Mediheal Mediental, K-water Vitamin K Alpha Mask Maska do twarzy z witaminą K

Maska ma bardzo ładną szatę graficzną, zwraca nią uwagę. Opis na opakowaniu jest dość lakoniczny i skąpy. Wewnątrz opakowania mamy maskę na płachcie, która jest dobrze nasączona, duża i ładnie poddaje się. Jest elastyczna, nie jest gruba i sztywna. Nawilżenie jest na tyle silne, że spora dawka serum zostaje w opakowaniu- co wykorzystuję na dłonie. Nie odczułam szczypania, wręcz delikatny oddech skóry! Nawilżenie jest widoczne, jednak mało trwałe, ale prawdopodobnie to kwestia systematycznego używania produktu. Skóra delikatnie się lepi, więc lepiej używać ją bez zamiaru wychodzenia z domu i szybkiego robienia makijażu. Ot, takie SPA domowe w kapciach. Polubiłam za wygładzenie buzi i delikatne napięcie. Wycięcie na oczy ciut małe.

To jedna z tych maseczek, których główną zaletą jest pozostawienie skóry twarzy solidnie nawilżonej - i w sumie dobrze. Po tego typu produkty sięgam właśnie wtedy, gdy czuję, że ta dodatkowa dawka nawilżenia jest mi faktycznie potrzebna. Maskę kupiłam przy okazji zakupów spożywczych , w promocji kosztowała kilka złotych, a sprawdziła się naprawdę przyzwoicie. Dobrze dopasowana do kształtu twarzy płachta, solidna porcja esencji nawilżającej - to jej zdecydowane zalety. Esencja trochę długo się wchłania, ale i to można wybaczyć dla solidnego nawilżenia. Nie podrażniła mnie, nie uczuliła ani nie zapchała cery. Gdy trafię na nią znowu w promocji, ponownie kupię.

Była tak grubsza i inna w dotyku. Nie ściekało z niej. A była w dobrze nasączona. Bardzo miło mnie to zaskoczyło. Dopasowanie maseczki do twarzy także było przyjemne. Oprócz oczu. A właściwie to oka. Tak jakoś nachodziła. Poprawiłam, żeby było jako tako. Nawilżenie było okej. Niestety potem moja twarz strasznie się lepiła po zdjęciu maseczki. Nie lubię czegoś takiego. Zawiodłam się, bo gdyby nie to byłaby prawie idealna. Trudno ocenić skuteczność po pierwszym razie. Niestety nie kupię ponownie. Mam z tej firmy inną. I zobaczę czy także występuje ta lepkość. Może ta jest po prostu feralna.

Maska na tkaninie firmy Mediheal nr 1 w Korei stała się jedną z moich ulubionych. Opakowanie w formie saszetki w kolorze białym i niebieskim z głównym składnikiem witaminą K, dodatkowo zawiera ekstrakt z portulaki pospolitej, ekstrakt z brokułów, ekstrakt ze szpinaku, ekstrakt z aloesu zwyczajnego, trehaloza. Z tyłu opakowania dołączono naklejkę w języku polskim z wszystkimi czytelnymi informacjami dotyczącymi produktu. Sama płachta jest mocno nasączona esencją, wielkością zaskakuje, otwory na oczy i usta są dobrze wycięte. Płachta jest wykonana z grubej tkaniny z wytłoczonym wzorkiem. Wystarczy rozłożyć na twarzy i zostawić na 15 - 20 minut, ja trzymałam dłużej ze względu na delikatny subtelny zapach świeżości, mocne ochłodzenie i ukojenie skóry wrażliwej i suchej po upalnym dniu. Resztki esencji po zdjęciu płachty wmasowałam w twarz, szyję i dekolt. Wszystkie obietnice producenta zostały spełnione min. skóra została nawilżona, odżywiona, rozjaśniona, ukojona, nabrała zdrowego blasku. Zrobiłam sobie mały zapas saszetek ;)

Maseczkę kupiłam przy okazji zakupów w Lidlu za około 4 zł. Skuszona ładną szatą graficzną-niebieska zlewka i ceną wzięłam ją do koszyka. Maseczka jest dobrze nasączona wręcz się leje jest tak dużo esencji, ja pozostałą esencję stosuję jako nawilżające serum pod kremy. Maska nie jest najgorzej skrojona. Dobrze przylega do twarzy nie odstaje. Po 20 minutach ściągam ją i wklepuję pozostałą esencję w skórę. Esencja pozostawia tłustą warstwę na skórze co jest na pewno na minus, ale miarę szybko się wchłania. Skóra jest nawilżona, ukojona i wygładzona. Nie wiem czy kupię ją ponownie ale za tą cenę na pewno warto przetestować nie zaszkodzi a może akurat komuś pomoże.

Każda z witamin jest niezwykle ważna, dlatego trzeba dbać o ich prawidłową ilość w diecie. Jednak kiedy w organizmie jest jej mało,skora nie załapie się na wystarczająco porcje, dlatego warto dodawac witamin również od zewnątrz. Prócz wspomnianej witaminy w maseczce znajdziemy również: trehalozę, ekstrakt z portulaki pospolitej, ekstrakt ze szpinaku, ekstrakt z aloesu i ekstrakt z brokułów. Maseczka zamknięta jest w niebieskim opakowaniu z widniejącą probówką. Po otwarciu unosi się z niej naprawdę przyjemny zapach. Po wyciągnieciu płachty nieco się zaskoczyłam, gdyż jest ona bardzo gruba. Na jej plus że nasączoną uczciwie. Problem pojawił się, gdy próbowałam ja zaaplikować na twarz. Jest jakaś dziwie duża, musiałam podwijać ją na czole. Otwory to wgl tragedia, zwłaszcza te na oczy, są takie małe że miałam problem z tym żeby ją przyłożyć. Brwi zakrywała całe, a zwisający z nich materiał był bardzo blisko oka i bałam się o podrażnienia. Maseczke trzymałam 30 min, ale przy tej ilości płynu mogłabym nawet dłużej. Podczas lubię dodatkowo wprowadzić element masażu rolerem, bo odnoszę wrażenie że lepiej wtedy działa. Ładnie się wchłania i nie sprawia że buzia robi się lepka. Ukończył przesuszenia na twarzy. Sprawiła że buzia wyglądała na zdrową i świeżą.

Maska mediheal k water dostępna była w Biedronce za ok 5zl.jest całą serią tych masek z różnymi witaminami z tego co widziałam. Opakowanie to standardowa saszetka w kolorach niebiesko białym.w środku znajduje się płachta porządnie nasączona. Płachta doskonale przylega do skóry jest bardzo dobrze skrojona . Maskę nakładam na oczyszczoną skórę twarzy ja ok 15min następnie ściągam i wklepuje nadmiar. W składzie tej maski znajdziemy witaminę k,ekstrakt z brokułu,szpinaku,trychaloze.maska przeznaczona jest do skór odwodnionych ,ma działanie kojące . Ja mam skórę suchą. Efekty po zastosowaniu tej maski są bardzo dobre.skora jest nawilżona ukojona mięciutka.jest jakby wygładzona.nic mnie nie uczulił o ani nie wysypało po niej.mysle że mogę ją polecić.

Oprócz witaminy K esencja maski zawiera również ekstrakt z portulaki pospolitej, ekstrakt z brokułów, ekstrakt ze szpinaku (jest źródłem żelaza, wapnia i witaminy B9), ekstrakt z aloesu, trehalozę. Maska działa mocno nawadniająco na skórę, po jej zastosowaniu nie ma potrzeby wcierania w skórę już nic innego. Esencja długo po ściągnięciu płachty oddziałuje na skórę. Przez jakiś czas utrzymuje się ona jeszcze na skórze powoli się wchłaniając. Nie jest to klejąca warstwa, wręcz przeciwnie - bardzo przyjemna. Dobrze jest zastosować maskę w wolnym czasie, kiedy się nie śpieszycie, aby pozwolić wchłonąć się jej w całości. Oprócz nawodnienie maska wpływa regenerująco i kojąco na skórę, poprawia również koloryt skóry. Według zapewnień producenta chroni skórę przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych (takich jak smog, dym papierosowy, promieniowanie UV). Po całkowitym wchłonięciu się esencji skóra jest bardzo elastyczna, miękka i nawodniona. Cudo :). Płachta jest dość spora, ale z małymi otworami na oczy. Dopasowując otwory na oczy, nos i usta płachta zakrywała mi brwi. Podobało mi się jednak wycięcie na nos, ponieważ płachta ma w tym miejscu odcięty po bokach, swobodnie wiszący pasek materiału, który przyklejamy dokładnie na nosie. Po bokach i u dołu płachta jest dosyć szeroka, więc po dopasowaniu się do twarzy tworzą się zakładki. Aplikując maski na twarz przeważnie robię milion rzeczy zanim upłynie mi czas, dlatego ważne dla mnie jest aby taka płachta trzymała się twarzy. Ta płachta trzymała się w miarę dobrze, chociaż parę razy podciągałam ją ku górze. Materiał płachty jest elastyczny i mięsisty, przyjemny dla skóry.

Tkanina idealnie dopasowuje się do kształtu twarzy. Uwielbiam tę maskę jak i całą tą serie. Jak do całej marki wracam regularnie. Bardzo mocno nawadnia i nawilża skórę, dając wrażenie wypoczętej i rozświetlonej twarzy. Nie pozostawia klejącej warstwy na skórze.

Maska jest w saszetce, nie ma problemu z otwarciem, płachta jest grubsza, esencji jest baaardzo dużo. Ma bardzo przyjemny zapach, który nie jest na tyle intensywny żeby drażnić osoby o wrażliwszym powonieniu. Przyjemnie nawilża, rozjaśnia i lekko ujędrnia, całkiem miła odmiana możliwe że powrócę.

Maseczkę kupiłam w hipermarkecie, skuszona niską ceną. Muszę przyznać, że fajnie zadziałała na moją buzię. Zauważyłam efekt wygładzenia i rozświetlenia. Opakowanie jest ładne, przyciąga wzrok. Maseczka jest dobrze nasączona, nie wysycha na twarzy. Otwory są dobrze wycięte. Nie podrażniła mojej skóry, a mam do tego skłonność. Zdecydowanie do niej powrócę.

Maska w dużym, dość grubym płacie. Dobrze przylega do twarzy i nie skapuje. Daje przyjemne uczycie nawilżenia, napięcia i odświeżenia skóry. Praktycznie bezzapachowa. Daje na koniec nieco lepkie wykończenie, ale pod krem jest ok. Trudno powiedzieć o długotrwałych efektach przy okazjonalnym używaniu, ale mogę stwierdzić, że to jedna z lepszych masek w płacie, jakie miałam.

Zaopatrzyłam się w zestaw maseczek Mediental podczas zakupów w Lidlu, kiedy zauważyłam, że są dostępne w okazyjnej cenie. Cena w tym przypadku miała decydujące znaczenie - wcześniej nie miałam możliwości przetestowania tych produktów, dlatego kupiłam je zdecydowanie w celach testowych. Po otworzeniu opakowania - jak zwykle pierwszym elementem, który można ocenić jest zapach. W tym przypadku jest on bardzo przyjemny - delikatny, można powiedzieć: kremowy. Wykrój jest bardzo dobry, pokrywa całą twarz. Do tego, jest odpowiednio nasączony - z jednej strony: płachta jest solidnie nasączona, ale jednocześnie: nie cieknie i nie oblewa szyi. Po zastosowaniu maseczki - widać korzystny wpływ na skórę. Twarz stała się nawilżona, odświeżona i zregenerowana. To ogromny plus! Poza chwilą relaksu - udało się też zrobić coś dobrego dla skóry. Na niekorzyść maseczki - działa to, że pozostawia na skórze lepką warstwę (za którą nie przepadam po nałożeniu maseczki). Ogólna ocena - jest w porządku, ze względu na działanie produktu na skórę. Jednak - myślę, że nie powtórzę tego zakupu (ze względu na lepką warstwę).

Kupiłam maskę na promocji w tesco za niecałe 4 zl. Płachta dobrze wykrojona i nasączona. Trzymałam ja na twarzy 20 minut, trochę się odklejala po jednej stronie na policzku. Esencji w opakowaniu zostalo duzo, nasmarowalam sie nia na noc na nastepny dzien ???? Fajnie nawilżyla, ale to tyle. Żadnego efektu wow, buzia nastepny dzien byla po prostu nawilzona. Ale na dekoldzie mnie albo uczulila, albo zapchala bo strasznie mnie tam wysypalo takimi ropnymi malutkimi krosteczkami. A szkoda, bo zapowiadala sie fajnie. No, ale dam szansę innym maskom z tej serii

Na serię tych masek trafiłem w lidlu, gdzie kosztowały niecałe 5 zł za sztukę. Wybrałem 4 z nich, w tym tę niebieską. Maski są od producenta Mediheal, który moim zdaniem ma najlepsze maski na rynku, ale te konkretne nie dorównują oryginałom. Maska z witaminą K to zwykła maska nawilżająca, która nie wyróżnia się niczym na tle zwykłych drogeryjnych produktów tego typu. Skład pozostawia wiele do życzenia, ale za cenę 4 zł jestem w stanie to wybaczyć. Płachta jest bardzo gruba, z wytłoczonym wzorem łańcucha DNA, ale mimo to, dobrze przylega do skóry. Esencji w środku jest idealnie na jedno użycie z płachtą, mało co pozostaje na później. Podczas nakładania maski na twarz, nie wyczuwałem żadnego konkretnego zapachu. Po maskę sięgnąłem, kiedy mija skóra była bardzo przesuszona i zmęczona przebywaniem przez kilka dni ma słońcu. Chciałem uzyskać dodatkowe nawilżenie i takie też otrzymałem. Po zdjęciu płachty, na skórę zostaje bardzo dużo esencji. Trochę jej wklepałem, resztę pozostawiłem samej sobie. Po 15 minuchach, dołożyłem małą warstwę kremu-żelu i gotowe. Minusem tej maski jest to, że zostawia na skórze tłustą warstwę, esencja bardzo długo się wchłania i trochę się lepi, ale na noc w ogóle mi to nie przeszkadza. Jest to typowy produkt do jednorazowego użytku. Wypróbować i zapomnieć.

Muszę stwierdzić,że maseczka nawilżyła skórę,rozjaśniła oraz wygładziła. Otwory tej maski były całkiem adekwatne do naszych otworów na twarzy. Płachta również solidnie nasączona esencją. Również z twarzy nie zjeżdżała. Po zdjęciu maski brak uczucia ściągnięcia-jak to jest przy innych maskach nawet nawilżających. Zapach praktycznie żaden.

Materiał jest gruby, płynu jest dużo, wielkość maski jest na tyle duża, że nie kończy się na brodzie, a zachodzi na szyję, otwory na oczy są owalne, dzięki czemu maska dobrze przylega pod oczami. Zapach jest przyjemny, świeży. Nie szczypie, nie ma żadnego nieprzyjemnego uczucia. Po ściągnięciu, wklepałam w skórę resztę płynu, który został w opakowaniu i zostawiłam na dodatkowe 10 min. Cera jest przyjemnie nawilżona i miękka. Nie jest lepka, jedynie jakby tłusta i się dość mocno świeci, ale po nałożeniu pędzlem sypkiego pudru bananowego skóra wygląda bardzo ładnie, świeżo i jest miła w dotyku, zaczerwienienia są zniwelowane, dzięki czemu twarz wygląda dobrze nawet bez makijażu. Kupiona w Lidlu za ok. 6 zł. Kupię ją ponownie i wypróbuję po opalaniu.