Missha Pure Source, Sheet Mask Pearl Perłowa maseczka do twarzy

To kolejna maseczka w płachcie od Misshy, którą mogę polecić z czystym sumieniem. Opakowanie to typowa jednorazowa saszetka z subtelną szatą graficzną przedstawiającą białe perły. W środku znajdziemy dobrze nasączoną esencją maseczkę w płachcie. Maseczka łatwo się rozkłada, jest odpowiedniej grubości, więc nie musimy obawiać się o jej uszkodzenie, dobrze przylega do twarzy, ma odpowiedniej wielkości wycięcia na oczy oraz usta. Do mojej twarzy - małej i okrągłej jest idealnie dopasowana, nic się nie zawija ani nie zwija, jest komfortowa w noszeniu. Po ściągnięciu maseczki moja skóra jest w wyraźny sposób rozjaśniona, jak po zabiegu u kosmetyczki, dobrze nawilżona, napięta i gładka. Bardzo dobry i wyraźny efekt już za pierwszym razem. Maseczka nie podrażnia skóry. Nie widzę żadnych wad, polecam!

Jeśli chodzi o markę Misha są to najlepsze maski z koreańskich,które ja do tej pory stosowałam. Płachta jest solidnie nasączona esencją,do tego ta esencja nie jest klejąca,szybko dosyć się wchłania. Płachta jest wystarczająca na nasze otwory gębowe. Zapach jest delikatny,całkiem przyjemny. Buzia po niej jest rozjaśniona i nawilżona ,przyjemnie po niej nakłada się makijaż. Cena ok 12 zł.Polecam gorąco!

Mam słabość do maseczek w płachcie. Kupuję je non stop i używam nawet kilka razy w tygodniu. Maskę z Misshy kupiłam w drogerii internetowej za ok. 10 zł zachęcona opiniami na wizaz.pl i jest to początek mojej przygody z tą marką. :-) Maska zawiera ekstrakt z pereł i ma za zadanie nawilżać i rozświetlać matową skórę. OPAKOWANIE Opakowanie to biała saszetka z perłami. Płachta również jest biała i idealnie nasączona białą esencją. Idealnie tzn. bardzo wilgotna ale nie ociekająca na podłogę. Tkaninę łatwo się rozkłada, jest solidnie zrobiona i nawet przy długich, ostrych paznokciach nie na szans, że ją uszkodzimy. Jest dobrze wycięta i odpowiednio duża, zakrywa podbródek. MASKA Zapach jest praktycznie niewyczuwalny. Maska idealnie leży na twarzy, chłodząc ją, jakby była z lodówki. Jest to bardzo przyjemne uczucie, cudowny relaks dla twarzy. Tkanina jakby przyssawa się do skóry i mam wrażenie jakby twarz otulały chłodne dłonie. Całość ściśle przylega, jakby skóra wypijała całą esencję. Można z nią chodzić, wykonywać domowe czynności, a na pewno się nie zsunie. DZIAŁANIE Trzymałam ją na twarzy ok. 20 min. i aż nie chciałam zdejmować, bo tak cudownie chłodziła moją twarz w upalny poranek. Resztkę esencji wklepałam również w dekolt i szyję. Jak cudownie wyglądała moja cera po zdjęciu maski! Zdrowy blask, odżywienie, nawilżenie a skóra rozjaśniona. Wszystkie obietnice zostały spełnione. Esencja szybko się wchłonęła, a ja przystąpiłam do wykonania makijażu, który również prezentował się lepiej. To mój pierwszy raz z Missha, perłową maseczkę kupię ponownie i zainteresuję się innymi produktami tej marki. :-)

Maseczki Misshy bardzo lubię, ponieważ są dobrze wykrojone. Wiem, że każda z nas ma inną twarz i ciężką stworzyć płachtę uniwersalną. Dla mnie plusem jest tutaj przede wszystkim to, że są płachta jest mała. Mam drobną twarz więc to dla mnie ważne, aby nie musiała spędzać dodatkowym minut na przycinaniu maseczki. Tutaj też nie jest super idealnie, maseczka troszkę wychodzi na włosy ale to jest dla mnie akceptowalne. Płachta jest bardzo mocno nawilżona. Sporo esencji pozostaje także w środku. Wystarczy spokojnie na wtarcie w dekolt czy dłonie. Maseczkę trzymała na twarzy ok. 30 min i po tym czasie nadal była jeszcze lekko wilgotna. Po zdjęciu skóra była bardzo mocno nawilżona, świetlista. Nie nakładałam już potem żadnego krem, a do samego wieczora czuć było mocne nawilżenie. Na drugi dzień skóra także była w lepszej kondycji, choć oczywiście efekt nie był już taki mocny. Z pewnością wrócę jeszcze to tych maseczek, zresztą często u mnie goszczą, w tej w innej wersji.

Uwielbiam maseczki w płachcie! Pozwalają na cudowny relaks po ciężkim dniu, w domowym zaciszu :). Dopóki nie zapoznałam się z książką o koreańskiej pielęgnacji, nie miałam pojęcia o ich istnieniu. Dziś z radością testuję nowości, jakie są dostępne na naszym rynku kosmetycznym - a asortyment maseczek w płachcie jest naprawdę bogaty. Tę maseczkę marki Missha otrzymałam w prezencie - już nawet bliscy wiedzą, jak bardzo uwielbiam sprawdzać nowe dla siebie kosmetyki :). Maseczka posiada bardzo ładne opakowanie - to średnich rozmiarów saszetka, służąca do jednorazowej aplikacji. Grafika jest bardzo ładna - perły i muszle to połączenie, które kojarzy mi się zawsze z blaskiem. Tak jest również w przypadku tego kosmetyku, gdyż maseczka ma za zadanie rozświetlić, oczyścić i odżywić naszą skórę. W środku opakowania znajdziemy porządną płachtę i sporą ilość esencji, która spokojnie wystarczy na wysmarowanie dekoltu i szyi. Do tego ślicznie pachnie :). Maseczkę pozostawiłam na skórze przez 20 minut - kiedy zdejmowałam płachtę, była jeszcze delikatnie wilgotna. Od razu po ściągnięciu płachty moja cera wydawała się być nieco rozświetlona, pełniejsza blasku. Następnego dnia była miękka w dotyku, a widoczne dzień wcześniej wypryski zostały zaleczone i nieco mniejsze. Makijaż utrzymywał się dłużej, cera nie błyszczała się w strefie T. Była zdecydowanie ładniejsza, zdrowsza, promienna. Efekt utrzymał się przez 2 dni. Polecam przed jakąś większą okazją :). Jedyny, malutki minus to fatalnie skrojona płachta - zbyt szeroka, dziwnie wycięta, źle leżała na mojej okrągłej buzi. Na szczęście nie zsuwała się, więc jestem w stanie to wybaczyć.

Maseczka kupiona w Korei za grosze, nawilża, rozjaśnia skórkę. Duża zawartość płynu w opakowaniu, można go wykorzystać kilkukrotnie.Łatwa przyjemna aplikacja. Nawilża moim zdaniem na krótką chwilę, na drugi dzień skóra wygląda tak samo jak przed nałożeniem, chwilowy efekt. Bardzo przyjemny zapach. Nie zapycha skóry, skóra nie jest ściągnięta.

Bardzo żałuję, że kupiłam tylko jedną maseczkę. Robiłam większe zamówienie kilka miesięcy temu i wrzuciłam do koszyka kilka masek w płachcie. Ta jest fantastyczna. Jedna z najlepszych. Jest idealnie nasączona i tworzy przyjemne spa dla skóry. Po zdjęciu skóra jest rozświetlona, gładziutka, coś wspaniałego. Nieco przypomina mi inną z Misshy, maskę ryżową, tylko tamta była bardziej sucha. W saszetce zostaje bardzo dużo płynu, który można używać jako esencji. Dobrze zamknięta starcza mi na tydzień.

Dopóki nie kupiłam książki "Sekrety urody Koreanek", nie miałam pojęcia o istnieniu maseczek w takiej formie. Od razu kupiłam kilka, w tym perłową. Maseczka cudownie relaksuje, skóra po niej jest naprężona i promienna. Przez chwilkę leciutko piekła mnie cera, ale uczucie szybko minęło i dałam się ponieść wyciszeniu i ukojeniu:) W tej chwili w sklepie Missha ta seria kosztuje... 2,90! Zaopatrzyłam się w zapas:)