Narciso Rodriguez Narciso EDT 

Skropiona tymi perfumami moja atrakcyjność (w moim odczuciu oczywiście) wzrasta o 100% ;-) Uwielbiam je. Są otulające jak sweter w jesienny dzień. Seksowne ale nie w taki prosty sposób jak wiele innych zapachów, zniewalające. Kobiece, ale to złożona kobiecość bo nuty męskie też w nim wyczuwam. Zapach nie do zapomnienia.

Zapach niebanalny i nietuzinkowy, intrygujący i sensualny. Narciso Eau de Toilette może wywołać skojarzenia z Narciso Rodriguez For Her również w wersji wody toaletowej ale jest zdecydowanie słodszy, mniej wytrawny i bardziej kremowy a przy tym bardziej przyjazny. Otwarcie zapachu jest delikatnie kwiatowe, wyraźnie czuć różę i piwonię. Po godzinie pojawia się piżmo, typowe dla Rodrigueza ale jakby bardziej ciepłe i przytulne. Przysłowiową "kropkę nad i" stanowi baza, gęsta i kremowa i to ona uwodzi mnie najbardziej. Narciso Eau de Toilette jest dla mnie piękny! To ciepły zapach, idealny na chłodne i ponure jesienne dni. To zapach intymny i bliskoskórny, idealny gdy mam ochotę pobyć sama ze sobą. Nie krzyczy, nie rozpycha się, nie ciągnie za sobą ogona tylko delikatnie osiada na skórze i szepce "jestem tylko twój" Flakon minimalistyczny, ciężki, z masywnym korkiem i mroczną zawartością. Prezentuje się pięknie!

O Boże! Co za cudo! Perfum nie da się opisać słowami. Kocham ten zapach! Jest mega luksusowy, zmysłowy, oszałamiający. Kojarzy mi się z kobietą sukcesu, wyzwoloną, szalenie sexowną, a jednocześnie z klasą. Zapach pachnie drogo! Kocham tą pudrową nutę,która momentami wybija się na pierwszy plan. Czuć tu też znajome już piżmo. Perfumy są lekko słodkie, ale to słodycz subtelna, nie landrynkowa. Perfumy mają ogon. Czuć je praktycznie cały dzień, ale wydaje mi się, że mimo, iż są intensywne, nie przeszkadzają otoczeniu. One wręcz otulają. Zwracają na siebie uwagę, ale w bardzo pozytywny sposób. Ładny, masywny, ciężki flakon. Zawsze wącham swoją apaszkę. Tak cudownie przesiąka tymi perfumami. Perfumy nie zawsze są warte swojej ceny ale te są warte każdej złotówki. Cena jest jak najbardziej adekwatna do jakości. I stało się. Są to moje ulubione perfumy ze wszystkich na świecie. Co mi po kolejnych flakonach, jak zostały wycofane. Resztki można dostać jeszcze na Allegro.

Przyjemny zapach, rozwija się z każdą chwilą. Delikatny, pudrowy. zmysłowy. Perfumy przyjemnie otulają w jesienną lub zimową porą. Zapach raczej dla dojrzałych kobiet.

Ten zapach został podobnie zmieniony w nutach na sposób For Her w czarnej wersji w stosunku tutaj to wersji białej Narciso. Tutaj zapach przypomina klasyczne Narciso, ale jest mniej gęsty, "dostojny" i minimalistyczny oraz wibrujący. Momentami czuć też wyraźniej słodsze nuty. Zapach jest mniej otulający, bardziej wytrawny. Widzę w nim jakąś elegancką panią pracującą na wysokim stanowisku, zmysłową, konkretną i oszczędną w słowach.

Perfumy , które podbiły moje serce od pierwszego psiknięcia. Wyjątkowe podobająca się mężczyznom perfumy, pasują do cięższych charakterów kobiecych , mimo mocnych tonów dają ukojenie dla spragnionych piżma dusz. Diabelsko trwałe

Narciso to zapach uwodzący. Ciepły, bliskoskórny, idealny na mroczne i chłodne jesienne poranki i wieczory. Na początek ogarnia nas zapach bukietu kwiatów, po chwili zaś dociera lekko ostry i charakterystyczny zapach piżma i gęsta kremowa baza. Narciso to zapach specyficzny, czasem nie mogę się zmusić aby go użyć, a drugiego dnia nie mogę wyjść z domu nie mając go na sobie. Flakon jest zachwycający - minimalistyczny, ciężki, szklany, z solidnym korkiem i czarną, mroczną zawartością.Prezentuje się pięknie i wręcz zachęca do odkrycia jakie sekrety skrywa. Wersja EDP niestety wydawała mi się zbyt przytłaczajaco pudrowa, dlatego zaryzykowałam i kupiłam wodę toaletową. Jedynym minusem jaki wpłynął znacząco na moją ocenę to trwałość. Jest wręcz fatalna. miałam już w swojej kolekcji kilka zapachów w wersji EDT i żaden tak mnie nie rozczarował pod względem mocy. Niestety aplikacja rano sprawia, że już po około 2 godzinach wcale go nie czuję a otoczenie bardzo subtelnie - wręcz słabo. Nie liczę oczywiście na zapach "ogon" bo nie lubię męczyć społeczeństwa swoim gustem zapachowym, ale chciałabym aby delikatny zapach trwał przynajmniej 3-4 godziny. Perfumy są piękne, mam nadzieje, że to wina trefnego egzemplarza, bo nie chciałabym żałować pieniędzy wydanych na te 90 ml.

Nawiązanie w tytule recenzji do noweli R. L. Stevensona nieprzypadkowe. Narciso Rodriguez zaserwował nam bowiem zapach o rozdwojonej osobowości, ale zdecydowanie więcej w nim szalonego i brudnego Hyde\'a niż ułożonego i wymuskanego Jekyll\'a. Dlaczego? Bo to jedne z bardziej fizjologicznych perfum selektywnych, jakie miałam okazję poznać (chociaż do potwornego Kingdom McQueen\'a edt mu daleko). Bo zapach jest kapryśny, niezrównoważony, rozchwiany i nieprzewidywalny. I niby powinno się go lubić, ale w miejsce tego, chyba bardziej się boję. Są takie dni kiedy Narciso w wersji edt układa się na mojej skórze pięknie. Początkowe, ostre i charakterystyczne dla tej marki nuty piżma, wetiwerii i białych kwiatów, stopniowo miękną, ewoluując w kierunku zawiesistego, kremowego zapachu. Czasami w recenzjach poświęconych Narciso edt napotykałam opinię, że jest on stylizowany na zapach, który bez problemu umiejscowić można by w latach \'90 ( "tak kiedyś pachniała moja nauczycielka/mama/ sąsiadka" ). Wśród perfum trzymających pewien określony poziom. Zgodzę się z tym. Co więcej powiem Wam jaki zapach przychodzi mi niemal od razu do głowy kiedy aplikuje Narciso. Tam ta da dam... Masumi Coty. Nie wiem kto u Narciso tak namieszał, ale nosa to on miał. W końcu Masumi kiedyś wymiatało (zwłaszcza kasę w portfela). Niestety, ale zdarzają się również takie dni, że Narciso edt pachnie - przynajmniej na mnie - fatalnie. Któregoś wieczoru, kiedy zdarzyło mi się zaaplikować na nadgarstek kilka kropli, po niecałej godzinie nie byłam w stanie wytrzymać sama ze sobą. Co chwila dolatywał do mojego nosa odór starej, wilgotnej, brudnej ścierki do podłogi. Zapach, jak łatwo się domyślić mało zachęcający. Mam ambiwalentne uczucia jeśli chodzi o Narciso edt. Chyba miałabym opory, aby używać ich globalnie w obawie, że w najmniej oczekiwanym momencie Mr Hyde znowu się pojawi i zacznie straszyć otoczenie. Co jak co, ale na tę chwilę wolę jednak zostać przy poczciwym, pierworodnym dziecku Narciso Rodriguez tj. NR For Her edp. Używam tego produktu od: kilka tygodni testów Ilość zużytych opakowań: próbki