Clochee Relaxing Micellar Water Relaksujący płyn micelarny

Czy są tu osoby, które lubią wykonywać demakijaż płynem micelarnym? Jeśli tak to mam dla Was coś extra! *elegancka szata graficzna *opakowanie z super wygodną pompką, która dozuje fajnie płyn. Nie rozpryskuje się na boki, nie wylewa się *bez substancji zapachowych, przeznaczony do każdego rodzaju cery *nie podrażnia, nie wysusza skóry *kosmetyk naturalny *no i najważniejsze - rewelacyjnie radzi sobie z demakijażem. Pięknie zmywa makijaż, nawet ten mocny. Jeśli chodzi o tusz do rzęs również zmywa go bez większego problemu. Oczywiście trzeba dać mu chwilkę na działanie - wystarczy przyłożyć nasączone waciki do oczu i minutkę/dwie odczekać.

Płyn świetnie zmywa resztki makijażu. Nawilża skórę. Można go spokojnie stosować na całą twarz jak i oczy. Jak mało który produkt w ogóle nie podrażnia moich oczu. Skóra po zastosowaniu jest dobrze oczyszczona. Minus to dziwny zapach, trochę "chemiczny".

Płym micelarny w mini formacie dostałam w gratisie w jednym z boxów. W składzie znajdziemy wodę z kwiatów gorzkiej pomarańczy,hydrolat z róży damasceńskiej,glicerynę, sok z liści aloesu ,sorbinian potasu ,benzoesan sodu,kwas cytrynowy ,dehydrooctan sodu, substancje konserwujące oraz naturalne surowce. Płym znajduje się w smukłej,przyciemnianej buteleczce z miękkiego plastiku z zamknięciem na klik. Jego mini pojemność to 100 ml. Posiada dość dziwny i specyficzny zapach, nie czuje ani kwiatu róży ani pomarańczy. Konsystencja jest płynna w bezbarwnym kolorze. Płyn micelarny dobrze oczyszcza twarz z zanieczyszczeń i nadmiaru sebum oraz przygotuje ją do kolejnych etapów pielęgnacji. Dość gorzej radzi sobie ze zmyciem makijażu, niestety kompletnie nie radzi sobie ze zmyciem tuszu z rzęs, przy próbie zmycia tuszu oczy niemiłosiernie pieką i zaczynają łzawić.Podczas jego stosowania nie zaznałam relaksującego działania. Raczej nie zdecyduje się na pełnowymiarowy produkt.

Chciałam spróbować produkt z tej marki, bo dobre rzeczy słyszałam o ich produktach. Zdecydowałam się na płyn micelarny, gdyż go pomyliłam z żelem micelarnym. Pomyłka moja w sklepie, spowodowała że próbowałam nim zmyć twarz, a potem odkryłam że to jest płyn do wacików a nie do samotnego nakładania i mycia :( Produkt ma bardzo dziwny zapach, nie jest drażniący, ale po jego skończeniu nie udało mi się dalej określić z czym mi się on kojarzy. Jest wydajnym produktem, ale przeszkadzało mi w nim, że nie radził sobie z każdym wytuszowanym okiem. Nie robię mocnych makijaży, ale nawet eyeliner był dla niego wyzwaniem. Więc tarcie twarzy było drażniące. Za taką cenę około 64 złotych za 250 ml to produkt nie jest dla mnie. Delikatny, wydajny, nie wiem czy relaksuję. Ale miło było to spróbować, chociaż nie planuję wrócić.

Płyn kupiłam w wersji podróżnej i muszę przyznać, że jest rewelacyjny! Idealnie zmywa nawet mocny makijaż, nie podrażnia oczu i doskonale nawilża! To najlepszy płyn micelarny jaki do tej pory miałam!

Przede wszystkim plus za opakowanie, dzięki któremu można kontrolować zużycie produktu i nie wylewać za dużo produktu niż faktycznie go potrzebujemy. Ten Relaksujący Płyn Micelarny to jeden z pierwszych płynów, które nie podrażniły mojej skóry, nie wysuszyły jej i po użyciu którego nie miałam uczucia ściągniętej skóry. Płyn skutecznie usuwa makijaż, nie podrażniając skóry wokół oczu. Delikatny, o przyjemnym zapachu. Zauważyłam po jakimś czasie, że delikatnie on też koi moją skórę, wycisza i łagodzi podrażnieniami delikatnie nawilżając naskórek.

Płyn micelarny to mój absolutny must-have, kosmetyk bez którego nie mogę się obejść, ważniejszy nawet niż tonik czy krem. W tej kategorii mam swoich ulubieńców, jednak od czasu lubię próbować nowości. Clochee jest drogim a do tego bardzo przeciętnym płynem, który opornie radzi sobie z lekkim, dziennym makijażem, nie mówiąc o wieczorowym, a do tego podrażnia oczy, powodując pieczenie i potok łez. Nie wiem w jaki sposób ma relaksować, bo nawet nie pachnie ładnie... Posiada typowo apteczny, raczej odpychający zapach. In plus: nie podrażnia cery, posiada wygodne opakowanie z pompką. Tak czy owak, nie warto.

Na początku byłam zadowolona. Jednak po pewnym czasie zauważyłam ze mam po nim bardzo zaczerwieniona buzie, która zaczynała piec i szczypać. Byłam zmuszona zmienić na coś bardziej naturalnego ponieważ z każdym kolejnym zmywaniem makijażu było tylko gorzej :(

Płyn micelarny otrzymałam w komplecie z tonikiem w pojemnościach po 100 ml każdy. Oba produkty zawiozłam na działkę, gdzie oczywiście chodzę bez make-upu. Płynem micelarnym oczyszczałam twarz po nocnych zanieczyszczeniach, a patrząc na wacik było ich dosyć sporo. Produkt należy do serii tych naturalnych, dlatego też ma specyficzny zapach, nie jest on jednak rażący i nie do wytrzymania. Mojej cery mieszanej (a nawet tłustej) nie podrażnia anie nie wysusza. Zupełny detoks dla mojej skóry. Wystarczy weekend bez makijażu z produktami clochee i połowę mniej podskórnych zmian. Jeśli trafię na promocję na pewno kupię ponownie.

Zacznę od tego, że ja zawsze najpierw myję twarz żelem oczyszczającym a następnie resztki makijażu usuwam płynem micelarnym i przy tej technice ten płyn radzi sobie świetnie. Dokładnie usuwa tusz i cienie do powiek, z resztkami podkładu też sobie poradził. Jeśli chodzi o jego wpływ na kondycję skóry to zauważyłam, że po jego zastosowaniu jest delikatna, odświeżona i przestaję mieć uczucie ściągnięcia, które pojawia mi się zawsze po myciu twarzy żelem. Co do zapachu to jest on specyficzny i nie każdemu przypadnie do gustu, mi on osobiście nie przeszkadza :)

Niestety dla mnie ten płyn ani nie zmywa, ani nie relaksuje. - nie zmywa makijażu, trzeba mocno trzeć; nie stosuję kosmetyków wodoodpornych,a mimo to nie daje sobie rady - zostawia okropnie lepką skórę -pozostawia uczucie niedomycia - powoduje pieczenie mojej cery - nie jestem wstanie zużyć go do końca

Kosmetyk jest zamknięty w lekkie i poręczne opakowanie z aplikatorem. Niestety ale jest nieszczelne. To samo dzieje się przy toniku, który mam z tej samej firmy. Pierwszy raz mi się zdarza aby z pompek wylewał się produkt po ich zamknięciu. Wystarczy je delikatnie przechylić. Pomimo tego, opcja pompki w takich produktach to świetny pomysł, bo szybko, bez łapania opakowania można go wycisnąć na wacik. W zależności od potrzeby nakładałam od 2 do 5 pompek na wacik. Płynu micelarnego używam do demakijażu rzęs i okolic oczu, przemywam całą twarz po demakijażu twarzy żelem czy olejkiem. Przyjemnie nawilża, skóra jest miękka i delikatna. Niestety, ale szczypie w oczy i mocno przesusza spojówki. Po demakijażu mam widocznie je zaczerwienione. Ponadto czuję specyficzny dyskomfort jakby "przesuszenia" oczu. Kosmetyk bardzo dobrze zmywa każdy makijaż, ten delikatny jak i mocny. Nie ma problemu z żadnym tuszem, cieniami, korektorem czy żelem do brwi. Za to ciężko zmywa się nim matowe pomadki z ust, ale mam do tego inny produkt na bazie olejku. Jest mocno wydajny, używam go od ponad 5 miesięcy i jeszcze mam jego sporą resztkę. Ma niezbyt przyjemny lekarski zapach. Na szczęście dość szybko się ulatnia. Dobrze oczyszcza skórę, i nie zostawia żadnego tłustego filmu. Ma świetny, naturalny skład.

Na produkty Clochee czaiłam się od jakiegoś czasu. Zdecydowałam się na zakup wody micelarnej właśnie ze względu na dobre opinie. Pod względem pielęgnacyjnym jest to bardzo dobry kosmetyk - skóra jest miękka, odżywiona i dobrze oczyszczona. Radzi sobie z resztkami (po żelu do mycia twarzy Tołpy) makijażu. Dodatkowo koi podrażnienia - przebarwienia po zmianach trądzikowych są zdecydowanie mniej widoczne i mniej czerwone. Jest jednak jedno małe ale... ZAPACH. Teoretycznie powinien być relaksyjący, jednak w moim przypadku przywodzi jak najmniej relaksujące skojarzenia - zapach dentysty. Pytałam się również mojego męża z czym kojarzy mu się ten zapach - otrzymałam dokładnie tę samą odpowiedź. Coś w tym musi być :(

świetny kosmetyk jako wykończenie oczyszczania skóry. Używam go po zmyciu makijażu oczu olejkiem tej samej firmy, jest kropką nad i. Dosłownie czuję oddech skóry. Stosowałam tołpę, ziaję, svr i inne, których nazw już nie pamiętam, ale Clochee jest dużo przed nimi. Nie ma żadnego silnego zapachu, działa łagodnie, jest bardzo wydajny. Zaś olejek do demakijażu oczu jest wart milion. Natknęłam się na jednym z forum na opinię, że do demakijażu oka lepszy jest płyn ziaja, kupiłam więc i niebo a ziemia, nawet się nie umywa do Clochee. Od roku jestem fanką tej marki, używam jej kremów i innych produktów do demakijażu. Niestety cena jest wysoka i trzeba polować na promocje, ale warto, bo kosmetyk świetny i bije inne na głowę.

Ten płyn jest przede wszystkim delikatny, więc myślę, że mogę go polecić także wrażliwcom. Pachnie bardzo subtelnie, lekko pomarańczowym olejkiem. Ja używam go tylko do zmywania makijażu oczu i ust, bo nie uznaję zmywania podkładu bez użycia olejku myjącego lub rękawicy. Z delikatnym makijażem płyn radzi sobie bez problemu, rach ciach i tusz, eyeliner i szminką są zmyte, ale niestety w przypadku już mocniejszego make upu np typu smokey eyes jest gorzej. Potrzebowałam całe 2 płatki mocno nasączone płynem,a i tak tusz i liner były najpierw rozmazane, a dopiero po sięgnięciu po kolejny płatek zmyte. Oczywiście płyn nie zmywa makijażu wodoodpornego, ale nie jest do tego przeznaczony. Używam go także w charakterze toniku i tu jestem o wiele bardziej zadowolona. Twarz jest odświeżona, nie klei się , a resztki brudu są usunięte. To dobry płyn z dobrym składem, choć nie uważam, aby była to kosmetyczna rewelacja. Używam tego produktu od: ok 3 miesiąc e Ilość zużytych opakowań: mam 1