Miu Miu Miu Miu EDP 

Zaczyna się mocnym wybuchem konwalii i lekkim malinowym akcentem. Na początku jest intensywnie, później, czyli jakieś 20 minut, konwalia traci moc i zaczyna się jakieś takie nieokreślone mydełko. Później delikatnie czuć jaśmin. Następnie ciepły zapach nie wiadomo czego. 2 - 3 godziny i zapach znika. Taka trwałość to dla perfum z kiosku byłaby ok, ale nie dla produktu za kilka stówek. Dodatkowo moim zdaniem nie ma większej różnicy między tymi perfumami, a ich wersją L'eau Bleue. I jedne i drugie mają dominującą nutę konwalii i są tak samo rozczarowująco nietrwałe.

Miu Miu kryje w sobie piękny, świeży zapach kwiatów. Jest delikatny, kobiecy, elegancki, wyrafinowany i dyskretnie otula swoim zapachem. Zakochałam się również w tym ślicznym flakonie.

Bardzo byłam ciekawa tego zapachu. Czytając jego recenzje, że nietuzinkowy i oryginalny postanowiłam zaryzykować i zamówiłam w ciemno całą jego setkę (wraz z buteleczką podróżną). Dla mnie to pachnidlo typowo kwiatowe z wyczuwalną przede wszystkim konwalią. Na mojej skórze przybiera nawet charakter nieco pogrzebowy, cmentarny z naręczem świeżych wieńców kwiatów złożonych na nagrobku... Drugie skojarzenie, to kwiaciarnia w upalny dzień, w której duszno od nadmiaru towaru ;) Pachnidlo trochę w stylu retro. Przypomina mi swym klimatem 5th Avenue od Arden. Lekko przytłaczający kwiatowiec, po którym spodziewałam się raczej lekkości i wiosny. Wyszło parne lato. Parametry i trwałość raczej średnie jak na edp i cenę, którą trzeba za nie wybulić :)

Zacznę od tego że nie przepadam za zapachami stricte kwiatowymi. Kwiaty owszem lubię ale w połączeniu z orientem lub szyprami. Ale Miu Miu jest zupełnie inne. Niby kwiatowe ale nie jest to typowa kwiaciarnia w stylu Idylle Guerlaina. Kwiaty są tutaj świeże i doprawione pieprzem. W otwarciu zapachu dominuje konwalia i to ona jest królową tej kompozycji. Oprócz konwalii wyraźnie czuć nuty zielone, dodające zapachowi świeżości. I tak z początku Miu Miu kojarzy mi się z dobrym, luksusowym mydłem. Mocno wyczuwalny jest też jaśmin, taki świeży i zielony a w bazie cudowne białe piżmo, które nadaje kompozycji kremowości i czystości. Perfumy są mega trwałe i o dobrej projekcji, nosząc je przez cały czas czuję je na sobie. Dla mnie to perfumy idealne na dzień, w okresie wiosenno-letnim. Czuję się w nich lekko i radośnie. Mimo, że są to nowe perfumy z 2015 roku to zupełnie odbiegają od modnego w ostatnich latach nurtu gourmand. Miu Miu to taki odpoczynek od słodkości i dieta dla perfumowych łasuchów. Zapach jest lekko gorzki i nieco wytrawny. To bardzo kobiecy i subtelny zapach. Buteleczka urocza i niezwykle oryginalna.

Jeśli chodzi o sam zapach to wiadomo, jest to kwestia gustu, lecz mi osobiście się on bardzo podoba! Dość mocny, lecz nie przytłaczający trwały zapach. Niejedna osoba zwróciła już na niego uwagę

Miałam możliwość przetestowania próbkę. Na długo wystarczyła, zatem zapach wydajny. O samej kompozycji - mi kojarzy się z kobiecością, z własnym stylem, lekkością i wolnością, jednak ja nie czuję się w nim dobrze. Miło było "w nim chodzić", taka odmiana, ale czułam, że to nie miłość na całe życie. Polecam jednak wypróbować, bo zapach nie jest nachalny, męczący, dość zachowawczy, ale lekko wyróżnia się z tłumu.

Kocham te perfumy i są po prostu stworzone dla mnie. Gdybym mogła zastrzec je tylko dla siebie na pewno bym to zrobiła. Dlatego nie Polecam ;) Zostawcie je dla mnie:) A tak na serio- fajny, niebanalny zapach. Jak ja to mówię- nie podobne do niczego i w tym ich urok. Mam nadzieję, że nie wycofają się szybko z ich sprzedaży. No i przede wszystkim- na ten właściwy, pieprzowy zapach trzeba chwilę poczekać, pierwsze wrażenie jest lekko mylące.Sama miałam dylemat przy kupowaniu czy to te właściwe bo zapach z początku jest mocno kwiatowy. Po chwili pojawia sie ten pazur. Fajne.

Te perfumy pachną jak rozwodnione kwiatki. Letnie, lekkie i banalne. Nie ma w nich nić interesującego, nic co zasługuje na uwagę. Nie sprawdza się latem, ani wiosną, jesienią czy zimą - wtedy należy wręcz unikać, bo pachną tanio i banalnie. Kompletnie nie czuję tego interesującego i bogatego składu tylko konwalia, cytryna i koniec. Dla dziewczynek, takich nastolatek jeszcze ze wstążkami, blondynek ubranych w pastele. Zapach mało wyrafinowany i ciekawy. Zaletą jest to, że nie przytłaczają otoczenia, tak jak słodkie ulepki, które też uwielbiają nosić "małolaty." Ja kocham szypry i przy nich zostanę.

Kupiłam ten zapach w ciemno, ponieważ uznałam, ze do pierwszego swojego zapachu firma doloży największych starań, jak to zazwyczaj bywa. I nie pomyliłam się, biorąc pod uwagę, ze od dłuższego czasu szukam coś nowego. No wiec, jest słodko, ale jest świeżo, wyczuwam konwalie, szczególnie przy otwarciu, potem dochodza mokra róża i jaśmin i jakieś zielone listki, które kręcą w nosie, za czym pewnie stoi pieprz i akordy drzewne. Z czasem robi się miło, słodycz ustępuje, staje się umiarkowana, jak najbardziej już do zaakceptowania, jeśli ktoś nie lubi słodkich zapachów. Coś mi ten zapach przypomina, może dlatego przypadł mi do gustu, może to za sprawą pieprzu, ale nie potrafię wskazać konkretnie co. Najwazniejsze, ze jest świeży, ze nadaje się na wiosnę, wyobrażam sobie, ze powiew wiosennego wiatru doda mu jeszcze piękniejszego odbioru. Wielbicielki słodkich zapachów tez nie będą zawiedzione, choć jak wspomniałam słodycz jest obecna szczególnie przy otwarciu. Z czasem natomiast pieknie w nią jedynie wpada. Polecam przetestowanie, możecie być mile zaskoczone, dając zapachowi szanse poukładać się na nadgarstku dłuższy czas. Dla mnie jest miłym zaskoczeniem i ta wiosna należy do niego, albo również do niego;) Czy do tego zapachu wrócę. To będzie zależało jak sprawdza się tej wiosny. Pisanie o flakonie, ze jest kiczowaty, to tez wg. mojej opinii przesada

Zapach jest trochę ofiarą własnej reklamy, bo oczywiście nie jest to lekki cukierowy zapach dla nastolatek jak mogli niektorzy pomyśleć po obejrzeniu spotu (wg mnie nieslusznie, bo dziewczyna choc młoda wygladala raczej powaznie, nic nie sugerowało, ze jest to zapach lolitki typu Britney). To jest drogi mydlano-pudrowy typ, z wyczuwalnym bukietem, z którego na pierwszy plan wybija się konwalia. Jak dla mnie idealny do pracy, na uczelnie, jest z tej samej kategorii co Chloe Chloe, ale bardziej wyróżniajacy się, nie tak oklepany i mimo wszystko przez wyraźne konwaliowe nuty bardziej trafia też do młodszych dziewcząt. Sama "uroda zapachu" świetnie trafia w mój gust, bo idealnie zachowana została tu harmonia nut kwiatowych i mydlano-pudrowych. Jak dla mnie perfumy, które nie mają godnego odpowiednika, więc i cenę jestem w stanie przeboleć. Trwałość bardzo dobra, tym samym wydajność na plus, bo nie musimy ponownie aplikować perfum w ciagu dnia.

Każde perfumy ,wody perfumowane pachna na każdej z nas inaczej .Kazda z nas szuka czegoś innego dla jednych piękno dla innych zaś okropność . Ciężko zrecenzować zapachy .Postaram się napisać dość obiektywnie co wyczułam , co sądze . Ma super flakon, przyciąga wzrok kontrast kolorów ,chcesz je wąchać :) Wąchasz i czujeś świeżość...i po kilku sekundach wylewa sie na Ciebie konwalia ,ma ona dosc intensywny i ciężki zapach i dla mnie był na tyle intensywny ,że zabijał weręcz nuty ,które powinny być wyczuwalne .Po czasie staje się troche lżejszy i zaczynam czuc dopiero drzewne aromaty ,dziką różę , ale wciąż czuć ciężki konwaliowy aromat .Uwazam ,że te konwalie zdominowały zapach ,a dodatkowo jaśmin i nuty drzewne czynią je ciężkimi i słodkimi . Po ok godz zapach robi się świeższy i lżejszy , ale to dla mnie za dlugo.Nie sa zbyt trwałe, dość szybko się ulotniły ze skóry , na garderobie pozostają dłużej.Moja suniektywna ocena raczej nie dla mnie .

Perfumy zdecydowanie nie dla młodych kobiet. Są cierpkie, słodko-mdlące, pudrowe. Mdli mnie od nich, są bardzo sztuczne. Zapach jest ciężki, przytłaczający. Widząc reklamę tych perfum i opakowanie spodziewałam się powiewu wiosny, a otrzymałam wiosnę w wieku starczym, pomarszczoną, w niewietrzonym domu. Każdy zna określenie na kobietę ,,pudernica'' i tak właśnie wyobrażam sobie osobę noszącą ten zapach. Nie są ani na dzień, bo bardzo męczą przez te 8h w pracy, natomiast na wieczór są zbyt kwiatowe. A może po prostu tak bardzo mi się nie podobają, że nie widzę ich w żadnej porze dnia, roku, ani w ogóle w swoim życiu.

Miu Mu to taki nowoczesny świeżak z nieoczywistym wyrazem, w stylu See by Chloe. Jednak tutaj mamy dużo, dużo pieprzu. Dominuje on w zasadzie w całym rozwoju. Nie jest nachalny, ale wyraźnie wyczuwalny. Czuję też odrobinę białego kwiecia i jabłkową nutę. W sumie to widzę Miu Miu na nowoczesnej kobiecie w każdym wieku, która lubi świeżo pachnieć. Czuć, że to wyższa półka. Zapach bardzo intensywny i trwały. Ogoniasty. Jedna próbka wystarczy na kilka użyć.

Te perfumy pachną wczesną, letnią nocą. To pierwsze co mi przyszło do głowy kiedy je powąchałam. Są wyjątkowe, niepowtarzalne, zdefiniowane, oryginalne. Pomyślałam, że to perfumy idealne dla mnie. Kupiłam- nie żałuję. Nasłuchałam się wielu pochwał na temat mojego zapachu, ale dla mnie perfumy były mało wyczuwalne na mojej skórze w ciągu dnia. Nie potrafiłam dostrzec tej "łuny zapachu", o której mówili znajomi. Kocham ten zapach, ale romans z nim jest dla mnie nie dosyć intensywny i nie do powtórzenia. Okrutnie wydajne.

Sporą miniaturkę tego zapachu dostałam w do zakupów. Zaskoczył mnie intensywnością, bo nie wiedzieć czemu oczekiwałam delikatnych kwiatowo-wodnych nut. Może przez dziewczę z kotkiem i turkus butelki... Tymczasem pierwsze akordy perfum ciut wiercą w nosie. "Wibrują" jak napisane jest na stronie sklepu. Czuć konwalię z jaśminem w bardzo zdecydowanym wydaniu. Podkręcone dodatkowo czymś ostrym. Na myśl przychodzi wizyta w osiedlowej kwiaciarni...Po prostu. Dopiero po dłuższej chwili to odczucie nieco rozmywa delikatność róży. A w perspektywie do głosu dochodzą akcenty zielone, które niwelują nieco oczywistość pierwszych nut. Ale nie na tyle, żeby ten zapach nazwać dziewczęcym. O nie. Moim zdaniem to perfumy dla kobiet dojrzałych i pewnych siebie. Typowo wiosenne, bo pełne kwiatów charakterystycznych dla tej pory roku. Nie letnie, bo na wakacje za poważne. No może na wieczór. Natomiast zimą byłyby dla mnie zbyt chłodne. Z chęcią zamieniłabym kotka na tygrysa, a blond dziewczę z reklamy na brunetkę w sile wieku, która wyprowadza owego kotka na poranny, wiosenny, spacer po skąpanym w kwiatach ogrodzie. Taka wariacja na temat jeśli chodzi o reklamę. Czy perfumy mi się podobają. Szczerze mówiąc nie bardzo. Ładne są, ale zbyt poważne jak dla mnie choć nastolatką nie jestem. I zbyt ostre, czy też dosadne. Ciut za bardzo oczywiste. Zapach jest elegancki z nutką zadziorności, ale jednak nie mój. Ja wolę lżejsze i cieplejsze klimaty. Nie mam ochoty na pełnowymiarowe opakowanie. Za to nie wiem czy nie sprezentuję ich mamie, bo jej się podobają. Plus za wydajność, bo wystarczy niewiele, żeby skąpać się w zapachu. Co do trwałości to określiłabym ją jako średnią. Znaczy raczej bez szału. Na skórze czuję je ok. 5 godzin. Na ubraniach zapach nie przenosi się na drugi dzień za bardzo.

Zaczęłam pracę w Sephorze i to tam właśnie poznałam ten zapach. Na początku nie przemówił do mnie. Jednak, po pewnym czasie, po którymś razie powąchania tego zapachu - zakochałam się. Mam już własną buteleczkę w swojej kolekcji i póki co używam ich najczęściej. Wody perfumowane zwykle były dla mojej skóry za ciężkie, jednak te nie są ani za ciężkie, ani nie są za lekkie, są idealnie wyważone. Połączenie kwiatów jest przepiękne. Długo utrzymują się na skórze, jak i na ubraniach. Są w mojej TOP5 perfum. Polecam gorąco :) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Wypatrzyłam w Sephorze. Reklama z małym kotkiem, kolorowa, trochę infantylna buteleczka - spodziewałam się waty cukrowej albo innych słodyczy. Lubię watę cukrową, dlatego psiknęłam w ciemno na dłoń, nie na papierek. A tutaj totalna niespodzianka: kwiaty z pieprzem. I to kwiaty, którym daleko do słodyczy, mokre, świeże, z cytrusową nutką. Jednak najbardziej zaskoczył mnie ten pikatny akcent, bardzo oryginalny. Nie zamierzałam kupować tych perfum, ale ich zapach zadomowił się na rękawie płaszcza i intrygował, niepokoił mnie przez kilka dni. W końcu się poddałam i nie żałuję. Piękna, trwała kompozycja, cudownie się rozwija i niezawodnie poprawia mi humor. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 30 ml w trakcie

Perfumowa "miłość od pierwszego powąchania". Dosłownie- nawet nie testowałam innych perfum tylko od razu wzięłam je z półki i poszłam do kasy. Co prawda nie przebiją raczej mojego KWC Chanel Coco Mademoiselle, ale niewiele im brakuje. To perfumy niezwykle oryginalne, nie za słodkie, z lekko korzenną nutą, bardzo trwałe. Do tego śliczne opakowanie które ozdobi toaletkę. Rzadko kupuję dwa razy ten sam zapach ale ten jest wyjątkiem. Używam tego produktu od: około tygodnia Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1-go (50ml)