Vaseline Rosy Lips, Lip Therapy+ SPF 15 Pomadka do ust z filtrem przeciwsłonecznym

Czyż załączone do opakowania zdjęcie jędrnych, zdrowo zaróżowionych kobiecych ust nie działa na wyobraźnię?... Cóż, żyjemy w świecie obrazów, a ten konkretny zadziałał na moją wyobraźnię na tyle skutecznie, że bez dłuższego namysłu wrzuciłam tę pomadkę do swego koszyka. Liczyłam bowiem, że i moje usta, które są podatne na pierzchnięcie i utratę elastyczności, będą prezentować się równie korzystnie, jak te na powyższym obrazku;) Pomadka ma proste, estetyczne opakowanie, dobrze chroni sztyft przed uszkodzeniem i jest higieniczna. Zawartość olejków pielęgnacyjnych oraz filtrów przeciwsłonecznych, jak również cena (niecałe 2 funty) także na plus. Co do właściwości samego produktu, należy podkreślić, że ma on bardzo lekką formułę. Gładko sunie po wargach pokrywając je cienką, równomierną warstwą i ledwie widocznie je zabarwiając. Z jednej strony to dobrze, bo pomadka nie koliduje z kolorowymi kosmetykami, poza tym nie skleja ust, nie waży się, ani nie zbiera w kącikach ust w formie nieestetycznej białawej smugi. Jednak trudno jest po niej ładnie umalować usta tradycyjną pomadką, bo ślizga się i nierównomiernie osiada na tej specyficznej powierzchni. Ale tu nie koniec paradoksu. Bo choć ta lekka warstewka utrzymuje się na ustach dłuższą chwilę, co teoretycznie powinno dawać uczucie komfortu, moje usta po niej pierzchną na wiór! Są suche, napięte i tak naprawdę żeby mieć choćby złudzenie, że są nawilżone, musiałabym malować je dosłownie co parę minut. Błędne koło. Na domiar złego pomadka ma nieprzyjemny, sztuczny zapach, w żaden sposób nie pasujący do mojego wyobrażenia o różanych aromatach. No cóż, chyba zostawię ją na czarną godzinę, kiedy skończą mi się wszystkie inne produkty do pielęgnacji ust, jakie kryją się w odmętach mojej kosmetyczki, ale z pewnością ani do niej ponownie nie wrócę, ani nikomu jej nie polecę. Używam tego produktu od: Miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1w użyciu