalał. To wszystko zatopione w likierze, otumaniający wapor wiśniówki, pierwsza nuta pachnie trochę jak praliny. Orient przez duże O. Jedna kropla wyczuwalna cały dzień, zresztą nie bez powodu- w opisie jest EDT, a ja mam EDP. Zapach niemal męski, zmysłowy, pieprzno- korzenny, w tle niby staromodne mydełko, ale na wierzchu...
W ciągu kwadransa zrobiło mi niesamowicie gorąco i nagle zapragnęłam pobiec w tym, jak stoję do Ukochanego do pracy na drugi koniec Śródmieścia, żeby zaciągnąć Go siłą w jakieś ustronne miejsce i dać ponieść się fali namiętności, która właśnie mnie ogarnęła. Nie było jeszcze południa nawet, a mnie się zamarzył gwałt w biały dzień. :D Już nigdy więcej nie użyję ich na dzień, bo po prostu nie da się wytrzymać- opętańcze pożądanie pali w suchym gardle jak ogień :D
Pierwsze uderzenie drzewne minęło i rozwinęło się w seksowne akordy ambrowe, różano- mydlane na zamszowym podbiciu. Dużo miękkiej paczuli, wyczuwalnej już wcześniej, ale dopiero teraz rozwiniętej, w towarzystwie róży i miodu. Lilia może gdzieś jest, ale jeszcze nie dowąchałam się dokładnie. I znowu w finale las, tym razem iglasty. Cały dzień byłam półprzytomna- i czekałam z utęsknieniem na wieczór. :D Matko.
Zapach odurzający, hipnotyczny, tłumiący wszelkie racjonalne myśli, narkotyczny. W jego oparach czuję się jak Pytia. Słusznie zauważa się podobieństwo do Opium, Belle d\'Opium i Shalimara, równie trwały, ciężki i orientalny, a tańszy. Na wieczór i noc, z naciskiem na noc, chyba że ktoś chce toczyć błędnie okiem na ludzi w pracy i na ulicy, i chodzić w obłoku czarnego dymu na błogo miękkich nogach.
Używam tego produktu od: paru dni
Ilość zużytych opakowań: pierwsze