Opis produktu
Składniki
Opinie użytkowników
Produkty podobne
Artykuły
KWC LogobyWIZAŻ logo
Wody toaletowe damskie

Vera Wang Pink Princess EDT 

1,5 na 52 opinie

Opis produktu


Składniki


Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne.
Średnia ocena:
1,5 na 5
Trwałość:
Zapach:
Flakon:
Kupi ponownie: % osób
  • 5 maja 2015 o 15:42
    Ech!
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Jestem fanką oryginalnej, fioletowej Księżniczki i przyznam, że wszelkie jej odmiany wprowadzane przez Verę Wang wnoszą tylko zamęt i daleko im do Princess. Nie to, żebym była uprzedzona; w końcu nie liczę na to, że wszystkie księżniczki będą pachnieć tak samo ;) Po prostu Princess z 2006 roku jest zapachem niebanalnym, naprawdę ciekawym; a każda młodsza edycja zdaje się być kierowana do coraz... młodszych. W sumie nie ma w tym nic złego, ale im bardziej wymyślna buteleczka kolejnej princeski tym mniej elegancki zapach. Jeszcze bym to przęłknęła, gdyby były conajmniej tak wymyślne, oryginalne, barwne jak ich buteleczki. Posiadam próbkę, już od zeszłego roku i dzisiaj przypomniałam sobie dlaczego leży na dnie kuferka. Pierwsze testy skończyły się poirytowaniem i bólem głowy i miały zostać na długo zapomniane. Dlaczego? Bo pierwsze akordy zapachu to soczysta eksplozja, która kojarzy mi się z kwaśną gumą do żucia (pakowane pojedyńczo, pewnie każdy je żuł w dzieciństwie^^). I mogę porównać Pink Princess do tej właśnie gumy o słodkokwaśnym smaku, wykręcającej język. Tylko, że w tym wypadku soczysty, intensywny zapach wykręca nos ;) Szczerze mówiąc, nic przyjemnego, ale ok, czekam dalej. I tu wybijają się kwiaty, tzn. naprawdę wyczuwalny, nawet ładny hibiskus. Ten egzotyczny kwiatuszek dobrze mi się kojarzy, jest fajną alternatywą dla wszechobecnych w moich zapachach białych kwiatów. Jednak po bardzo krótkim czasie na skórze nie czuję nic, na ubraniach dogorywający, więdnący hibiskus. :( I tu znowu metafora gumy: z każdą minutą żucia jej smak ulatuje (malina, wiciokrzew i grejpfrut to już w ogóle się rozpuściły, nie wyczuwam ich), aż w końcu staje się szarą, bezsmakową masą, którą chce się po prostu wypluć. Ogólnie to mam wrażenie, że nuty, które rzekomo mają tworzyć ten zapach są jakoś źle wyważone. Pianki to i owszem, zapewne są w początkowej fazie kwaśnej słodyczy, ale teoretycznie powinny być w bazie. Trwałość zapachu to tragedia i szczęście w nieszczęściu, bo znika ze skóry, a na ubraniu wyczuwa się "coś", co pachnie jak dezodorant. Przyznaję dwie gwiazdki za hibiskusa, który jest piękny, ale mógłby trwać dłużej! Dramat, w dodatku dziwny zapach, chaotyczny. To edycja z 2013 roku i widzę, że nie jest hitem i pewnie nie będzie. Nie polecam, bo może przynieść rozczarowanie. Nie podarowałabym go dużym ani małym księżniczkom. Już lepiej kupić gumę... Używam tego produktu od: próbki Ilość zużytych opakowań: próbki
    Produkt kupił/a w
    1 osób  uznało tę opinię za pomocną
  • 12 lutego 2015 o 17:09
    Mambę owocową każdy z nas ma!
    Kupi ponownie:Nie
    Używa od:nie określono
    Jeśli jesteście małymi dziewczynkami i lubicie słodkości, ten zapach będzie dla was w sam raz. Jeżeli jesteście dużymi dziewczynkami i chcecie cofnąć się wehikułem do czasów emisji Czarodziejki z księżyca, czy Roszpunki – Pink Princess również was nie zawiedzie! Fuksjowe brokatowe serducho, korek w kształcie korony, zwisający medalik w kształcie pikawki. Toż to marzenie każdej księżniczki, zarówno tej, która chce mieszkać w domku dla lalek, jak i tej trochę większej, która dostaje histerii, gdy nie ma rozmiaru jej wymarzonych pantofelków w sklepie. Brokatowy flakonik, który wywołałby niezłe zamieszki i walki wręcz gdyby został wrzucony w tłum chciwych podlotków, skrywa coś nad zwyczaj mało zaskakującego. Coś, co maglowano już miliony razy. Sweet, hanky-panky pinky sugar. Pink Princess wita nas koszami bardzo dojrzałych malin. Niestety nie są to naturalne i nienawożone swojskie maliny w których często może trafić się robal, z działki Pani Krysi, lecz sfabrykowana malinocha z rożowej Mamby. Ciumkamy więc tą gumę rozpuszczalną, czuć zaczątki próchnicy, ale brniemy w to dalej. Teraz przyszedł czas na pianki Marshmallow, deszcz bardzo kolorowych pachnących sztucznymi barwnikami pianek. Już dawno mamy dość tych słodkości (nawet te największe łakomczuchy), ale poziom cukru we krwi wciąż rożnie i rośnie. Jeśli ktoś zechce spytać co oprócz malin z Mamby i mdlących pianek jest jeszcze w tym zapachu, odpowiem, że niewiele. Grejpfruta nie wyczuwam. Jeśli mówić o hibiskusie, to takim w formie herbatki w różowym kubeczku z trzymadełkiem, gdzie ktoś przesadził i zamiast dwóch kostek cukru, wrzucił 15. Biała ambra? Śmiechu warte. Jeśli nawet z początku była, to została przygnieciona toną napompowanych Marshmallowsów. Trwałość kiepska, że hej. Zapach krótko trzyma się na skórze, po blisko pół godziny zostaje nam na ciele tylko jakaś namiastka padlinowatej glukozy. Pink Princess być może jest dla księżniczek, ale chyba nie takich jakie pamięta się z bajek. Ja widzę Kopciuszka, który cierpi na bulimię, Arielkę wszczepiającą silikon w rybi ogon, Dżasminę uzależnioną od amfy i Śnieżkę pijącą na umór w jakiejś taniej mordowni. Nie bardzo wiem po co Vera Wang wciąż brnie w te „Princessy”. Chyba już wystarczy… Ileż można? Używam tego produktu od: kilka dni Ilość zużytych opakowań: próbka 1,2ml
    Produkt kupił/a w
    5 osób  uznało tę opinię za pomocną

Produkty podobne


Artykuły

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej dotworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji jest zabronione oraz wymaga uprzedniej, jednoznacznie wyrażonej zgody administratora serwisu – Burda Media Polska sp. z o.o. Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.
Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych
Więcej informacji znajdziesz tutaj.