Kupiłam sobie ten róż już jakiś czas temu po zasłyszanych super recenzjach, jaki to on jest fajny i świetny dla jasnych i bardzo jasnych karnacji.
Opakowanie jest jak zwykle w przypadku takich produktów Benefit papierowe, mnie się to nie podoba, wygląda dziecinnie i bazarowo, a nie jak produkt za ponad 170 ziko. Wolę za taniej mieć róż z Maca jeśli chodzi o opakowanie, przykre to, ale prawdziwe. Wiem, że są fanki tych opakowań papierowych, lepsze to dla środowiska, no rozumiem i tą stronę medalu, ale jednak jak płacę aż tyle, to chcę mieć coś porządniejszego, niż papier, który mi się w miejscu gdzie róż się otwiera porwał już po pierwszych kilku użyciach... Z czasem opakowanie porwało się jeszcze bardziej i wyglądało jak wyjęte psu z gardła.
W środku mamy plastikową przekładkę, na której leży sobie pędzelek. Dla mnie zupełnie bezużyteczny. Kształt tego pędzla wskazuje na to, że można nim bardziej wykonturować buzię, aniżeli nałożyć róż, dlatego dla mnie on jest zupełnie bez sensu. Poszedł zaraz do śmietnika, co jest dodatkowo przykre, bo coś mi zupełnie niepotrzebnego składa się na cenę tego różu.
Kolor Dandeliona jest bladoróżowy, ale nie taki róż Barbie jak np w przypadku Diora Rosy Glow, tylko tu mamy bardziej przytłumiony, delikatny odcień. W opisie jest napisane, że jest to puder rozświetlający, nie mam pojęcia, gdzie ktoś widzi to rozświetlenie, bo owszem, srebrne drobinki w nim są, jak się na niego patrzy w pudełku i pod odpowiednie światło, ale na twarzy on mi wygląda zupełnie matowo.
Konsystencja jego jest dość miękka, niesamowicie łatwo się kruszy, przy nabieraniu na pędzel pyli się bardzo mocno, powiedziałabym, że tragicznie mocno. Jest bardzo duża utrata produktu.
Transferowanie na twarz z pędzla (znaczy nie tego z opakowania, tylko normalnego pędzla do różu:D) odbywa się bezproblemowo, jednak już nawet przy nakładaniu widać tą jego mocną pudrowość i matowość. Jest to kosmetyk łatwy w obsłudze, trzeba by było nałożyć naprawdę ogromną ilość, żeby zrobić sobie nim krzywdę, także z czystym sumieniem mogę go nazwać różem bezpiecznym. Można go trochę zbudować, ale też nie za mocno, ja lubię nałożyć go tylko tak, żeby dawał złudzenie, że tak się rumienię, aniżeli żeby było widać, że to róż. Wiem, że niektóre dziewczyny lubią, jak róż jest widać i to jest ok, ale mam tu na myśli, że ten można nałożyć tak delikatniutko, że udaje rumieniec.
Jeśli jednak nałoży nam się go trochę za dużo, albo w złym miejscu to można go też z łatwością rozetrzeć, poprawić. Niby ta cecha jest fajna, ale mam wrażenie, że można to zrobić AŻ za łatwo. Można go niemalże całkowicie 'zdjąć' z policzka, jakbyśmy jednak stwierdziły, że się nam nie podoba, co - jeśli ktoś dotyka swojej twarzy w ciągu dnia lub się na niej podpiera - nie będzie super.
Ale jeśli tak jak ja ktoś swojej buzi nie dotyka w ciągu dnia, to może liczyć na to, że róż utrzyma się na swoim miejscu cały dzień i przy demakijażu nawet po 12 czy 13 godzinach wciąż będzie widoczny na waciku.
Jeszcze jeśli chodzi o jego odcień to jestem przekonana, że dla dziewczyn o jasnej czy bardzo jasnej karnacji on będzie pasował, ale że jego odcień jest dość neutralno/chłodny to nie wiem, czy zaproponowałabym go komuś, kto ma naprawdę mocno ciepły podton cery. Ja mam neutralną w stronę ciepłej i kolorystycznie wszystko wygląda naprawdę dobrze. I jestem zadowolona z tego kosmetyku, ale... No właśnie, jest ALE... Według mnie nie jest to róż wyjątkowy, formuła mogła być zrobiona o wiele lepiej, mniej pudrowo, nie jest to też odcień rozświetlający, jak miał być (kupiłam go sobie online w ciemno), czegoś mi tutaj zabrakło. Nie jest to kosmetyk zły, ani nawet kiepski, ale czuję niedosyt, zbyt się kruszy, zbyt szybko go ubywa, zbyt pudrowo wygląda na policzku, kiedy ja wolę, żeby jednak róż dodawał blasku i tego zdrowego rumieńca, do tego to tragiczne bazarowe opakowanie, które jest całe poniszczone już w krótkim czasie od rozpoczęcia używania kosmetyku a trzymam je tylko w toaletce...
Ogólnie powiedziałabym, że polecam, aczkolwiek ja osobiście jestem fanką rozświetlających róży i ten chociażby pod tym kątem nie wpisał się w moje oczekiwania, bo tu nie ma żadnego rozświetlenia. Kolor jest ładny, ale też nie dla wszystkich, na pewno nie jest uniwersalny. Natomiast czy to jest warte 170 zł? Hmmm, no nie wiem...
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie