Dita Von Teese Erotique EDP 

Lubię Dite ma babeczka klase. Już dawno czaiłam się na jakiś zapach sygnowany jej nazwiskiem. Wieść gminna niesie , że przy tworzeniu swoich perfum pracuje z najlepszymi francuskimi nosami- Jestem w stanie w to uwierzyć- Erotique jest świetnym zapachem który kilku krotnie był w moim otoczeniu brany za zapach niszowy (!) i faktycznie jestem w stanie się pod tym podpisać Zapach jest zdecydowanie zmysłowy , jest to jednak bardziej erotyczna fantazja rodem z nocnych myśli niż taka namacalna cielesna rozkosz jaką funduje nad np Reveal. A ja właśnie spodziewałam się cielesności- dostałam smaczną kobiecą fantazję i się ciesze. Przepiękna kompozycja zamknięta w bardzo kobiecym flakonie Otwiera się kopem świeżo zmielonego pieprzu na który rzucono garść świeżej kolendry. Dalej czuje coś w stylu liści laurowych ale nie tych z paczki tylko takich ledwo rozwiniętych , bardzo kremowych- zapach otwiera się jak świetnej klasy Unisex a im dalej dajemy się ponieść fantazji Dity tym lepiej dla naszego nosa :) Następnie czuje słodki miód- nie ten lejący się całkiem spożywczy tylko ten biały i gęsty który trzeba ogrzać by móc go użyć , nad miodem unosi się cienka stróżka dymu papierosowego- takiego z cieniutkich waniliowych cygaretek Następnie czuć nutkę świeżo umytej i jeszcze nie natartej balsamem skóry , nad którym unosi się mocno przepalone kadzidło. Nie jest to długa faza- u mnie trzyma się około 30 minut by łagodnie przejść w stronę nut drzewa , mchu i żywicy oraz leciutki rys łupiny waniliowej która wymywa z kadzidła popiół i czyni je lekko transparentnym Przepiękna kompozycja Warto zgrzeszyć z Ditą w tym jej słynnym wielkim kielichu do szampana :D