Resibo Kojący balsam do ust Perfector 3 w 1 

Mam kilka ulubionych kosmetyków w asortymencie marki. Niestety z tym balsamem się nie polubiłam. Gęsty, trudny do rozprowadzenia, klejący. Walory pielęgnacyjne znikome. Na plus mogę zaliczyć tylko zapach. No i wydajność. Cena wysoka.

Bardzo lubię ten balsam do ust, została mi resztówka, trzeba zainwestować w nowe opakowanie. Kojący balsam świetnie nawilża usta, jest idealny na zimowe dni, fajny aplikator, przyjemnie się go używa. Warto też zwrócić uwagę na rewelacyjny naturalny skład, który otula usta, pielęgnuje je i odżywia. Konsystencja balsamu jest bardzo przyjemna i praktycznie niewyczuwalna na ustach. Polecam!

Jak dla mnie mocno przereklamowany produkt. Jest upiornie tłusty, klejący i na moich ustach nie robi nic. A dawałam mu wiele szans - używałam i na dzień i na noc, a zużyłam (z bólem) całą tubkę, więc miałam wystarczająco czasu, żeby dokładnie sprawdzić jak działa. Niestety nie rozumiem zachwytów nad tym produktem, na pewno nie kupię drugiego opakowania.

Jeżeli szukasz balsamu, który nawilży twoje usta, wygładzi i będzie chronić przed czynnikami zewnętrznymi to jest to produkt dla ciebie. Po raz pierwszy zakupiłam go jesienią zeszłego roku i kupuję jeden za drugim. Balsam długo utrzymuje się na ustach, jest wydajny i skuteczny. Nawilża, odżywia, pielęgnuje. Ma naturalny skład, a to dla mnie niezmiernie istotne.

Balsam bardzo dobrze nawilża i chroni usta, jednak ma moim zdaniem dużą wadę - opakowanie. Ponieważ ma gęstą konsystencję, strasznie trudno jest wycisnąć odpowiednią ilość (mam wrażenie, że sporo produktu się marnuje). Nawilżenie jest widoczne, jednak krótkotrwałe, muszę dość często nakładać balsam na usta, gdy są przesuszone. Ma specyficzny smak i zapach.

Nie była to miłość od pierwszego użycia... Produkt zamówiłam z ciekawości, ponieważ mam wiecznie suche usta i wychodzę z założenia, że balsamów i pomadek ochronnych nigdy za wiele. Balsam ma konsystencję masełka (u mnie przy pierwszym użyciu z opakowania wypłynęła oleista ciecz, ale była to sytuacja jednorazowa), które pozostawia na ustach tłustą, lepką warstwę. Początkowo nie byłam zachwycona i odłożyłam produkt na bok. Sięgnęłam po niego ponownie jadąc późną jesienią na wyjazd weekendowy, głównie dlatego, że byłam już spóźniona i nie mogłam znaleźć innego balsamu do ust. Moje usta były wtedy w stanie agonalnym - połowa górnej wargi była do tego stopnia wysuszona (pogoda, ogrzewanie, suche powietrze, choroba), że zamieniła się w jednego dużego strupa :/ Już po dwóch dniach stosowania tego balsamu widoczna była znaczna poprawa i ulga. Po tygodniu usta doszły do siebie i od tamtego czasu używam balsamu codziennie, a moja miłość do niego cały czas rośnie. Bardzo podoba mi się jak produkt wygląda na ustach i w ostatnim czasie całkowicie zastąpił mi pomadki kolorowe. Usta wyglądają na pełne i zdrowe. Balsam zapewnia też niesamowite poczucie komfortu. Jedyny minus jest taki, że produkt pozostawia lepką warstwę więc długie włosy trzeba koniecznie związać przed wyjściem na zewnątrz, żeby się nie przykleiły do ust. Produkt jest niesamowicie wydajny ponieważ jedno opakowanie używam już prawie pół roku (aplikując przynajmniej 2 razy dziennie) i nadal go nie wykończyłam. Efekt długo utrzymuje się na ustach więc idealnie się sprawdza zarówno przed wyjściem, jak i na noc. Stosowany wieczorem zapewnia nawilżone i miękkie usta rano. W mojej opinii produkt jest niemalże bezwonny i bezsmakowy co stanowi dla mnie dużą zaletę. Początkowo uważałam, że cena balsamu jest zawyżona, jednakże biorąc pod uwagę jego zbawienne działanie oraz niesamowitą wydajność stwierdzam, że jest to kwota adekwatna do jakości. Nie muszę chyba dodawać, że podobnie jak w przypadku wszystkich produktów Resibo, opakowanie zwyczajnie jest przyjemne dla oka ;)

Moje usta prawie przez cały czas są przesuszone a dodatkowo, że lubię pomadki matowe to raczej nie polepszam a szkodzę. Produkt Resibo kupiłam z ciekawości i nie liczyłam na cuda w działaniu. Jakie było moje zdziwienie gdy po nałożeniu na noc rano wstałam bez sucharów zamiast ust a były miękkie. Nie jakoś mega nawilżone ale u mnie to pierwszy produkt, który zadziałał cokolwiek. Po dłuższym stosowaniu widzę większą poprawę kondycji moich ust a czasami są wręcz widocznie nawilżone!

Bardzo polecam balsam do ust resibo. Szczególnie na wakacje, kiedy słonce mocno przygrzewa, usta wymagają dodatkowej ochrony i dobrze mieć w torebce produkt, który sie nie topi.

Kojący balsam do ust Resibo to mój numer jeden w kwestii pielęgnacji skóry ust. To idealny produkt na zimę - ratuje spierzchnięte, popękane wargi. Bije na głowę wszystkie produkty, jakie miałam do tej pory. Konsystencja balsamu jest nietypowa. Przypomina troszkę żywicę albo płynny wosk, jest dość tępa i ciężka. Wrażenie, które towarzyszy nałożeniu jej na usta, przypomina trochę posmarowanie ust miodem, ale nie skleja warg. Pięknie pachnie i jest wydajna. Niestety cena jest dość wysoka. Według obietnic producenta pomadka miała powodować powiększenie i wzmocnienie zaczerwienienia warg - niestety tego efektu u siebie nie zaobserwowałam.

Kupiłam ten balsam za niecałe 40 złoty. Szczerze mówiąc, zawiodłam się :( Usta nie są nawilżone, a wręcz po kilku minutach od aplikacji stają się spierzchnięte. Moje usta mają tendencję do przesuszania się i pękania. Dlatego stosowałam już wiele balsamów i pomadek nawilżających, z różnych półek cenowych. Balsam z Resibo kompletnie się nie sprawdził w moim przypadku. Na rynku dostępnych jest wiele innych produktów, które radzą sobie lepiej i kosztują o wiele mniej ;)

Jest to mój pierwszy kosmetyk z marki Resibo, Udało mi się go upolować za 10 zł i bardzo się z tego cieszę, bo nie wiem czy w ciemno zdecydowałabym się na balsam za ponad 30 zł. Balsam ma bardzo gęstą konsystencję, jak błyszczyk, wystarczy na prawdę odrobinka na usta. Super nawilża, regeneruje, chroni przed czynnikami zewnętrznymi. Jest odczuciu zupełnie inny na ustach niż pomadki w sztyfcie. Jego zapach jest dla mnie ok, mnie osobiście pachnie i smakuje trochę cytrusowo, kwestia gustu. Bardzo długo utrzymuje się na ustach, gdy nałożę go przed snem to rano nadal mam go na ustach. Już mam drugie opakowanie i jestem pewna że ten balsam zostanie ze mną na dłużej.

Ten produkt jest troszkę specyficzny. Używam go od 2 miesięcy i niestety na dzień mi nie podpasował. Ma klejącą się konsystencję (jak błyszczyki) oraz posmak, którego nie mogę znieść :) Tzn. w ciągu dnia nie mogę go nosić bo go zjadam i bardzo nie odpowiada mi ten posmak. Natomiast jest cudowny na noc. Na dzień używam czegoś innego, na noc na szafce przy łóżku leży ten! W takiej roli sprawdza się świetnie. Nakładam grubszą wastwę na noc i rano mam cudownie gładkie usta. Niestety raczej nie kupię ponownie.

Czytając te wszystkie pochwalne recenzje zastanawiam się, czy aby mam ten sam produkt, co poprzedniczki? Dla mnie jest niezbyt udanym kosmetykiem. Jest tłusty i ciężki. Tworzy na skórze obciążającą warstwę, która staje się skorupką - jakbym nałożyła na usta roztopiony wosk, który po chwili zaczyna zastygać. Tak na marginesie, w zapachu też wyczuwam woskowy "aromat". Działanie też mnie nie zachwyca. Ze względu na konsystencję stosuję balsam na noc, więc ma czas zadziałać przez kilka godzin w spokoju. Ale żadnego szczególnego działania nie widzę. Skóra jest nieco zmiękczona, ale nie zauważyłam działania łagodzącego, odżywczego czy głęboko nawilżającego. Nic, zero... Opakowanie w formie tubki jest miękkie,pozwala wycisnąć odpowiednią ilość produktu. Końcówka jest ukośnie ścięta, dostosowana do anatomii, ale ja wolę nakładać balsam palcem, a nie rozmazywać po opakowaniu. Produkt jest wydajny, choć ja stosuje tylko raz dziennie i tylko na wieczór, by nie wyrzucać kosmetyku, za który zapłaciłam 40 zł.

Z tym balsamem też miałam początkowo pod górkę, jak ze wszystkimi produktami Resibo. Klęłam w żywy kamień, po co to kupowałam, bo przez pierwszych parę użyć okropnie ważył mi się na ustach, a zaczęłam go stosować w spore mrozy. Ważył się, bielił, podkreślał suche skórki, dosłownie jak klej w sztyfcie. Stwierdziłam, że nie wyrzucę i będę próbować dalej i po dwóch, trzech dniach, wszystko wróciło do normy. Po prostu skóra na moich ustach była chyba faktycznie w kiepskim stanie i potrzebowała czasu na regenerację.

Ulubieniec do ust! Zalety: - wydajny - mega nawilża - ekstremalnie odzywia - regeneruje - naturalny skład - Resibo jest firmą polską nietestującą na zwierzętach Wady: - w zasadzie żadnych, chociaż do codziennego stosowania przydałby się filtr przeciwsłoneczny w składzie

Kupiłam balsam podczas kuracji izoretyniną - moje usta były bardzo wysuszone, a żaden inny balsam nie pomagał. Nie dość, że resibo nawilża usta to jeszcze naprawdę je powiększa (wiem, że takie były obietnice producenta, ale szczerze przyznam, że podchodziłam do nich z przymrużonym okiem). Jej bardzo gęsty, świetnie się sprawdza zimą, usta wyglądają świetnie. Co ciekawe, świetnie działa też pod oczy.

Musze przyznać, że byłam sceptyczna. Taka cena za balsam do ust to całkiem sporo, na dodatek jedyne co daje to pielęgnacja? tak! i to jaka! Super balsam! Ja go stosuję jako maskę na noc na usta, świetnie się "przykleja" do ust i trzyma podczas snu. Nie zawiera cukru tylko ekstrakt ze stewi - co dla mnie jest plusem. Wygodny aplikator. Jak ktoś poszukuje fajnego gadżetu do ust to polecam. W ciągu dnia tez się fajnie sprawdza ale jak dla mnie troszkę zbyt treściwy na dzień, raczej się nie nadaje jako nawilżenie pod kryjącą szminką. Można używać w roli błyszczyka.

Bardzo go lubię, ma cudowny skład. Idealnie nawilża usta i długo na nich pozostaje. Odkąd go stosuje nie mam suchych skórek :) Bardzo wygodny ścięty aplikator. Uważam jednak, ze cena trochę duża jak na takie maleństwo.