Make Up Academy (MUA) Blusher Róż do policzków) (nowa wersja)

Posiadałam róż w odcieniu BON BON Ten róż to całkiem fajny, z odcieniem bon bon trzeba uważać i używać mała ilość bo można sobie zrobić nim krzywdę. Ten odcień super pasuje dla brunetek. Całkiem fajnie się trzyma jeśli nie dotyka się twarz, jeśli miałam drzemkę w ciągu dnia to on po prostu bladł na twarzy. Ogólnie jest to całkiem fajny produkt ja polecałabym go nastolatkom bo to fajny produkt do zaczęcia swojej przygody z makijażem, ale jeśli ma się już większe doświadczenie z makijażem to są lepsze produkty i bardziej trwałe. Także nie jest zły ale są lepsze. Starcza też na bardzo długo, jest to bardzo wydajny produkt.

Bardzo lubię stosować w codziennym makijażu róż do policzków czy bronzer, zawsze w duecie z rozświetlaczem. Jakoś już się tak nauczyłam i nie wyobrażam sobie by brakowało tego elementu. Posiadam dość szeroką twarz, więc jakoś muszę ją upiększyć :) Moja cera jest raczej śniada, lekko oliwkowa w związku z czym wybieram odcienie brzoskwiniowe lub ciemniejszy, brudny róż. Nie decyduję się na te klasyczne jasne, różowe barwy, gdyż po prostu do mnie nie pasują. Podczas jednych z internetowych zakupów zdecydowałam się na zakup różu od Make Up Academy w odcieniu Bon Bon. Zapłaciłam za niego około 5zł, więc naprawdę bardzo korzystnie. Jest to moja pierwsza styczność z tą marką i muszę przyznać,że bardzo pozytywnie ją oceniam :) Róż otrzymujemy w bardzo małym,prostokątnym i plastikowym opakowaniu. Górna część jest przezroczysta, więc doskonale widzimy ile produktu nam jeszcze pozostało. Całość prezentuje się skromnie, a zarazem ładnie :) Warto zaznaczyć,że opakowanie jest na tyle kompaktowe i zgrabne,że możemy je z powodzeniem zabrać ze sobą wszędzie! Bardzo przydatny kosmetyk w podróży i nie tylko. Konsystencja różu to typowy zbity kamień, który podczas użytkowania się nie kruszy. Posiada pudrowy, delikatny zapach.Bardzo przyjemnie się go aplikuje dużym, owalnym pędzelkiem. Nie sypie się i nie brudzi powierzchni wokół nas. Co ważne, róż nie tworzy brzydkich plam na twarzy. Możemy sami stopniować jego intensywność i bez problemu nadawać finalny kształt. Gładko rozprowadza się na skórze i posiada aksamitne wykończenie. Na policzkach wygląda bardziej na typowy matt, jednakże nie jest to zgaszony, a świeży kolor. Mój odcień Bon Bon to idealne połączenie odcienia brzoskwini i ciemnego różu. Sprawdzi się u posiadaczek ciemniejszych karnacji. Doskonale współgra z podkładem i dodaje naszej skórze świeżości i promiennego wyglądu. Jestem niesamowicie zadowolona z jego trwałości. Wytrzymuje na skórze niemalże cały dzień bez konieczności poprawek. Dzięki temu zużywamy go bardzo mało i wystarcza on na kilka miesięcy regularnego stosowania. To niezwykle wydajny, tani i naprawdę dobry kosmetyk. Jeśli tylko będę miała okazję to na pewno do niego wrócę!

Roz zainteresował mnie kiedy byłam w Anglii. Kupiłam go za 1 funta. Mój odcień to bubble. Jest tak wydajny że nie mogę go zużyć od prawie 3 lat. Właściwie to róż jak róż ale przynajmniej ma dobry pigment. . Z czystym sumieniem mogę polecić:)

spodobał mi się kolor i cena poleciła mi to Pani w drogerii Natura opakowanie fatalne nie trwały bardzo pyli tylko kolor ładny taki jaki był mi potrzebny mat co jest rzadkością

Jest to świetny, trwały róż w bardzo niskiej cenie. Nie robi plam, utrzymuje się przez cały dzień. Jest bardzo dobrze napigmentowany, więc trzeba nakładać delikatnie (najlepiej pędzelkiem wachlarzowym), ale ładnie rozprowadza się na policzkach, jest aksamitny, dobrze się rozciera. Mam dwa odcienie: Bon Bon oraz Candyfloss. Oba widoczne na zdjęciu , dla porównania wraz z różem Yves Rocher w odcieniu Średnia Brzoskwinia (na górze). Oba kolory wyglądają bardzo naturalnie, z tym, że Bon Bon (po lewej) ma cieplejsze nuty, fajnie ożywia i nadaje lekko opalony koloryt, dla bardzo bladych osób może być ciut za intensywny. Z kolei Candyfloss (po prawej) to chłodny, słodki róż nadający policzkom dziecięcą, różaną świeżość. W odróżnieniu od Bon Bon ma on mikroskopijne drobinki, które jednak nie są widoczne na twarzy, lecz mają na celu subtelne rozświetlenie - ten odcień jest bardzo odmładzający i moim zdaniem powinien pasować każdemu. Podsumowując: Jestem bardzo zadowolona z tego różu, jego odcieni, konsystencji i trwałości. Warto wypróbować!

Odkryłam go w sumie przez przypadek, gdy mój róż rozpadł się na mak i ciężko było go uratować i w sumie teraz się cieszę, bo odkryłam ten róż i to jeszcze za grosze na promocji. Nie miałam nigdy lepszego w formie prasowanej :) Jest genialny, ma bardzo fajne odcienie, raczej nie można sobie zrobić nim krzywdy, po warunkiem, że nie nabieramy go tonę. Bardzo ładnie wygląda na policzkach.

Produkt z tych, które kupiłam przy okazji ze stwierdzeniem: A co mi tam! Kosztował 5 zł i nie pokładałam w nim zbyt wielkich nadziei, jednak bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ma świetną pigmentację i piękny kolor. Mam odcień Marshmallow - bardzo ożywia twarz. Trzeba nakładać go ostrożnie, bo jest naprawdę mocno napigmentowany. Jest też długotrwały i nie blednie w ciągu dnia. Trochę pyli się przy nabieraniu. Bardzo polecam!

Mega tanie, dobrze napigmentowane, kilka kolorów do wyboru, ciężko zrobić sobie nimi krzywdę, nie zapychają. Jedynym minusem może być opakowanie, którego zamknięcie nie jest najtrwalsze ale nie wypada też najgorzej. Regularnie używam dwóch różnych odcieni na zmianę, a końca dalej nie widać ! Używam tego produktu od: 5 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie używania 2 opakowań

Okazuje się, że marce Make Up Academy po raz kolejny udaje się pogodzić dobrą jakość proponowanego przez siebie produktu z przystępną ceną, co każe mi przypuszczać, że jeszcze bliżej zapoznam się z jej ofertą. Tymczasem przejdę do omawianego różu, który nabyłam około 1,5 miesiąca temu, postawiwszy na odcień \'Bon Bon\'. Na mojej skórze daje on efekt zdrowego, naturalnego rumieńca. Produkt nie zapchał mojej skóry i nie spowodował wysypu niespodzianek, a jego trwałość również cieszy, bo właściwie nie czuję potrzeby nanoszenia poprawek w makijażu przez cały dzień. Róż daje subtelny efekt, dobrze współpracuje z podkładem i łatwo jest go stopniować, więc nie muszę się obawiać teatralnego efektu. Uzyskany rezultat sprawia wrażenie \'make up - no make up\', który bardzo lubię i preferuję na co dzień. Podoba mi się w nim również to, że gdy znika z buzi, dzieje się to bardzo dyskretnie i równomiernie. Dostrzegam to po upływie wielu godzin i wygląda to tak, jakbym po prostu zbladła. Nie zdradzają mnie żadne smugi, czy nieestetyczne plamy. Róż po prostu niepostrzeżenie ulatnia się z moich policzków i tylko ode mnie zależy, czy jeszcze trochę się nim "przyrumienię", czy nie. Jak nadmieniłam na wstępie, jego przystępna cena pozwala bez wyrzutów sumienia wrzucić go do koszyka zatem chociaż pierwszy egzemplarz będzie mi służył jeszcze przez kilka miesięcy, wkrótce zaopatrzę się w jeszcze jeden odcień:) (Być może pudrowo-różowy, za sprawą którego wyczaruję sobie makijaż w stylu baby doll:) Niestety, jest jeden mankament tego produktu, a mianowicie opakowanie. Jego zatrzask na początku użytkowania był tak ciasny, że niepodobna było poradzić sobie z nim gołą ręką. W każdym razie zanim opatentowałam podważanie wieczka pęsetą, moje paznokcie mocno ucierpiały podczas prób otwierania różu:/ Na szczęście po kilku użyciach zatrzask wyrobił się na tyle, że nie stawia już żadnego oporu. Nie mniej jednak producent powinien poprawić ten detal, by zwiększyć funkcjonalność i poręczność opakowania. Ostatecznie zakup różu Make Up Academy uważam jednak za udany i przyznaję mu 4 gwiazdki. Warto spróbować, być może i Wam przypadnie do gustu. Używam tego produktu od: 1,5 miesiąca Ilość zużytych opakowań: 1w użyciu